Benzynowy silnik 0.9 TCe o mocy 90 KM był montowanych w samochodach Renault i Dacia. Używaliśmy go od nowości przez pięć lat w redakcyjnym Sandero Stepway. Mało palił, był niezawodny, dawał sporo radości z jazdy, chociaż przy wyższych obrotach w środku było już całkiem głośno. Ale jednostka 0.9 TCe mimo niewielkiej pojemności cieszy się bardzo dobrą opinią. To bardzo udany i dobry silnik.
Przez wiele czas producenci przyzwyczaili nas do stosowania niewielkich wolnossących silników w autach segmentu A i B. Później przyszedł czas na małe silniki z turbo. I właśnie dzieckiem tej ery downsizingu w ofercie Renault jest między innymi silnik 0.9 TCe, dobrze znany także z cenników Dacii i Renault. Dzisiaj już wiadomo, że udał im się ten napęd a lata użytkowania pozwoliły go poznać z bardzo dobrej strony. Była to odpowiedź koncernu Renault na coraz większe oczekiwania klientów, którzy chcieli trochę więcej dynamiki także w segmentach miejskich. Oznaczało to wprowadzenie niewielkich doładowanych jednostek, które mocą i elastycznością z powodzeniem dorównują konstrukcjom o większej pojemności. Udało się.
W 2008 roku do oferty trafił małolitrażowy silnik 0.9 TCe – H4Bt. Konstrukcja pojawiła się pod maskę między innymi Clio IV, Twingo III, Captura I generacji i kilku modeli Dacii, w tym Sandero i Sandero Stepway, oddając do dyspozycji 90 KM i 135 Nm (w Twingo GT generował 110 KM), co odpowiada wolnossącemu silnikowi o pojemności 1.4, ale jeździło się nim znacznie przyjemniej.
Jednostka opracowywana była specjalnie dla aut niewielkich gabarytów, co skłoniło producenta do zastosowania trzycylindrowego bloku. 0.9 TCe dostał dwunastozaworową głowicę, wielopunktowy wtrysk paliwa i turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat. Napęd rozrządu realizowany jest przez łańcuch, z obserwacji specjalistów wynika, że jest faktycznie bezobsługowym rozwiązaniem. Jego ewentualna wymiana to koszt około 1.500 złotych – w Twingo III rachunek jest wyższy z uwagi na kłopotliwy dostęp do silnika schowanego pod podłogą bagażnika. Jak w każdym silniku doładowanym żywotność turbosprężarki zależy nie tylko od jakości samego elementu, ale również od kultury serwisowej i odpowiedniego stylu jazdy kierowcy. Ponad dekada pozwoliła wielu egzemplarzom bez jej regeneracji pokonać przeszło 200 tysięcy kilometrów, oczywiście trafiają się także dużo niższe przebiegi przy których przeprowadzana była naprawa główna sprężarki – koszt około 1.500 złotych.
Zobacz nasz redakcyjny test Sandero Stepway 0-9 TCe
Do interwałów wymian oleju określonych przez producenta warto podchodzić z… rezerwą. Renault jak zwykle poprzeczkę ustawiło bardzo wysoko. Dla 0.9 TCe wymianę oleju (w układzie mieszczą się 4 litry oleju 5W40) przewidziano co dwa lata lub 30 tysięcy kilometrów. Dla dobra kondycji silnika warto dokonywać wymian jednak co 10-15 tysięcy kilometrów, oczywiście razem z filtrem oleju i powietrza. Koszt nieduży, spokój bezcenny.
W ruchu miejskim 0.9 TCe sprawuje się wyśmienicie, moc jest w zupełności wystarczająca zaś doładowanie przekłada się na elastyczność obcą silnikom wolnossącym o podobnej mocy. W takich warunkach spalanie nie przekracza 6-7 litrów na sto kilometrów. Poza miastem wynik oscyluje wokół 5-6 litrów. Charakterystyka silnika da o sobie znać tylko z pełnym obciążeniem przy próbach wyprzedzania z dużą prędkością, ale da się to robić.
W Sandero Stepway zaskoczyło nas niskie zużycie paliwa. Przejazd z Bydgoszczy do Warszawy z prędkością autostradową z lekkim plusem oznaczał zużycie zaledwie połowy baku paliwa.
Obecność pośredniego wtrysku paliwa daje możliwość montażu instalacji gazowej, dostępne były wersje z fabryczną instalacją LPG.
Zobacz: nowe samochody Dacia
0.9 TCe skutecznie radzi sobie z niewielkimi modelami, zapewniając zadowalające osiągi, rozsądne koszty serwisowania i co najważniejsze nie zmaga się z wadami fabrycznymi. Szukając używanego egzemplarza warto zwracać uwagę na przebiegi między wymianami oleju.
Najnowsze komentarze