Nierzadko media ograniczają się jedynie do publikacji materiałów przygotowanych przez działy prasowe importerów francuskich marek. My diałamy inaczej. Ekipa Francuskie.pl udała się więc w ubiegłym tygodniu osobiście na targi i dzisiaj, z przyjemnością, prezentujemy własną relację oraz bogaty materiał zdjęciowy.
Relację z naszej podróży do Szwajcarii (i dookoła Europy) 7-miejscową Dacią Logan MCV, można znaleźć tutaj
Zacznijmy może od samego położenia targów i sposobów dojazdu. Otóż hale targowe położone są w Genewie tuż przy lotnisku. Jeśli jednak ktoś nie ma o tym pojęcia, to może się w tym niedużym przecież mieście pogubić. Genewa, intensywnie remontowana, obwieszona jest reklamami Motor Show, jednak brak na nich… adresu, lokalizacji Salonu. Ot – jest informacja, że targi są i tyle. My jechaliśmy od strony francuskiej (z Evian na wschód od Genewy położonego na południowym wybrzeżu Jeziora Genewskiego) i na trasie przejazdu nie mieliśmy ani jednej wskazówki gdzie kierować się na targi. Dopiero kilometr czy dwa od hali targowej pojawiły się jakieś napisy. Pomysł aby na Motor Show pojechać samochodem jest sam w sobie dobry, natomiast absolutnie złym rozwiązaniem jest próba parkowania w pobliżu hal targowych. Wszystkie miejsca na ulicach i uliczkach Genewy są obstawione w 100%, a wjazd na parking przy lotnisku trwa godzinę. Wobec ogromnej kolejki aut zdecydowaliśmy się na jeden z parkingów położonych kilka kilometrów od Motor Show, by stamtąd dojechać autobusem. Koszt przejazdu w obie strony jest wliczony w cenę parkingu. Na szczęście autobus nie czekał w korku, tylko sobie znaną trasą dojechał błyskawicznie przed wejście. Tutaj opłata – 14 franków szwajcarskich dla osób normalnie zwiedzających – i już możemy wejść do świata samochodów. Biada jednak tym, którzy nie mają ze sobą gotówki – bez niej nie da się nic zjeść ani wypić w barach, jedynie w drogich restauracjach przyjmowane są karty. Warto więc się przygotować na wydatek rzędu 20 franków na kanapkę i colę. Drogo? No niestety, to Szwajcaria.
Zostawmy jednak wrażenia finansowe, bo czas się wybrać na stoiska. A tych jest całe całe mnóstwo. Siedem hal, jedna większa od drugiej. Oprócz wiodących firm motoryzacyjnych są stoiska firm, które mają cokolwiek z motoryzacją wspólnego. My postanowiliśmy się jednak skupić na stoiskach Citroëna, Peugeota i Renaulta. Pierwszym stoiskiem, które powitało nas tuż przy wejściu, była spora powierzchnia zajęta przez Renault, a tuż obok przez Dacię.
Chyba najciekawszym i najbardziej obleganym na targach samochodem było Renault Twingo. Jak niewiele – niestety – ma on wspólnego ze starym Twingo… Na żywo auto jest ładniejsze niż na zdjęciach, nadal jednak mam nieodparte wrażenie, że to samochód przypominający bardziej Clio. Z poprzednim Twingo łączy go co najwyżej klamka u drzwi, może jeszcze jakieś detale, ale tego niemal nie widać. Niemniej jednak samochód ogólnie prezentuje się ładnie, w środku ciekawie rozplanowano zegary, zamontowano przyjemne fotele, ergonomia bez zarzutu. I jeszcze ten szklany (opcjonalny) dach…
Musimy jednak jeszcze dość długo poczekać na samochód testowy, by powiedzieć coś więcej, zwłaszcza na temat prowadzenia oraz użytkowania na co dzień..
Drugim ciekawym autem był znany już prototyp Koleos. To odpowiedź Renaulta na pojawienie się w rodzinie Citroëna i Peugeota samochodów klasy SUV (modele C-Crosser i 4007). Prototypu z bliska obejrzeć nie można było, z powodu zlokalizowana samochodu na ruchomym podeście, a na ten wejść nie było wolno. Są oczywiście zdjęcia.
