Dacia Sandero 1.6 MPI podróżuje przez Europę. Samochód objechał już kilka krajów, teraz z Węgier wracamy już do Polski.
Rano stolica Węgier się mocno zakorkowała. Ale jakże inne to korki niż w Warszawie. Dzięki dużej ilości dróg, obwodnic i autostrad ruch, chociaż wolny, jest po prostu płynny. Zwiedzamy miasto w promieniach słońca, zza okien samochodu podziwiamy piękną architekturę. Wzgórze zamkowe, Cytadela, bulwary nad Dunajem. Ludzie spokojnie idą do pracy, kupują kawę, coś na śniadanie. Smakowite zapachy dochodzą z każdej strony. Potem kierujemy się już na autostradę M3 i podziwiamy świetne oznakowanie tej drogi. Jakże wiele nam brakuje w Polsce.
Eger leży 30 kilometrów od autostrady. Jedziemy tam zarówno pozwiedzać jak i zrobić drobne zakupy przed ostatnim, najdłuższym etapem podróży. Odpoczywamy chwilę po nieustannej jeździe, kawa, herbata i w drogę. Kończą się świetne węgierskie autostrady i powoli przypominamy sobie jak wyglądają polskie drogi. Słowacja w poniedziałek jest zatłoczona. Mijamy Koszyce, Preszow i dojeżdżamy do granicy z Polską. Przy granicy wszystkie sklepy mają polskie napisy, zachęcające do zakupów, ale nie ma tam nikogo. Mijamy puściutką polską granicę i już Polska.
A tutaj przypominamy sobie co to oznaczają patrole z radarami. Tankowanie na stacji BP, mała przerwa po męczących zakrętach i jeździe za ciężarówką i kierujemy się na Rzeszów. A stamtąd na Kraśnik. W Kraśniku wysiada Krzysiek, zabierając część bagażu. Teraz jeszcze 200 kilometrów i będzie Warszawa. Równo o północy Dacia Sandero kończy swoją podróż przez 5 krajów, która zaczęła się 6 dni temu.
W tym czasie przejechaliśmy Polskę, Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Serbię, wróciliśmy przez Węgry, Słowację i z powrotem do Polski.
Wyprawa miała miejsce w dniach 11-16 marca
Jędrzej Chmielewski
Krzysztof Gregorczyk
Dziękujemy firmie Renault Polska za udostępnienie Dacii Sandero do testów.
Dziękujemy firmie Motorola za dostarczenie urządzeń bluetooth do bezpiecznej komunikacji na drodze.