Francuskie samochody są wszędzie, nawet na tych rynkach, na których nie są sprzedawane ;-) Oto dowód prosto ze Stanów Zjednoczonych. Jakże rozgrzewający w ten chłodny (y mnie kilkustopniowy mróz) poranek. Na Key West jest wyraźnie cieplej (acz to zdjęcie jeszcze z ubiegłego roku, które zaginęło gdzieś w moim archiwum (przepraszam, Michał!).
No, może nie było to jeszcze dokładnie na Key West, ale w drodze do tego miasta. Key West, to niby wyspa, ale połączona szeregiem mostów biegnących przez inne wyspy z Florydą. Cała ta trasa stanowi południowe krańce U.S. Route 1, która dociera aż do stanu Maine w północno-wschodniej części USA. Droga liczy sobie ponad 3.800 km.
Zobacz: testy samochodów Dacia
Na Key West wybrał się w ubiegłym roku nasz Czytelnik, a przy tym mój wieloletni Kolega, Michał. Trafił tam na Renault Dustera na meksykańskich numerach rejestracyjnych i nie omieszkał uwiecznić dla nas tego spotkania. Niestety fotka zaginęła gdzieś w odmętach mojej poczty, na szczęście Michał podesłał ją ponownie i możemy Was rozgrzać tym obrazem z zachodniej półkuli.
Duster jest oferowany w Ameryce Łacińskiej pod marką Renault. Dacia jest tam po prostu kompletnie nieznana, a wypromowanie nowej marki kosztowałoby krocie. Na tyle dużo, że na pewno nie byłby to model low-costowy. Stąd Duster, czy Sandero sprzedawane są w tym regionie świata jako Renault. I cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Jak widać ktoś z Meksyku wybrał się w podróż do amerykańskiego Key West swoim Dusterem. Samochód napędzany był 2-litrowym silnikiem, zapewne dwupaliwowym, bo w Ameryce Łacińskiej wiele jednostek benzynowych dostosowanych jest zasilania alkoholem. Na takim paliwie te silniki uzyskują nawet nieco wyższą moc, a spalanie alkoholu jest bardziej ekologiczne.
Zobacz: wiadomości na temat marki Dacia
Bardzo dziękujemy Michałowi za nadesłane zdjęcie i prosimy o jeszcze. Obiecuję, że tym razem już nic nie zgubię! ;-) Swoją drogą ciekawe, czy Michał wybierze się tam ponownie. Wszak z wyspą związana jest legenda o indiańskiej klątwie. Jakiej? Otóż podobno kto raz pojawi się na Key West, ten zawsze będzie chciał tam wrócić.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcie: Michał Z.
Najnowsze komentarze