W obliczu rosnącego odwrotu od samochodów elektrycznych, koncern Stellantis, właściciel takich marek jak Citroën, DS Automobiles, Peugeot, Alfa Romeo, Fiat, Jeep czy Opel, może stanąć przed wyzwaniem związanym z poszerzeniem oferty napędów. Producent jest krytykowany za stosunkowo wąską gamę układów napędowych, w szczególności brak pełnego napędu hybrydowego (tzw. full hybrid), co ogranicza jego konkurencyjność na tle innych Czy Carlos Tavares, szef koncernu, zdecyduje się na inwestycje, które wypełniłyby tę lukę, staje się coraz bardziej aktualne.
Rynek samochodowy, szczególnie w Europie, przechodzi obecnie fazę niepewności w kontekście elektryfikacji. Mimo że jeszcze niedawno prognozy wskazywały na rychłą dominację pojazdów elektrycznych, zmiany regulacji oraz obawy klientów dotyczące infrastruktury i kosztów użytkowania samochodów z napędem elektrycznym powodują, że popyt na alternatywne technologie, takie jak hybrydy, rośnie. Konkurenci Stellantis, tacy jak Renault, oferują szeroką gamę pełnych hybryd i rozwijają je.
Stellantis, mimo że skupia się na strategii elektryfikacji, wydaje się być w tyle, jeśli chodzi o napędy hybrydowe. Obecnie w ofercie dominują rozwiązania typu miękka hybryda (MHEV) ale te silniki mają moce do 136 KM lub droga hybryda plug-in hybrid (PHEV) o mocy 195 KM. Znakomite silniki HDi wycofano a brak pełnej hybrydy, której rynek oczekuje jako alternatywy dla samochodów elektrycznych staje się widoczny na tle francuskiej konkurencji.
Hybrid4 – niewykorzystany potencjał
Co ciekawe, Stellantis już dysponuje technologią, która mogłaby stanowić bazę dla nowoczesnych hybryd. Ponad dekadę temu, jeszcze jako PSA Group, firma wprowadziła na rynek napęd Hybrid4, który łączył silnik wysokoprężny z napędem elektrycznym. Rozwiązanie to było innowacyjne na tamte czasy. Zgadnijcie kto zablokował jego rozwój z uwagi na koszty. Nazwisko znacie doskonale.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów. Pomiary, opinie, spalanie
Dziś, gdy rynek oczekuje hybryd, technologia Hybrid4 mogłaby zostać przekształcona i dostosowana do nowoczesnych standardów. Co więcej, mogłaby być podstawą do stworzenia pełnej hybrydy benzynowej ale też i niskoemisyjnego diesla, który idealnie wpasowałaby się w potrzeby klientów. 2.0 HDi blueHybrid? Brzmi to znakomicie. Niestety to tylko teoria. A przecież z Waszych komentarzy pod prawie każdym artykułem na temat nowych modeli wyłania się wołanie rynku właśnie o takie silniki. Dajcie mocniejszą benzynę, dajcie z powrotem HDi…
A może tańsza wersja PHEV?
Jest jeszcze jeden kierunek rozwoju – optymalizacja rozwiązania PHEV tak, aby wykorzystywać mniejszy akumulator i tańsze rozwiązania techniczne. To również ciekawa propozycja, która może pomóc w poszerzeniu gamy napędowej.
Czy Stellantis chce wydać pieniądze na technologie, które mogą za kilka lat stać się nieprzydatne?
Rozwój tych technologii blokują koszty i strażnik tychże, Tavares. Chociaż koncern dysponuje technologią i doświadczeniem, to opracowanie nowego układu napędowego wymaga znacznych nakładów finansowych. W czasach, gdy branża motoryzacyjna zmaga się z niepewnością co do przyszłości, trudno oczekiwać odważnych wizjonerskich decyzji, szczególnie po aktualnym szefie Stellantis. Dodatkowy problem stanowi fakt, że intensywnie forsowane elektryki mogą za jakiś czas wrócić do łask
Marki Stellantis skorzystałby na poszerzeniu oferty napędowej
Nowe napędy z wykorzystaniem technologii hybrydowej bardziej rozbudowanej niż MHEV a tańszej niż PHEV byłyby istotnym wzmocnieniem oferty. Citroën, DS Automobiles, Peugeot czy Opel na pewno znalazłyby więcej nabywców. Stellantis milczy jednak na razie na temat nowych napędów. Przeciwnie dzieje się w Renault, które wprowadza nowy silnik full hybrid HR18 o pojemności 1.8 litra oraz rozwija swoje hybrydy oparte na nowym 1.2. I chociaż nie wszystkich takie rozwiązania przekonują, to klienci mają jednak nieco większy wybór niż w Stellantis przy zachowaniu rozsądnych cen.
Najnowsze komentarze