Halo, Polska, mamy problem! Jeszcze kilkanaście lat temu zawód mechanika samochodowego cieszył się sporym zainteresowaniem młodych ludzi. Dziś jednak sytuacja wygląda zgoła inaczej – coraz mniej osób chce uczyć się tego rzemiosła, a właściciele warsztatów z niepokojem spoglądają w przyszłość. Czy rzeczywiście nad branżą motoryzacyjną zawisło widmo niedoboru pracowników?
Używane samochody, jeśli są utrzymywane w dobrym stanie, pojeżdżą bardzo długo. Ale ich utrzymanie może być coraz bardziej kosztowne.
Mechanik? Tylko jeśli nie trzeba się ubrudzić
Młodzież woli podłączać komputer diagnostyczny i analizować błędy systemów elektronicznych niż pracować przy naprawach mechanicznych, które wymagają wysiłku fizycznego i kontaktu z brudem. Samochody stają się coraz bardziej skomputeryzowane, co sprawia, że mechanik musi być także specjalistą od elektroniki. Problem w tym, że praca w warsztacie nadal wymaga też umiejętności manualnych. Nie jest to trudne, ale bez praktyki się nie da. Do tego wiedza, wiedza i jeszcze raz wiedza, także ta praktyczna, zdobywana jest latami. Młody człowiek nie jest w stanie szybko zdiagnozować usterki, mechanik który pracuje kilka – kilkanaście lat z danymi samochodami zrobi to o wiele skuteczniej.
„Młodzi wolą siedzieć przy komputerach i podłączać diagnostykę, ale jak trzeba rozkręcić silnik, to nagle chętnych brakuje. Mi ta praca daje ogromną satysfakcję bo od dzieciaka siedziałem w garażu u ojca, ale dzisiaj? Ktoś musi chcieć się jej nauczyć.” – mówi właściciel niezależnego serwisu spod Warszawy.
Smartfony i cyfrowy świat dostarczają młodym ludziom łatwej i szybkiej satysfakcji. W przeciwieństwie do tego nauka zawodu mechanika wymaga cierpliwości, wysiłku i często kilku lat praktyki, zanim osiągnie się poziom pozwalający na samodzielne prowadzenie napraw. To wszystko sprawia, że młodzi nie garną się do warsztatów. Kryptowaluty, flipy, tik tok … to ich świat.
Brak następców to realny problem
Wielu właścicieli warsztatów samochodowych prowadzi je od dziesięcioleci, licząc na to, że ich dzieci przejmą biznes. Jednak rzeczywistość często okazuje się inna – młode pokolenie nie chce kontynuować rodzinnej tradycji. Gdy nie pojawia się chętny do przejęcia warsztatu, jego dalsze funkcjonowanie staje pod znakiem zapytania. Już teraz w niektórych miejscowościach w Polsce znalezienie dobrego mechanika graniczy z cudem. A gdy wiedza wymaga wysokiej specjalizacji – jak choćby w przypadku Citroëna, to do najlepszych jeździ się po kilkaset kilometrów.
„Zawsze myślałem, że syn przejmie biznes, ale on wybrał korporację. Znalezienie dobrego pracownika to teraz prawdziwe wyzwanie. Jeśli nic się nie zmieni, za kilka-kilkanaście lat ludzie będą musieli czekać miesiącami na naprawę auta i zapłacą czystym złotem” – dodaje właściciel.
Co może skusić młodych do pracy w warsztacie?
Oczywistym rozwiązaniem wydają się wysokie zarobki – i faktycznie, wykwalifikowani mechanicy mogą liczyć na bardzo dobre wynagrodzenie. Problem w tym, że podnoszenie płac przekłada się na wzrost cen usług. Klienci, widząc coraz wyższe rachunki za naprawy, często zastanawiają się, czy nie lepiej po prostu wymienić samochód na nowszy, zamiast inwestować w drogie naprawy.
„Od pewnego czasu zauważyłem podkupywanie najlepszych mechaników, inni oferują im astronomiczne stawki. Musimy płacić coraz więcej, żeby utrzymać ludzi” – skarży się właściciel ASO z południa Polski.
Przyszłość motoryzacji – drogie usługi i konieczność samodzielnych napraw?
Obecne trendy wskazują, że znalezienie dobrego mechanika będzie coraz trudniejsze, a ceny usług naprawczych – coraz wyższe. Jeśli ktoś dziś nie zna podstaw mechaniki, w przyszłości może słono zapłacić za każdą, nawet drobną naprawę. Alternatywą może być popularyzacja wiedzy na temat napraw samodzielnych choć nowoczesne pojazdy naszpikowane elektroniką często uniemożliwiają ingerencję użytkownika.
Na szczęście pomaga internet – grupy na Facebooku, coraz mniej liczne fora, są też kluby i zloty – tam wiedzy na razie nie brakuje. Jak długo?
Najnowsze komentarze