Stulecie Citroëna jest w tym roku obchodzone wielopłaszczyznowo. Nic dziwnego, że i na Salonie Samochodowym w Genewie Francuzi podkreślają tę ważną rocznicę. Wspaniale współgra z tym eksponowany na stoisku marki puchar za zwycięstwo w tegorocznym Rajdzie Monte Carlo. Bo na stulecie Citroëna Sebastien Ogier i Julien Ingrassia zainaugurowali ten sezon setnym zwycięstwem, które może napisać na swoje konto marka sygnowana szewronami.
Ale nie tylko pucharem chwalą się Francuzi na stulecie Citroëna. Pokazują aktualnie oferowane samochody (nie wszystkie), ale prezentują też kilka istotnych modeli z minionego wieku. I nie, nie ma ani jednego Citroëna DS. Nie ma CX-a, czy XM-a. W zasadzie żadnego hydropneumatyka! To może trochę dziwić. Na stoisku marki znajdziecie za to model Type A, Traction Avant i 2CV. Ekspozycja Citroëna jest czarno-biała, a raczej biało-czarna. Trzy zabytkowe auta łączą obie te barwy. Samochody aktualnie oferowane są w zasadzie białe. Wszystkie pochodzą z serii specjalnej Origins przygotowanej na stulecie Citroëna…
No i są jeszcze dwa auta koncepcyjne. Jedno praktycznie gotowe do implementacji. Drugie jako wizja mobilności jutra.
Co więc można obejrzeć na stoisku Citroëna w Genewie?
Type A – pierwszy naprawdę seryjnie produkowany samochód w Europie. Trafił do sprzedaży w czerwcu 1919 roku. Powstał w nieco ponad 24.000 egzemplarzy, a produkcję zakończono pod koniec 1921 roku. dziennie taśmę produkcyjną opuszczało nawet sto aut! Samochód prezentowany w Genewie na stulecie Citroëna został przygotowany w zgodzie z serią Origins. Czy to ładne w przypadku takiego auta? Mnie do końca nie przekonuje, ale spójność ekspozycji ponad wszystko! ;-)
Traction Avant – nowatorski, jak przystało na Citroëna, pojawił się w roku 1934. Przedni napęd, samonośne nadwozie, niezależne zawieszenie kół, hydrauliczne hamulce, nisko położony środek ciężkości i w efekcie świetne prowadzenie. To była rewolucja w motoryzacji. Owo świetne prowadzenie, zwłaszcza w zakrętach, zjednało mu sympatię bandytów – jeśli uciekali Traction Avantem, to policja nie mogła ich dogonić. Do czasu, aż służby też przesiadły się na nowatorskiego Citroëna. Auto w różnych wersjach powstawało aż do roku 1957, a więc przez dwa lata równolegle z nie mniej legendarnym DS-em.
2CV – legendarna „kaczka”, najbrzydszy samochód świata (choć znam wiele brzydszych), za to niewątpliwie jeden z najsympatyczniejszych. Projekt powstał przed II wojną światową, ale realna produkcja ruszyła dopiero po upadku III Rzeszy. Kaczuchę w różnych wersjach i wariantach produkowano przez 41 lat! Samochód rozpoczął rynkową karierę w roku 1949, a ustąpił dopiero z początkiem lat 90. XX wieku. Powstała niezliczona liczba monografii, więc co by człowiek nie napisał – i tak będzie mało. Wyprodukowano blisko 3,87 miliona egzemplarzy 2CV. Podobnie, jak Type A i Traction Avant, egzemplarz prezentowany w Genewie na stulecie Citroëna pomalowano na biało z czarnymi elementami i ozdobiono logo Origins.
Gama Origins przygotowana na stulecie Citroëna obejmuje wszystkie aktualnie produkowane modele francuskiej marki. Począwszy od miejskiego C1, a skończywszy na Grand C4 SpaceTourerze. Inna sprawa, że gama jest cokolwiek niekompletna. Nie ma C2, nie ma C4, nie ma C5, że o C6 już nie wspomnę. Za to są crossovery i SUV-y, a to dziś świat chce kupować, tym chce jeździć. W Genewie Citroën prezentuje najważniejsze dla siebie modele w wersjach Origins.
