Luca de Meo, szef Renault, ustępuje ze stanowiska prezesa ACEA – Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów a zastępuje go Ola Källenius, dyrektor generalny Mercedes-Benz. W pierwszych dniach swojego przewodnictwa Källenius wystosował list do Komisji Europejskiej, w którym wzywa ją rozsądku: „Potrzebujemy realizmu i współpracy, nie kar.” – pisze. Producenci, w tym Renault i Stellantis, jednoczą się w obliczu grożących im kar.
W swoim inauguracyjnym liście otwartym Källenius apeluje o rozsądne i realistyczne podejście do planów Unii Europejskiej. Jak podkreśla, sektor motoryzacyjny odpowiada za 7% europejskiego PKB, zatrudniając setki tysięcy osób, od producentów samochodów po dostawców i firmy współpracujące.
„Europejski przemysł motoryzacyjny oferuje już szeroką gamę atrakcyjnych pojazdów elektrycznych. W 2024 roku sprzedano około dwóch milionów takich pojazdów w Europie. Mimo to tempo transformacji jest zbyt wolne, a jego wyznacznikiem są potrzeby klientów i realia rynkowe” – pisze Källenius.
Szef Mercedesa wzywa do wprowadzenia zachęt w tympozafinansowych, które uczynią pojazdy elektryczne bardziej przystępnymi. Zamiast nakładania kar za przekroczenie limitów emisji, te środki mogłyby pomóc w rozwoju technologii i poprawie infrastruktury ładowania.
Jednocześnie Källenius zauważa, że sankcje wobec chińskich producentów, choć mogą wydawać się logiczną reakcją na nieuczciwe praktyki handlowe, nie przynoszą długoterminowych korzyści. „Potencjalne wojny handlowe nie mają zwycięzców. Środki protekcjonistyczne rzadko są najlepszym rozwiązaniem” – podkreśla.
Tymczasem Komisja Europejska nie zmienia swojego podejścia do celów dekarbonizacji na najbliższe lata, co budzi coraz większy niepokój zarówno producentów jak i konsumentów, którzy stają przed koniecznością ponoszenia wysokich kosztów transformacji, przekładających się na wysokie ceny nowych aut.
Najnowsze komentarze