Znacie efekt ketchupu? Najpierw nic się nie dzieje, a potem nagle wylewa się on z butelki ogromnym strumieniem. To frustrujące zjawisko dotyczy nie tylko codziennych sytuacji, takich jak próba nałożenia ketchupu, ale także rynku recyklingu baterii do pojazdów elektrycznych. Dlaczego nie widzimy stert zużytych akumulatorów piętrzących się przed zakładami recyklingowymi, skoro zakładano, że będą miały trwałość tylko 8 lat, a niektórzy wieszczyli zaledwie 4 lata?
To pytanie jest istotne. Obecnie ponad 67% produkowanych na świecie baterii trafia do lekkich samochodów elektrycznych, a mimo chwilowych zawirowań na niektórych rynkach, wolumeny produkcji i sprzedaży rosną. Politycy i agencje rządowe w Unii Europejskiej oraz Stanach Zjednoczonych ogłaszają, że recykling będzie kluczową częścią strategii uniezależnienia się od Chin. Producenci samochodów i akumulatorów obiecują stworzyć zrównoważony przemysł obiegu zamkniętego, a start-upy związane z recyklingiem mnożą się na całym świecie, obiecując tworzenie odpowiednich ekosystemów do tego celu.
Mimo to, ilość akumulatorów EV trafiających do recyklingu pozostaje bardzo niska. Odpady produkcyjne oraz baterie z wycofań, choć ważne dla branży recyklingowej też nie wnoszą nic z punktu widzenia zasobów. Każdy wycofany akumulatory musi zostać zastąpiony nowym lub zregenerowanym. Procesy te, choć istotne, nie przyczyniają się do postępu w kontekście globalnym.
Zobacz: nowe samochody Citroën. Promocje
Dlaczego akumulatory z aut elektrycznych nie trafiają do recyklingu w większej skali?
Odpowiedź jest prosta: bo wciąż znajdują się w samochodach, ponieważ spełniają swoje zadanie. Kluczowym pytaniem jest, jak długo jeszcze będą mogły to robić. W Norwegii, która jest największym polem badawczym i użytkownikom aut na prąd, choć rząd oferuje rekompensaty za złomowanie pojazdów, wielu właścicieli decyduje się na użytkowanie go, aż do momentu, kiedy nie będzie to opłacalne. Starsze samochody są również wciąż eksploatowane chociaż w mniej wymagający sposób, co wydłuża ich życie, a tym samym opóźnia moment, w którym ich akumulatory trafią do recyklingu. Co ważne, badania pokazują, że w skrajnych wypadkach zaledwie 40% akumulatorów nadaje się do ponownego wykorzystania.
Efekt ketchupu
Postęp czyli presja rynkowa oraz konkurencja między nowymi i używanymi akumulatorami powoduje efekt ketchupu w branży recyklingu. Akumulatory, które teoretycznie mogłyby być ponownie użyte, zaczynają być kierowane do recyklingu, co nagle generuje ogromne ilości surowców do przetworzenia. Największym wyzwaniem dla branży, także w Polsce, jest nie tylko przygotowanie się na nadchodzącą falę, ale także finansowanie rozwoju technologii, gdy wolumeny są jeszcze niskie.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów. Pomiary, opinie, spalanie
Co dalej?
Ilość akumulatorów do przetworzenia wzrośnie w latach 2030-2035 o ponad 500%. Co się z nimi stanie jeśli branża nie będzie przygotowana na recykling? Trafią na śmietnik? A może drogie i cenne materiały będą tak ważne, że branża bardzo szybko się rozwinie, bo będzie można na tym świetnie zarobić? Zbliża się efekt ketchupu.
Polska ma szansę w tym wszystkim być liderem branży – stosunkowo niskie koszty siły roboczej pozwalają nam optymistycznie patrzeć w przyszłość w tym zakresie. Zregenerowane i przetworzone akumulatory trafią m.in. do magazynów energii, co pomoże w transformacji naszej energetyki. Sporo plusów, jak na ciężki temat.
Efekt ketchupu daje nadzieję na szybki rozwój tej branży w naszym kraju i wtedy nie będzie to problem, ale spora szansa dla nas wszystkich.
Najnowsze komentarze