C3 – miejskie autko, drugie pod względem wielkości w gamie, wygodne i funkcjonalne. Trochę brakuje usportowionych odmian – zdecydowanie by się przydały, skoro C3 WRC startuje w cyklu WRC. Jak tu odcinać kupony od szumu medialnego, skoro nie oferuje się nic z mocniejszym silnikiem? Kiedyś Citroën robił takie rzeczy – można było kupić Saxo VTS, Xsarę VTS, C4 VTS, DS3 Racing… Dziś rajdówka nie ma realnego odpowiednika, choćby tylko stylistycznego, w gamie producenta. Nie jestem w stanie tego zrozumieć!
C3 Aircross – przyjemny miejski crossover, funkcjonalny, wygodny, a przy tym dobrze wyceniony. Z dużymi możliwościami personalizacji. Wygląda dobrze w zasadzie w każdej kombinacji kolorystycznej, a tych może być kilkadziesiąt. Prezentuje się nieźle nawet w wersji Origins, z założenia dość oszczędnej w stylistyce…
Grand C4 SpaceTourer – przez lata znany jako Picasso, od niedawno już bez nazwiska słynnego malarza w nazwie. Jeśli nie najlepszy, to na pewno jeden z paru najlepszych minivanów, jakie są na rynku. Dobrze jeździ, zapewnia mnóstwo komfortu, jest bardzo funkcjonalny, a do tego znakomicie wygląda. Esencja rodzinnego samochodu, a przecież właśnie takim autem jest minivan.
C5 Aircross – właśnie wchodzi na polski rynek. Za parę dni zaplanowana jest polska premiera prasowa połączona z jazdami. Opinie w mediach są zróżnicowane – od zachwytu nad designem i chwaleniem materiałów po krytykę tego samego. Podejrzewam, że krytykują głównie ci, którzy C5 Aircrossa na żywo nie widzieli i oceniają tylko na podstawie zdjęć. Osobiście uważam, że to ciekawy projekt – dobrze pomyślany i dobrze wykonany. Ten samochód zdecydowanie może się podobać, a do tego ma bardzo sensownie skalkulowane ceny.
W kompletnie odmiennej stylistyce i barwach jest koncepcyjny Citroën Ami One. Pomarańczowy, mocno przeszklony, niemalże taki sam z przodu, jak z tyłu. Ma całkowicie elektryczny napęd, co w połączeniu z wyjątkową zwrotnością i niewielkim gabarytom pozwala na swobodne korzystanie nawet w centrach wielkich miast. Autko jest dwumiejscowe, ale przecież wielu z nas podróżuje w miejskiej dżungli samotnie. A w bogatych państwach Europy Zachodniej jest to jeszcze częstsze – stąd taka popularność tamże jednośladów.
Samochodem, który w praktyce jest możliwy do kupienia, jest prezentowany w Genewie i adresowany do miłośników marki Citroën Spacetourer The Citroënist. To auto wycieczkowe, które – w prezentowanej wersji – może nawet w środku przewieźć dwa rowery (ale przewidziano też dla nich bagażnik zewnętrzny), ma czajnik, telewizor, obrotowe przednie fotele, a nawet prysznic. Choć ten ostatni w postaci zbiornika z wodą i słuchawki, ale bez kabiny prysznicowej i brodzika – kąpać należy się na zewnątrz. Może trudno mówić o namiastce kampera, ale też nie jest to teza tak całkiem nie do obrony. Zwłaszcza, że podnosząc dach uzyskuje się łóżko dla dwóch osób.
Na niezależnym stoisku trafiłem też na innego Traction Avanta.
Póki co na stulecie Citroëna jakichś spektakularnych produkcyjnych nowości nie pokazano, ale wykażmy odrobinę cierpliwości. To dopiero początek marca, a rok ma dwanaście miesięcy. Kto wie, co będzie na targach w Szanghaju i we Frankfurcie… Na pewno tam będziemy, by zdać Wam relację z tych wydarzeń!
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze