Dacia Sandero, Renault Clio i Volkswagen Golf to trzy najlepiej sprzedające się samochody w Europie. To małe, względnie przystępne cenowo modele, które odpowiadają na potrzeby indywidualnych konsumentów. Jednak w mediach dominują nagłówki o wzroście sprzedaży SUV-ów i stagnacji na rynku pojazdów elektrycznych. Te dwa trendy nie tylko nie są sprzeczne, ale wręcz wzajemnie się uzupełniają.
Europejska Organizacja Konsumentów alarmuje, że europejski rynek motoryzacyjny ma poważny problem z podażą aut dostosowanych do realnych potrzeb konsumentów. Przejawia się to na kilka sposobów: gwałtownym wzrostem cen, modelem sprzedaży dostosowanym do klientów flotowych, opóźnionym wprowadzaniem elektrycznych odpowiedników popularnych aut oraz przyszłym kryzysem na rynku samochodów używanych, który już zaczyna być odczuwalny w niektórych państwach członkowskich UE.
Rosnące ceny – nawet „tanie” auta stają się luksusem
Mimo że Dacia Sandero pozostaje jednym z najtańszych samochodów na rynku, jej cena w ciągu ostatnich pięciu lat wzrosła o niemal 45%. To pokazuje, że nawet budżetowe modele stają się coraz mniej dostępne dla przeciętnego konsumenta. Mobilność indywidualna staje się przywilejem, a nie standardem. Jednocześnie producenci inwestują w droższe i bardziej dochodowe modele, często SUV-y – w Dacii jest to Bigster. Teoretycznie konsumenci wybierają SUV-y, bo ich sprzedaż rośnie, ale czy to faktycznie wolny wybór? A może po prostu nie mają alternatywy?
Czy SUV-y rzeczywiście są wyborem konsumentów?
Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że skoro SUV-y sprzedają się dobrze, to konsumenci ich chcą. Ale czy na pewno? Większość SUV-ów kupują firmy i floty, a nie indywidualni kierowcy. To auta służbowe, często użytkowane przez pracowników na zasadach leasingu. Jeśli spojrzymy na statystyki, aż 7 na 10 najczęściej kupowanych aut w Europie to modele z segmentu małych samochodów. Wśród nich nie ma dominacji SUV-ów. Wniosek? To nie konsumenci indywidualni, a polityka producentów kreuje trend rynkowy.
Marża kreuje rynek a nie potrzeba
Marki samochodowe dostosowują ofertę do segmentu, który przynosi im największe marże. Dlatego rynek SUV-ów kwitnie – nie dlatego, że konsumenci ich koniecznie chcą, ale dlatego, że producenci nie pozostawiają im większego wyboru.
Kryzys na rynku samochodów używanych – cicha bomba z opóźnionym zapłonem
Rosnące ceny nowych aut i dominacja SUV-ów oznaczają, że rynek samochodów używanych za kilka lat może znaleźć się w poważnym kryzysie. Zdecydowana większość konsumentów w Europie kupuje bowiem samochody z drugiej ręki. Jednak jeśli dominującymi modelami na rynku wtórnym będą drogie, duże SUV-y, wielu konsumentów może zostać bez przystępnych opcji. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, czeka nas kolejny kryzys motoryzacyjny – tym razem dotyczący dostępności używanych aut w przystępnych cenach.
Wnioski: motoryzacyjny impas
Europejski rynek motoryzacyjny znalazł się w punkcie zwrotnym. Z jednej strony konsumenci wciąż kupują małe, rozsądnie wycenione auta, co pokazuje sukces Dacii Sandero, Renault Clio i Volkswagena Golfa. Z drugiej strony rosnąca dominacja SUV-ów i drogich modeli elektrycznych powoduje, że samochody stają się coraz mniej dostępne dla indywidualnych kierowców.
Jeśli producenci nie wprowadzą mniejszych, tańszych modeli, przyszłość rynku samochodów używanych może być jeszcze bardziej problematyczna niż obecna sytuacja. Kryzys w motoryzacji nie polega na tym, że konsumenci nie chcą aut elektrycznych – polega na tym, że nie mają dostępu do tych, które byliby w stanie kupić.
Najnowsze komentarze