Ile razy wychodzisz z domu, patrzysz na najnowszego drogiego SUVa sąsiada i myślisz: „Gdybym tylko miał taki samochód”, ale zapominasz w myślach być wdzięcznym za Citroëna, Dacię, Peugeota czy Renault, który codziennie, niezawodnie dowozi Cię do pracy? Bez stania w deszczu na przystanku, bez nerwów związanych z opóźnieniami komunikacji miejskiej.
Obserwuję komentarze pełne frustracji, które umieszczają niektórzy w sieci, także pod naszymi artykułami. Wyłania się z nich obraz nieszczęśliwych ludzi, nie doceniających tego co mają.
Przypomnij sobie ile razy budzisz się i narzekasz, że Twoja ośmiogodzinna praca nie pozostawia Ci przestrzeni na rozwój czy odpoczynek, a zapominasz o wdzięczności za to, że masz stabilne źródło dochodu? Że każdego miesiąca na Twoim koncie pojawia się wypłata, pozwalająca Ci pokryć rachunki i zaplanować przyszłość? Że to tylko jeden z etapów w Twojej karierze, a nie jej definitywny koniec?
Ile razy narzekasz na wolny internet, opóźnienia na kolei czy dwie minuty oczekiwania w kolejce do supermarketu? A zapominasz, że w ogóle masz dostęp do internetu, do kolei, do supermarketu. Do udogodnień, które w wielu zakątkach świata są nieosiągalnym luksusem.
Człowiek ma naturalną tendencję do skupiania się na tym, czego mu brakuje, zamiast na tym, co już posiada. Ale kiedy ostatnio spojrzałeś na swoje życie i dostrzegłeś to, co działa dobrze? Pomyślałeś o zdrowiu, o ludziach, którzy Cię wspierają, o małych codziennych rzeczach, które ułatwiają Ci życie?
Wdzięczność nie jest naiwnym zadowoleniem z przeciętności. To nie rezygnacja z ambicji ani usprawiedliwienie braku rozwoju. To umiejętność czerpania radości z tego, co masz, jednocześnie dążąc do więcej. Zamiast może zaczynać dzień od listy rzeczy, których Ci brakuje – zacznij od tych, za które możesz sobie samemu podziękować. Może wtedy okaże się, że masz już całkiem sporo.
Szczęście nie bierze się z posiadania. Naprawdę.
Najnowsze komentarze