Nissan staje przed kolejną próbą odbudowy swojej pozycji w globalnym przemyśle motoryzacyjnym. Po latach niepewności, słabych wyników finansowych i nieudanych negocjacji o fuzji z Hondą, japoński koncern zmienia kierownictwo. W kwietniu nowym dyrektorem generalnym Nissana zostanie Ivan Espinosa, zastępując Makoto Uchidę. Czy ten ruch odmieni losy producenta?
Espinosa, dotychczasowy dyrektor ds. planowania w Nissanie, ma przed sobą trudne zadanie. Firma zmaga się z ogromnym spadkiem rentowności – jej zyski w pierwszej połowie obecnego roku podatkowego spadły aż o 90%, a prognozy wskazują na stratę w wysokości 80 miliardów jenów (około 536 milionów dolarów) na koniec marca. Problemy na kluczowych rynkach, takich jak Ameryka Północna i Chiny, dodatkowo komplikują sytuację.
W oficjalnym oświadczeniu Espinosa nie przedstawił jeszcze szczegółowego planu działań, ale podkreślił, że chce kontynuować pracę Uchidy, aby „pomóc Nissanowi znów zabłysnąć”. Zapewnił też, że firma ma większy potencjał, niż obecnie pokazuje.
Fuzja z Hondą – czy temat wróci?
Jednym z kluczowych pytań pozostaje przyszłość ewentualnej fuzji z Hondą. Za kadencji Uchidy Nissan rozważał połączenie sił z japońskim rywalem, aby sprostać wyzwaniom technologicznym, takim jak rozwój pojazdów elektrycznych, autonomicznych i połączonych z siecią. Jednak rozmowy zakończyły się fiaskiem – Honda chciała przejąć pełną kontrolę nad Nissanem, a ten obawiał się utraty niezależności.
Odejście Uchidy może ponownie otworzyć drzwi do negocjacji. Jak donosi Financial Times, Honda może być skłonna do wznowienia rozmów, jeśli Nissan zdecyduje się na nowe podejście. Sam Espinosa odmówił jednak komentarza na ten temat.
Poszukiwanie sojuszników
Nissan nie ukrywa, że szuka partnerów strategicznych. Wśród potencjalnych sojuszników media spekulowały o współpracy z tajwańskim Hon Hai Precision Industry, a nawet Teslą. Elon Musk zdementował jednak te doniesienia jako „fake news”. Tymczasem Nissan pozostaje w trudnej sytuacji – jeśli nie znajdzie silnego partnera, ryzykuje dalsze spadki i utratę konkurencyjności w coraz bardziej wymagającym sektorze.
Najnowsze komentarze