Poza tym na stoisku Renault znajdowała się prawie pełna gama oferowanych samochodów produkcyjnych. Warto w tym miejscu wspomnieć, że tak naprawdę większość odwiedzających targi wybiera się tu w celu porównania kilku samochodów podobnej klasy w celu ich zakupu w najbliższej przyszłości. Dlatego wiele aut było obleganych przez całe rodziny, które przymierzały się do wnętrza, sprawdzały ergonomię i funkcjonalność takich elementów wyposażenia jak stoliczki, schowki i przestrzeń bagażowa.
Z pewnością wielu z Was zainteresowałyby samochody sportowe, bądź o sportowym zacięciu. Renault pokazał na swoim stoisku m.in. bolid Formuły 1 oraz Clio Sport i Megane F1. Przekonani o Waszym zainteresowaniu cyknęliśmy i tam kilka fotek.
Można było obejrzeć (w gablocie) także kaski kierowców Renault F1 Team – Giancarlo Fisichelli i Heikki Kovalainena.
Nie mogło, naturalnie, zabraknąć samochodów w wersjach cywilnych, wokół których również kłębił się niemały tłum zainteresowanych Europejczyków. Tak, tak – na targach słychać było wiele różnych języków.
Tuż obok na stoisku Dacii znalazły się oczywiście flagowe produkty – dwie Dacie Logan MCV, jedna w wersji siedmiomiejscowej, podobna do tej, którą przyjechaliśmy do Genewy, oraz druga, w wersji 5 miejscowej, z ogromną przestrzenią bagażową.
Do tego można było obejrzeć sobie normalnego Logana. Trzeba przyznać, że zainteresowanie autami spod znaku Dacii było spore i trudno się dziwić – na drogach niemieckich, szwajcarskich i francuskich, widzieliśmy tych aut naprawdę sporo. Fakt – głównie sedany, ale MCV sprzedawany jest w tej części Europy od niedawna. Logana MCV spotkaliśmy jedynie w Austrii i – ciekawostka – na rumuńskiej rejestracji!
Citroën
Drugim w kolejności stoiskiem, które można było obejrzeć przedzierając się przez tłumy w halach, było miejsce Citroëna. Naprzeciw niego w pewnym oddaleniu zlokalizowana była wystawa Peugeota. Citroëna można było łatwo znaleźć, bo wysoko, pod sufitem, zamontowano coś w rodzaju stylizowanych czerwonych szewronów, wykonanych z neonówek. Ta ogromna konstrukcja wskazywała drogę zbłąkanym w tłumie aut.
Chyba największa uwagę przyciągał Citroën C-Metisse. Samochód robi ogromne wrażenie na żywo, o wiele większe niż na jakichkolwiek zdjęciach. Na stoisku prezentowane było auto w kolorze czerwonym. Długa, niska sylwetka, ogromne koła i wysmakowane szczegóły przyciągały wzrok. Przy tym samochodzie każdy zatrzymywał się na dłużej.
Z uwagi na to, że C-Metisse jest prototypem, również był niedostępny do oglądania w środku – a szkoda. Ogromne zainteresowanie wzbudzały detale takie, jak lusterka zewnętrzne, czy tylna szyba.
Wiele osób chętnie zajrzałoby do wyrafinowanego wnętrza, ale to dało się zrobić jedynie dysponując zoomem w aparacie uniesionym wysoko nad głową.
Bardzo wiele osób oglądało ze wszystkich możliwych stron C4 Picasso w wersji 5-osobowej. Mogłoby się to wydawać dziwne – toż nawet w Polsce ten samochód miał już swoją premierę. Nie zmienia to jednak faktu, że goście Salonu Samochodowego w Genewie bardzo interesowali się tym spacevanem, jak się go nazywa na tamtych rynkach. Szkoda – visiovan brzmi zdecydowanie lepiej.
Innym obleganym modelem były egzemplarze C-Crossera, który na genewskiej imprezie miał swoją premierę światową. Dwa C-Crossery wzbudzały ogromne zainteresowanie – ciężko było zrobić zdjęcia, bo non stop ktoś pojawiał się w kadrze.
Oprócz tego uwagę przyciągał Citroën C4 WRC (innym egzemplarzem Sebastien Loeb jechał właśnie – nadzwyczaj skutecznie – w Meksyku)…
…dwie sztuki C6…
…oraz cały szereg normalnych, znanych już modeli, które mimo to cieszyły się sporym powodzeniem u zwiedzających.
