Niektórzy twierdzą „chaos”. Inni uważają, że „było mnóstwo emocji”. Co by nie powiedzieć, konkluzja jest jedna: Grand Prix Arabii Saudyjskiej warto było oglądać! Działo się dużo, nawet bardzo dużo, wciąż byliśmy zaskakiwani a to sytuacją na torze, a to decyzjami sędziów (lub brakiem tych decyzji), a to wreszcie wspaniałą oprawą zawodów. My żałujemy dwóch rzeczy – że Fernando Alonso nie zdobył punktów, a Esteban Ocon na ostatniej prostej przegrał podium o sto dwie tysięczne sekundy. Ale i tak było świetnie!
Alpine F1 Team odjechał z pierwszego w historii Grand Prix Arabii Saudyjskiej z 12 punktami po tym, jak Esteban Ocon zajął czwarte miejsce na mecie 50-okrążeniowego wyścigu. Z podium rozminął się o sto dwie tysięczne sekundy po przegranej na ostatniej prostej z Mercedesem Valtteriego Bottasa. Fernando Alonso finiszował na trzynastym miejscu po ciężkim dla siebie wyścigu.
Francuska ekipa umocniła się na piątym miejscu w klasyfikacji konstruktorów zwiększając swoją przewagę nad zespołem Alpha Tauri do 29 punktów.
Esteban i Fernando dobrze rozpoczęli wyścig i obaj awansowali o dwa miejsca na odpowiednio siódme i jedenaste miejsce podczas pierwszego okrążenia. Fernando wkrótce dołączył do Estebana w pierwszej dziesiątce po tym, jak wyprzedził Antonio Giovinazziego w pierwszym zakręcie. Niestety nie zdołał się oddalić na bezpieczną odległość i wkrótce spadł na trzynaste miejsce po tym, jak padł ofiarą przewagi mocy DRS. Gdy wyścig nabierał rytmu, w poślizg wpadł Mick Schumacher, w efekcie czego wpadł w barierę. Na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, więc niektórzy kierowcy, w tym Fernando Alonso, zjechali do alei serwisowej na zmianę opon (w tym Alonso, który otrzymał gumy z białą obwódką). Wkrótce okazało się, że ową uszkodzoną przez bolid Schumachera barierę trzeba naprawić i wywieszono czerwoną flagę – wyścig został przerwany. Zjazd Alonso (i innych) okazał się błędem taktycznym, ale nikt nie mógł przewidzieć, że pojawi się czerwona flaga.
Esteban zajmował wtedy czwarte miejsce, a po restarcie przebił się na pozycję drugą. To efekt walki między Lewisem Hamiltonem i Maxem Verstappenem – już tylko oni mają szansę na mistrzowski tytuł. Ale zmagania trwały i w dalszej części stawki – na skutek kolejnego wypadku znowu wywieszono czerwoną flagę i nastąpiła druga przerwa w wyścigu.
Na skutek dyskusji między szefami zespołów i dyrekcją wyścigu dotyczących starcia między Verstappenem i Hamiltonem doszło do ciekawego zjawiska – drugi restart przyniósł pole position kierowcy Alpine! Esteban startował jako pierwszy, a za nim ruszali do boju Hamilton i Verstappen. Obaj dość szybko wyprzedzili Francuza, ale Ocon i tak jechał na trzecim miejscu. Sukcesywnie zbliżał się do niego Valtteri Bottas, ale do końca liczyłem, że Estebanowi uda się obronić. Czynił to przez dobre trzy czy cztery okrążenia. Niestety na ostatniej prostej uległ Mercedesowi wspomaganemu przez DRS i przegrał podium o 0,102 sekundy. Powiększył jednak swój dorobek w mistrzostwach o 12 oczek i o tyle też wzrosła punktacja Alpine F1 Team w sezonie.
„Dałem z siebie dzisiaj wszystko. Jestem, oczywiście, zawiedziony, że o tak małą różnicę przegrałem podium, ale dzisiaj jestem bardzo dumny z całego zespołu. To, co osiągnęliśmy, jest wybitne i liczy się zajęcie czwartego miejsca i dodanie 12 dodatkowych punktów w mistrzostwach. W wyścigu podjęliśmy właściwe decyzje; zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy na torze i zgodnie ze strategią w odpowiednich momentach, co dało nam najlepszą możliwą pozycję do zdobycia znaczących punktów. Fajnie było też startować z pole position – nie robiłem tego od 2015 roku w GP3 – ale wiedziałem, że mój wyścig nie był z Lewisem i Maxem na czele, ale z innymi kierowcami. Dziś nadarzyła się okazja i możemy stąd wyjść z podniesionym czołem i bardzo dumni. Przenosimy się do Abu Zabi, gotowi zakończyć sezon na wysokim poziomie i wykorzystać każdą nadarzającą się okazję” – powiedział po wyścigu Esteban Ocon.
„To był szalony wyścig. Myślę, że kiedy zarządzono pierwszą czerwoną flagę, wyścig się dla nas skończył. Zdecydowaliśmy się zatrzymać i znaleźliśmy się na bardzo dobrej pozycji i realistycznie moglibyśmy być na piątym lub szóstym miejscu, gdyby wszystko ułożyło się na swoim miejscu. Zatrzymali wyścig i mieliśmy tam bardzo pecha. Za każdym razem, gdy wydaje się, że jest czerwona flaga lub następuje sytuacja taka jak ta, jesteśmy po złej stronie. Myślę, że później też to było trochę niebezpieczne: wyścig wśród wszystkich części bolidów leżących na torze dzisiaj, a nie wypuszczono samochodu bezpieczeństwa [był tylko wirtualny – przyp. KG]. W końcu nie wydarzyło się nic, co było da mnie dobre. Zdobyliśmy dzisiaj dobre punkty dzięki Estebanowi, ale musimy upewnić się, że nasze tempo wróci do Abu Zabi i zakończymy sezon pozytywnie” – opowiadał na mecie zmęczony Fernando Alonso.
„Zdobyliśmy kilkanaście ważnych punktów, aby umocnić się na piątym miejscu w mistrzostwach… ale ten wynik boli! To był wspaniały wyścig dla Estebana – jechał wyjątkowo dobrze i dopiero przed samą metą został pokonany przez znacznie szybszy samochód. Miał bardzo dobry start i zdobył dwie pozycje na pierwszym okrążeniu, a następnie utrzymywał tempo aż do pierwszej przerwy w wyścigu. Zdecydowaliśmy się ściągnąć Fernando na zmianę opon podczas wyjazdu samochodu bezpieczeństwa, ponieważ nie sądziliśmy, że zmieni się to w czerwoną flagę, a to pogrzebało jego szanse w wyścigu, ponieważ nie był w stanie wrócić do punktowanej dziesiątki. Nie ściągnęliśmy zaś Estebana, aby zachować jego dobrą pozycję na torze, która po drugim restarcie zamieniła się nawet w pole position. Doskonale poradził sobie w swoim wyścigu i naprawdę zasłużył dziś na podium. Utrata go na kilka metrów przed metą to gorzkie uczucie, zwłaszcza że po wyścigu odkryliśmy, że na 48. okrążeniu doznał uszkodzeń podłogi, co kosztowało go straty w czasach okrążeń, ale rozczarowanie czwartym miejscem pokazuje, jak mocny mieliśmy wyścig. Po dwóch bardzo dobrych dla zespołu Grand Prix zamierzamy zakończyć sezon w Abu Dhabi na wysokim poziomie” – zapowiedział Marcin Budkowski, dyrektor wykonawczy Alpine F1 Team.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Alpine F1 Team
Najnowsze komentarze