Podjeżdżasz na stację w Sydney i szybko przeliczasz w głowie cenę benzyny. Mimo, że Australia jest dla Polaków droga, to ceny paliw są tu jednak niższe, niż w Polsce. Dlaczego tak się dzieje? Ten kraj nie ma przecież złóż ropy, bardzo dużo importuje, prawda? Odpowiedź tkwi w podatkach, ale nie tylko.
Przystańmy na jednej z ulic w Sydney. Jest środek tygodnia, normalny, bardzo duży ruch, hałas, w powietrzu czuć woń spalin. Mijają Cię setki samochodów, od czasu do czasu francuskich, dzisiaj są to głównie Peugeot – 3008, 5008, trafia się też 308.
Mimo, że jest ranek, temperatura robi się nieznośna, zapowiadają rekord temperatury, 38 stopni, więc mało kto tutaj chodzi po ulicy, większość słusznie chroni się w metrze, autobusach czy klimatyzowanych wnętrzach samochodów, które trzeba przecież tankować. Za ile? Podjedźmy na Seven-Eleven – nieco ponad 5 złotych za litr benzyny, poniżej 5 złotych za litr diesla – to widok na tej jednej z popularniejszych sieciówek przy głównej arterii dzielnicy biznesowej.
„Tu jest dość drogo, ale nie mam czasu, jak chcesz taniej, to jedź kilka kilometrów na północ (tu pada nazwa stacji), oszczędzisz na tankowaniu mate,” – wyjaśnia z uśmiechem zapytany o ceny paliw kierowca.
Rząd nie reguluje cen, rynek jest wysoce konkurencyjny. Kluczem do niskich cen są dość rozsądnie ułożone podatki, chociaż sami australijczycy na nie narzekają. Niech by tylko przyjechali do Polski…

Najpierw podatek pobieramy
System opodatkowania paliwa w Australii łączy akcyzę oraz podatek od towarów i usług (GST). Akcyza na paliwa została wprowadzona tu w… 1901 roku a stawka wynosi obecnie 46 centów za litr i jest pobierana w momencie, gdy paliwo opuszcza terminal lub magazyn, a podatek odprowadza producent lub importer. Z kolei podatek GST, obliczany od ceny paliwa zawierającej akcyzę, jest uwzględniany w kosztach paliwa dla konsumentów końcowych.

A potem możemy Ci oddać, o ile…
System obejmuje również zwroty podatku od paliw (Fuel Tax Credits, FTCs), które umożliwiają firmom odzyskanie części lub całości zapłaconej akcyzy. FTC mają na celu ograniczenie obciążenia podatkowego dla paliw wykorzystywanych jako surowiec w działalności gospodarczej. Zwroty te różnią się w zależności od zastosowania paliwa – na przykład paliwo używane poza drogami publicznymi może podlegać pełnemu zwrotowi – choćby w rolnictwie – podczas gdy dla ciężkich pojazdów na drogach publicznych zwroty są zmniejszone o tzw. opłatę użytkownika dróg (Road User Charge, RUC). Dzięki temu system opodatkowania paliw działa również jako mechanizm częściowego odzyskiwania kosztów budowy i utrzymania infrastruktury drogowej od użytkowników ciężkich pojazdów.
Kto dostaje zwrot podatku od paliwa?
Znaczna część FTCs trafia do firm z sektora wydobywczego, transportowego oraz rolnictwa, które łącznie odpowiadają za około 75% wszystkich zwrotów. Z kolei pełna stawka akcyzy dotyczy głównie paliwa kupowanego przez gospodarstwa domowe, co oznacza, że konsumenci indywidualni ponoszą największe obciążenia podatkowe w systemie.
Akcyza na paliwa w Australii jest relatywnie niska w porównaniu z innymi krajami OECD, co wpływa na niższe ceny paliw. Jednocześnie akcyza jest indeksowana co pół roku zgodnie z ruchem wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI), co pozwala na jej dostosowywanie do inflacji. Czy bywa mocno obniżana? Owszem, w 2022 roku, aby złagodzić skutki rosnących cen paliw, rząd tymczasowo obniżył stawkę akcyzy o połowę na sześć miesięcy. Środek ten przyniósł korzyści głównie gospodarstwom domowym.
Podatek nie tylko na drogi
Chociaż pierwotnie akcyza była ściśle powiązana z finansowaniem dróg, formalne powiązanie zakończono w 1992 roku. Obecnie akcyza stanowi część ogólnych wpływów budżetowych, choć część przychodów z jej indeksacji od 2014 roku jest ponownie przekazywana na projekty infrastrukturalne. Do 50% wpływów z podatków idzie na drogi.
Rząd rozumie ekonomię?
Chociaż wiele osób narzeka tu na polityków – wystarczy popytać na stacji kierowców – to w porównaniu do rozwiązań z Polski system podatkowy jest tu przejrzysty i łatwo sprawdzić na co idą pieniądze z tego podatku. Rząd w Australii rozumie też prostą zależność: paliwo to krwioobieg gospodarki i jak będzie za drogie, to gospodarka będzie zwalniać. A pieniądz i benzyna czy olej napędowe muszą w systemie krążyć i to szybko.
Co kraj, to obyczaj.
Najnowsze komentarze