Marka DS jest najmłodszą marką samochodową w Europie. Została wyłoniona z Citroëna, gdzie początkowo tworzyła linię modelową o ambicjach premium. Powstały trzy modele na rynek europejski (jeden w dwóch wersjach nadwoziowych), dwa dodatkowe na chiński (w tym jeden stanowił rozwinięcie modelu 5 z hatchbacka do sedana), ale na Starym Kontynencie klienci domagali się nowości. W tym SUV-a. No i oto w Genewie marka DS Automobiles pojawiła się z całkowicie nowym modelem. Z SUV-em właśnie.
DS 7 Crossback, bo o nim mowa, został też od pierwszego dnia prasowego targów zaoferowany w przedsprzedaży. Klientom zaproponowano wersję La Premiere, która na rodzimym, francuskim rynku, kosztuje realnie około 55.000 euro. Realnie, czyli z niemal całym dostępnym wyposażeniem. Brakuje tylko kilku opcji, po doliczeniu których uzyskałem wartość przeszło 57.000 euro. Tyle wystarczy, by jeździć całkowicie nowym modelem DS.
La Premiere jednak cieszyć się będzie można nie tak szybko. O ile oczywiście kogoś stać na taki samochód ;-) Ale załóżmy, że stać. Z informacji uzyskanych przeze mnie w kuluarach wynika, że dostawy rozpoczną się dopiero na początku przyszłego roku! Trochę więc trzeba będzie na to auto zaczekać. Czy warto?
Moim zdaniem tak. Z zewnątrz DS 7 Crossback prezentuje się dobrze, ale wnętrze zwyczajnie zachwyca. Nie było łatwo dostać się do środka, ale nie byłbym sobą, gdybym tego nie zrobił ;-) W Genewie pokazano dwa egzemplarze, z czego jeden był cały czas zamknięty. Udało mi się jednak zrobić kilka zdjęć wersji La Premiere właśnie i przyznam się szczerze, że robi ona wrażenie. Znakomite materiały wykończeniowe, nietuzinkowe szwy, ciekawe pomysły… Wprawdzie zaraz znajdzie się masa malkontentów w polskojęzycznych motogazetkach, która będzie narzekać na nieintuicyjne rozwiązania, na braki w ergonomii, na wszystko dosłownie, ale nie ma się temu co dziwić. I nie, nie dlatego, by miało to odzwierciedlenie w rzeczywistości. DS 7 Crossback jest po prostu groźnym rywalem dla niemieckich SUV-ów, a przy tym wygląda przy nich, jak z zupełnie innej bajki. Zachowawcze modele konkurencyjnych BMW, czy Audi tutaj zderzają się z naprawdę nowoczesnym i świeżym designem francuskim.
Tym całkowicie nowym modelem marka DS Automobiles nareszcie wchodzi na europejski rynek SUV-ów. W Chinach sprzedaje SUV-a DS 6 (czasem jeszcze wspomina się przy nim literki WR), który jest ładny i rzuca się w oczy na tamtejszych ulicach, choć jakoś przesadnie wiele ich nie jeździ. W Państwie Środka można też kupić DS 5LS, czyli sedana opartego na klasycznym DS 5. Mają tam też DS 3, DS 4 i DS 5. A Europa? Do tej pory mieliśmy tylko trzy ostatnie modele, klasyczne hatchbacki, w dodatku trudno było nawet mówić o tym, że DS 5 gra w segmencie D, bo to byłoby stwierdzenie na wyrost. No i nareszcie tym całkowicie nowym modelem, DS 7 Crossback, Francuzi poszerzyli gamę modelową. Teraz trzeba tylko jak najszybciej wprowadzić ten samochód na rynek! Nie ma czasu do stracenia!
Co więcej – trzeba szybko iść za ciosem, bo samym SUV-em niewiele się wskóra, nawet jeśli będzie on tak olśniewający. Na razie nic nie zdradzono, ale należy się spodziewać pełnokrwistego auta segmentu D, a może i E. I przede wszystkim napędów hybrydowych. Już w roku 2019 gama modeli DS będzie się opierać właśnie na takim źródle napędu. Idą ciekawe czasy, bo marka DS w ślad za tym całkowicie nowym modelem zaprezentowanym w Genewie, pokaże niebawem kolejne swoje projekty. Miejmy nadzieję, że rynek przyjmie je z entuzjazmem!
W Genewie pokazano też dwa inne samochody drogowe marki – DS 3 w wersji Ines de la Fressange z ciekawymi motywami francuskiej flagi, a także DS 5 Prestige. Oba prezentowały się bardzo szykownie. Nie było natomiast DS 4, ani zwykłego, ani Crossbacka. Czyżby to w tym segmencie miał się pojawić nowy model? Nie mam pojęcia, a przedstawiciele marki nic nie chcieli zdradzić.
Dobrze, że w marce DS Automobiles coś nareszcie drgnęło. Czas był najwyższy. DS 7 Crossback robi znakomite wrażenie i liczę, że zwróci uwagę zamożniejszej części społeczeństwa na francuskie produkty przepełnione duchem awangardy. I że szybko z tym całkowicie nowym modelem pójdzie rozwój kolejnych maszyn, które zachwycać będą zarówno designem, jak i nie będą się wstydzić rozwiązań technologicznych. Francuzi przecież potrafią!
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze