Blackout został pokonany dieslem. Podczas ogólnokrajowej awarii sieci energetycznej, która miała miejsce w Hiszpanii – kluczowe instytucje, w tym szpitale, lotniska i operatorzy telekomunikacyjni – kontynuowały pracę dzięki generatorom napędzanym olejem napędowym. To o tyle zaskakujące, że Hiszpania jest krajem, w którym 300 dni w roku świeci słońce i teoretycznie panele fotowoltaiczne powinny tu sprawdzić się lepiej. A jednak sytuację uratował diesel.
Awaria rozpoczęła się dwa dni temu około godziny 12:35 i objęła większość kraju. W odpowiedzi uruchomiono systemy zasilania awaryjnego, które w przeważającej mierze opierały się na silnikach diesla. Vodafone, jeden z największych operatorów telekomunikacyjnych w Hiszpanii, poinformował, że jego kluczowe centra operacyjne w Madrycie (Atocha i Alcobendas) oraz w Sant Boi koło Barcelony korzystały z dużych generatorów zasilanych olejem napędowym, w tym jednostek opartych na silnikach okrętowych. Generatory te są utrzymywane w gotowości operacyjnej – uruchamiane testowo raz w tygodniu i wyposażone w rezerwy paliwa sięgające 25.000 litrów.
Dzięki ich pracy udało się utrzymać ciągłość działania sieci komórkowej, internetu oraz podstawowych usług cyfrowych. Podobne systemy rezerwowe funkcjonowały w centrach danych takich jak Españix, Interxion i Equinix. Równolegle, zasilanie awaryjne uruchomiły również szpitale oraz porty lotnicze, w tym lotnisko Barajas w Madrycie. W kilku przypadkach cysterny z paliwem były eskortowane przez Guardia Civil, aby zapewnić ciągłość dostaw do strategicznych obiektów.
Systemy zasilania awaryjnego uruchamiają się zazwyczaj po kilku minutach od przerwy w dostawie energii – początkowo korzystają z akumulatorów, które utrzymują działanie urządzeń do momentu, aż włączą się generatory główne.
Diesel uratował więc Hiszpanię a dla Polski to cenna lekcja – nie rezygnujmy ze sprawdzonych technologii.











