Carlos Tavares został niespodziewanie odwołany ze swojego stanowiska 1 grudnia 2024 roku. Decyzję podjęli udziałowcy Stellantis a za wyrzuceniem dyrektora generalnego stoi fascynująca historia i wielowątkowy spór, który dotyczy zarówno spraw gospodarczych jak i politycznych.
Carlos Tavares został wyrzucony ze Stellantis (oficjalnie sam zrezygnował) po wielu tygodniach ostrych sporów i dyskusji w gronie udziałowców, w których brali również udział politycy z Francji, Włoch i USA. Na jego upadek złożyły się przyczyny ekonomiczne ale nie tylko.
Finalny akt dramatu z wyrzuceniem Tavaresa rozegrał się 21 listopada 2024 roku, podczas posiedzenia komitetu audytu. „Przewodnicząca tego gremium, Ann Frances Godbehere, biła na alarm. Zdała sobie sprawę, że aby mieć mniej złych wyników w 2024 roku, Carlos Tavares narzucił firmie niemożliwe do zrealizowania cele. Zasypywała więc dyrektora pytaniami. Ten odpowiadał wyniośle.” – opisują upadek Tavaresa francuskie media. Jednak to był już tylko skutek tego, co działo się wcześniej i efekt ustaleń, zapadających gdzie indziej.
Spadek sprzedaży i reakcja na rynku
Stellantis, z portfolio 14 marek, od Peugeota, Citroëna i Opla po amerykańskie i włoskie ikony takie jak Jeep czy Fiat, boryka się obecnie z poważnymi trudnościami. W trzecim kwartale 2024 roku grupa odnotowała spadek przychodów o 27%. W dużej mierze wynikało to z braku odpowiedniej reakcji na gwałtowny zwrot na rynku amerykańskim i europejskim. Podczas gdy konkurenci szybko obniżali ceny, by przyciągnąć klientów, Stellantis zwlekał, co poskutkowało znaczącym spadkiem udziału w rynku.
Krytyka metod zarządzania
Tavares, znany z obsesyjnego dążenia do redukcji kosztów, nie uwzględniał w swoich kalkulacjach ani czynnika ludzkiego ani długoterminowych efektów zmian. Choć strategia cięcia kosztów pozwoliła mu zwiększyć marże w krótkim okresie, wywoływała również długoterminowe problemy, w tym:
- kryzys w związku z wadami silników 1.2 PureTech,
- kryzys w związku z opóźnieniem akcji wymiany poduszek powietrznych Takata w kilkuset tysiącach samochodów Citroën C3 i DS 3,
- kryzys w relacjach z dostawcami w tym odmowy współpracy,
- kryzys w relacjach z siecią sprzedaży,
- kryzys w relacjach ze związkami zawodowymi,
- kryzys w relacjach z wyższą kadrą menadżerską,
Styl zarządzania Tavaresa, określany przez wielu jako brutalny, wywoływał napięcia zarówno wśród kadry kierowniczej, jak i w relacjach z akcjonariuszami. Ciągła presja i reorganizacje doprowadziły do licznych odejść na wysokich stanowiskach, co destabilizowało grupę. Tavares miał tendencję do zwalniania swoich menedżerów, gdy wydawało się, że nie są w stanie osiągnąć bardzo ambitnych celów, stawianych przez szefa. W rezultacie, zespoły miały tendencję do ukrywania problemów. W 2019 roku w wywiadzie dla francuskiego dziennika Les Echos Tavares mówił: „Mój zespół nie może bać się mi przeciwstawić. Kiedy mamy spotkanie na jakiś temat, staram się być cicho podczas prezentacji, a następnie rozdzielam głos. To trudne, ale nauczyłam się o to dbać„. Jednak w Stellantis zapomniał o tej zasadzie, stał się arogancki i wszystkowiedzący – mówią nasze źródła w koncernie. Ludzie nie tylko się go bali, ale też nienawidzili. Praca w takich warunkach była bardzo trudna i wiele osób odchodziło.
Tavares miał bardzo poważny problem z empatią i zrozumieniem ludzi. Nawet w domu tak zarządzał swoją rodziną, że nie było tam przestrzeni do dyskusji czy pozytywnej atmosfery. W jednym z wywiadów mówił sam: „Nie mogę wywierać na dzieci zbyt dużej presji, żona miała by do mnie pretensje. Ale ponieważ zostałem wyszkolony, by pracować po dziesięć godzin dziennie, nienawidzę marnować czasu. Kiedy moje dzieci rozmawiają ze mną o naszych prywatnych sprawach rodzinnych i rozchodzą się we wszystkich kierunkach, przypominam im: Do rzeczy„. Trudno o lepsze zobrazowanie problemu, jaki miał były już szef Stellantis. Dobre zadatki na psychopatę.
Niezadowolenie akcjonariuszy
Od wiosny 2024 roku akcje Stellantis zaczęły gwałtownie tracić na wartości, spadając z historycznego szczytu do około 11 euro za akcję na początku grudnia 2024 roku. Zarówno duzi, jak i mali inwestorzy krytykowali sposób zarządzania koncernem, wskazując na kompletny brak spójnej strategii długoterminowej. Rodzina Agnelli i rodzina Peugeot włączyły się w proces zmian.
Interwencja polityków
Według naszych źródeł spory udział w wyrzuceniu Tavaresa miały też względy polityczne. Interwencja rządu włoskiego, w tym presja na Johna Elkanna, związana była z zamykaniem fabryk i wstrzymywaniem ich działania. Z kolei Francuzi byli niezadowoleni z zapowiedzi zamykania kluczowych zakładów francuskich. Los Tavaresa przypieczętowały wyniki wyborów amerykańskich. Donald Trump wprost powiedział, że nie akceptuje strategii Stellantis na eksport miejsc pracy do Meksyku i nałoży na koncern 100% cła.
O odejściu Tavaresa mówiło się bardzo długo
Chociaż koncern komunikował sukcesy, to o odejściu Tavaresa mówiło się w nim bardzo długo. Francuzi zaczęli go nawet nazywać „człowiek porażka”, o czym donosiliśmy już w połowie 2023 roku. Wywołało to zresztą zabawną reakcję działu PR Stellantis, który wydawał się być oburzony, że ujawniamy te informacje publicznie.
Będą zmiany
Stellantis przygotowuje się do zmiany strategii – i będą to zmiany duże. Jeśli ziści się wizja menadżerów, z którymi rozmawialiśmy lub mamy wiedzę o ich pomysłach, to możemy się spodziewać kilku ciekawych decyzji na temat jednostek napędowych oraz polityki cenowej. Jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach – najpierw Stellantis musi wybrać nowego szefa, co nie będzie takie proste. Włosi naciskają na człowieka z tego kraju, Francuzi najchętniej widzieliby rodowitego Francuza a Amerykanie mają swoją kandydatkę z zewnątrz. Rozmowy i ustalenia trwają.
Najnowsze komentarze