Zapowiadało się całkiem fajnie wraz z kolejnymi treningami, kwalifikacje też pozwalały mieć nadzieję na punktowy dorobek w pierwszym wyścigu nowego sezonu, ale rzeczywistość okazała się bardziej bolesna, szczególnie w przypadku Jacka Doohana, który długo w GP Australii nie pojechał.
Pierre Gasly: „Po tak trudnym wyścigu w Australii w naprawdę trudnych warunkach, zdecydowanie rozczarowujące jest wyjechać bez zdobycia punktów. To była loteria i czułem, że dobrze zrobiliśmy, pozostając w grze przez większość wyścigu. Deszcz na końcu ostatecznie rozstrzygnął sprawę, niektórzy kierowcy skorzystali z wcześniejszego zjazdu do boksów, a inni, tak jak my, zaryzykowali, aby przejechać jeszcze jedno okrążenie lub dwa. Tak to czasami bywa. Jestem zadowolony z konkurencyjności naszego ogólnego pakietu. Pokazaliśmy, że mamy mocne tempo i jestem pewny siebie przed następnym weekendem w Chinach, więc skupimy się na pozytywach jako zespół i pójdziemy dalej. Te warunki były naprawdę trudne nawet dla najbardziej doświadczonych kierowców na starcie z tak małą przyczepnością. Jack wykonał świetną robotę przez cały weekend. Został naprawdę wrzucony na głęboką wodę w tych warunkach i wiem, że obaj jesteśmy zdeterminowani, aby wrócić w kolejny weekend, wykonując najlepszą możliwą pracę i miejmy nadzieję, że znów będziemy walczyć o punkty”.
Jack Doohan: „To był niefortunny koniec ogólnie pozytywnego weekendu. Był to wynik połączenia czynników, które omówimy razem jako zespół, aby wyciągnąć wnioski i upewnić się, że to się nie powtórzy. To trudny sposób na naukę, ale przetrawiłem to, co się wydarzyło i zostawiłem to za sobą, aby skupić się na tym, co przede mną. Pozytywne wnioski z weekendu przeważają nad wynikami z dzisiaj, wczoraj po południu byliśmy mocni, ale zostaliśmy złapani przez żółtą flagę. Przez cały weekend tempo było takie, że jako zespół możemy być pewni siebie przed każdym weekendem wyścigowym. W przyszłym tygodniu czekają nas dwa wyścigi w Szanghaju, więc przegrupujemy się jako zespół i postaramy się wrócić tam jeszcze silniejsi. Ogólnie rzecz biorąc, weekend w Australii był świetny, kibice byli niesamowici, atmosfera była niesamowita, a możliwość jazdy przed własną publicznością w moim debiucie w sezonie była czymś wyjątkowym”.
Oliver Oakes, szef zespołu: „Łatwo jest wyjść z wyścigu takiego jak dzisiejszy w Australii z uczuciem rozczarowania. Z weekendu można wyciągnąć kilka pozytywów. Pokazaliśmy, że jesteśmy w środku stawki i biorąc pod uwagę, jak blisko siebie są poszczególne ekipy, bez wątpienia wyniki będą się wahać na różnych torach w trakcie sezonu. Warunki były dziś niesamowicie trudne, doszło do wielu incydentów. Pierre jechał mocno aż do samego końca, kiedy warunki się zmieniły i stracił punkty. Jack oczywiście nie chciał, żeby tak zakończył się jego wyścig, ale przez cały weekend wykazywał pozytywne tempo. Teraz, gdy sezon zaczynamy od podwójnego meczu, nasza uwaga kieruje się w stronę Chin, gdzie będziemy chcieli się przegrupować i poprawić wynik z tego weekendu”.
Dodajmy na koniec, że w GP Australii Pierre wystartował z P9 na nowych oponach przejściowych, ukończył wyścig na P11 i zaliczył pit-stopy na 33. okrążeniu zakładając nowe twarde opony, po czym na 46. okrążeniu założył nowe opony przejściowe. Jego najszybsze okrążenie: 1 min 25,020 sek.
Jack wystartował w GP Australii z P14 na nowych oponach przejściowych, ale szybko wypadł z toru i nie ukończył wyścigu.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: BWT Alpine F1 Team
Najnowsze komentarze