Ceny samochodów elektrycznych wciąż mogą odstraszyć potencjalnych klientów od zakupu, ale w przyszłości Renault zamierza wprowadzić na rynek tani pojazd na baterie. Według szefa francuskiego koncernu, za pięć lat elektryczny model kupimy już za 10.000 euro.
Podczas salonu samochodowego we Frankfurcie dyrektor generalny Renault, Thierry Bollore, oświadczył, że ceny pojazdów z napędem elektrycznym muszą w najbliższej przyszłości drastycznie spaść, aby klienci chętniej wybierali alternatywę do napędów spalinowych. Bollore zapowiedział jednak, że w ciągu pięciu najbliższych lat francuski producent zamierza wprowadzić na rynek model, który rozwiąże problem. Jego cena będzie wynosiła ok. 10.000 euro. Jeśli założenie zostanie zrealizowane, nowy pojazd musiałby być tańszy od obecnego Renault Zoe, wycenionego w Niemczech na 21.900 euro, o ponad połowę.
Przystępny cenowo pojazd elektryczny, jakim jest Renault City K-ZE, jest zarezerwowany wyłącznie dla rynku chińskiego. Kiedy tani elektryk będzie oferowany w Europie? „Pracujemy nad tym, a wprowadzenie takiego samochodu na rynek europejski zajmie niecałe pięć lat” – powiedział Thierry Bollore w wywiadzie dla Handelsblatt. – „Cena samochodów elektrycznych musi drastycznie spaść, to konieczność” – kontynuował Bollore.
Zgodnie z planami Renault, do roku 2022 w ofercie znajdzie się 8 modeli elektrycznych. Do gamy producenta oprócz nowego Zoe, trafi elektryczny kompaktowy SUV oraz nowa generacja Twingo, która najprawdopodobniej będzie oferowana wyłącznie w wersji bezemisyjnej. Być może właśnie ten model uzyska cenę zbliżoną do założeń Bollore.
Źródło: Handelsblatt
Najnowsze komentarze