Stało się – elektryczna mobilność dociera pod strzechy. Alians Renault-Nissan ma ogromne doświadczenie w konstruowaniu samochodów elektrycznych. Jest też ich największym, a na pewno jednym z największych dostawców światowych. Elektromobilność coraz szerzej otwiera drzwi wiodące na rynek motoryzacyjny, nic więc dziwnego, że powstanie też elektryczna Dacia!
To była tylko kwestia czasu i ceny. Technologia jest opanowana, a zwrot z inwestycji jest tym większy, im więcej produktów się sprzedaje. Elektryczne modele Renault i Nissana sprzedają się dobrze, ale walkę o czyste powietrze trzeba prowadzić także w krajach mniej zamożnych, gdzie ludzie korzystają ze starych samochodów. W efekcie trują powietrze. Może nie tak intensywnie, jak stare piece w domach, ale kopcące wyeksploatowane diesle swoje robią. I tu pojawia się propozycja Grupy Renault: elektryczna Dacia!
Prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że to nastąpi tak szybko. Przydałyby się też odpowiednie uregulowania prawne, ale elektryczna Dacia ma skusić klientów nawet tam, gdzie legislacja nie nadąża za życiem. Grupa Renault postanowiła bowiem skorzystać z faktu, że nawet w krajach takich, jak Polska, coraz więcej klientów korzysta z wynajmu długoterminowego.
Łącząc te wszystkie kwestie francuski koncern, do którego należy rumuńska Dacia, postanowił znowu zrewolucjonizować rynek. Początkowo Dacię odbierano – w zwłaszcza w byłych krajach tzw. demokracji ludowej – z uśmiechem politowania. Kilka lat wystarczyło, by bezpretensjonalne samochody zdobyły serca (i portfele) pięciu milionów klientów. Klientów szukających możliwie prostych, ale trwałych i tanich w zakupie i eksploatacji samochodów.
Dacia, jak każda marka samochodowa, musi się rozwijać. W tym rozwoju management słucha swoich klientów. Doskonale widać to po nowym Dusterze – uwzględniono konstruktywną krytykę, wprowadzono korekty, wzbogacono wyposażenie utrzymując wciąż rozsądny poziom cenowy. Ale teraz rozwój pójdzie w jeszcze innym kierunku.
Dacia nie zamierza rozbudowywać gamy modelowej. Przez lata plotkowało się o samochodzie typowo miejskim oraz o modelu segmentu D. Management nie widzi w tym sensu. Za to napęd elektryczny, na który prędzej, czy później, będą się przestawiali wszyscy producenci, to przyszłość. Dobrze, że Dacii udało się przekonać zarząd Grupy Renault do wprowadzenia tego rozwiązania.
„Nasza low-costowa marka nie może za bardzo odstawać od poziomu całej Grupy. Z tego powodu postanowiliśmy o wprowadzeniu napędu elektrycznego do wybranych modeli Dacii” – powiedział Carlos Ghosn. – „Elektromobilność jest nieunikniona, a my chcemy, by była dostępna dla wszystkich. Nie można dbać o środowisko tylko na wybranych obszarach, w bogatych krajach. Zaoferujemy naszym klientom ekologiczne samochody w rozsądnych – jak na Dacię przystało – cenach” – zadeklarował jeden z najskuteczniejszych menadżerów a branży automotive.
„Cieszymy się, że Zarząd Grupy zaakceptował nasz wniosek o wprowadzenie elektrycznych Dacii na rynek” – komentuje Pascal Candau, dyrektor Renault Technologie Roumanie. – „To oznacza rozwój dla naszej marki i nowe miejsca pracy. Dacia wchodzi w ten sposób na nowy poziom”.
„Elektryczna Dacia staje się faktem. Zamierzamy pierwszy taki model zaprezentować w roku 2019. Będzie to Sandero Electric z uwagi na fakt, iż jest to samochód z założenia miejski, a tu elektromobilność ma najwięcej do zaoferowania. Zdajemy sobie sprawę z faktu, iż Sandero często pełni rolę samochodu rodzinnego, ale w ofercie wciąż pozostaną wersje spalinowe. Sandero Electric uzupełni naszą ofertę, a przy tym poprawi średnią emisję dwutlenku węgla naszej marki. Niedługo później zaoferujemy Sandero Stepway Electric” – zapowiada Yves Caracatzanis, prezes Dacii i dyrektor zarządzający Grupy Renault w Rumunii.
Elektryczna Dacia, to jednak nie tylko samochód. To także nowe podejście do finansowania. Sposoby są dwa – albo zakup samochodu z akumulatorami, co wyraźnie podnosi cenę auta, albo zakup samochodu i dzierżawa akumulatorów. Drugie rozwiązanie jest tańsze „na wejście”, ale droższe w eksploatacji. W wyjątkowych wypadkach może się zbliżyć do kosztów użytkowania samochodu z napędem spalinowym.
Dacia, w porozumieniu z RCI Banque, zaoferuje klientom najem długoterminowy. Rozwiązanie znane, ale jeszcze niezbyt popularne na rynku aut elektrycznych. Klient za stałą miesięczną ratę będzie mógł użytkować samochód nie martwiąc się kosztami eksploatacji akumulatorów. Również limity rocznego przebiegu mają być zachęcające, acz trzeba będzie się zadeklarować co do liczby planowanych kilometrów. Nowością będzie możliwość corocznej zmiany deklarowanych przebiegów – jeśli okaże się, że jeździcie więcej, lub mniej od złożonej deklaracji, będzie można zmienić limit. Spowoduje to korektę comiesięcznej raty, ale różnice mają nie być duże.
Po okresie obowiązywania umowy najmu długoterminowego samochód będzie można oddać, albo wykupić, za jedną kwotę, bądź poprzez kredyt z RCI Banque. Ciekawostką jest fakt, iż akumulatory będzie można dalej dzierżawić, ale chętni będą mogli je też nabyć na własność.
Dacia chce też podpisać umowy o współpracy z dostawcami energii elektrycznej. Dzięki temu klient będzie mógł liczyć na preferencyjny zakup domowych stacji ładowania. Czemu to ma służyć? Dzięki takiemu rozwiązaniu elektryczna Dacia będzie mogła służyć jako źródło energii potrzebnej w razie tzw. pików zapotrzebowania. Jeśli dostawca energii skorzysta z tej opcji, to obniży rachunki za prąd właścicielowi samochodu.
Dacia zamierza też stworzyć – w oparciu o akumulatory, które stracą co najmniej 25% swojej nominalnej pojemności – farmę do przechowywania energii. Jeżeli takich akumulatorów będzie więcej (zapewne pod koniec trzeciej dekady XXI wieku), sieć farm zostanie rozbudowana.
„Ta decyzja, to wielka szansa dla naszej firmy i dla naszego kraju! Dacia wchodzi do awangardy marek samochodowych zachowując wciąż rozsądne ceny i oferując kompleksowe rozwiązania dla naszych klientów” – ekscytuje się Alexandru Oprescu, dyrektor działu napędów i podwozi Dacii w Rumunii.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcie ilustracyjne: Dacia
Najnowsze komentarze