Pokazano też limitowane wersje C2 i C4 „by Loeb”.
Można powiedzieć, że Citroën miał jedno z najchętniej odwiedzanych na targach stoisk.
O ile stoiska Citroëna i Renaulta wykonane były raczej tradycyjnie, to już Peugeot wykonał sporą pracę i zaprezentował kilka aut w bardzo ciekawej scenerii. Otoczony ultradźwiękową mgiełką Peugeot 207 Outdoor, czy Peugeot Epure na prawdziwej trawie, podobnie jak 908 – to robiło wrażenie.
Nie zabrakło także aut znanych od dość dawna. Czuć było w Genewie, że sezon urlopowy zbliża się wielkimi krokami, nie dziwne więc, że Peugeot zaprezentował swojego vana 807, czy Partnera.
Pokazano także limuzynę Peugeota, czyli model 607. Wydawać by się mogło, że samochód jest na rynku od tak dawna, że się wszystkim opatrzył, w rzeczywistości jednak wzbudzał sporą ciekawość.
Również obecna od dość dawna na rynkach światowych 407ka nie pozwalała przejść obok niej obojętnie. Mnóstwo ludzi przymierzało się do tego samochodu i naprawdę trudno się temu dziwić – to przecież bardzo interesujące auto.
Niemałą furorę robiły oczywiście wszelkie auta typu coupe-cabrio, jak choćby 307ka w takiej wersji. W tej części Europy takie samochody cieszą się ogromną popularnością, ale nie może to dziwić – przejazd uliczkami okalającymi Jezioro Genewskie, czy podróże po nieodległym przecież w gruncie rzeczy Lazurowym Wybrzeżu otwartym samochodem, to czysta przyjemność!
Tego typu przyjemność na pewno sprawiłby także śnieżnobiały Peugeot 207 Epure. Niezbyt praktyczna biała tapicerka (skórzana, oczywiście) doskonale się jednak komponowała z równie białym lakierem. Podkreśleniem ekologicznego charakteru auta była wspomniana już wcześniej trawa, na której Epure’a ustawiono.
Doskonale się z nią komponował jasnozielony kolor wykładziny podłogowej Epure’a.
Naturalnie niesłabnącym zainteresowaniem cieszył się pierwszy lwi SUV – model 4007, który wraz z bliźniaczym Citroënem C-Crosserem miał w Genewie światową premierę.
Dodatkowo zaprezentowano także wersję Holland&Holland.
Ogromne zainteresowanie wzbudzał Peugeot 207 Outdoor – jego podświetlane na pomarańczowo relingi i napisy w miejscu tablicy rejestracyjnej przyciągały mnóstwo widzów. Auto umieszczone było na obrotowej platformie pochylonej pod kątem, dzięki czemu dawało się (z daleka) zajrzeć do środka. Tu też przydawał się zoom i wzrost wyższy od przeciętnego…
Samochód stylistycznie nie do podrobienia, czyli Peugeot 908RC. Pokazano go w Genewie i trzeba przyznać, że auto robi niesamowite wrażenie – nie tylko swoimi rozmiarami, ale oryginalnymi proporcjami nadwozia, ciekawie rozwiązanymi detalami i w ogóle. To trzeba zobaczyć na żywo – słowa nie pozwalają przekazać aż takiego ładunku emocji!
Osobne miejsce na stoisku Peugeota przeznaczono dla aut (bądź konceptów) wyczynowych. Można było obejrzeć zarówno model 207 Spider, jak i „długodystansowca” 908.
Osobne miejsce poświęcił Peugeot na prezentację silników diesla koncernu PSA.
Pokazano wszystkie pojemności HDi aż po dwunastocylindrową jednostkę z przygotowywanego na LeMans modelu 908. Ten motor stał jednak w pobliżu samochodu, dla którego jest przeznaczony, a nie w rzędzie z innymi dieslami.
Ten szwajcarski tuner zawsze uwielbiał szokować swoimi rozwiązaniami. Nie inaczej było i w tym roku. Sbarro pokazał w Genewie auto, które wzbudziło Wasze szczere zainteresowanie, czyli Citroëna Cruise Crossera. Trudno było się dopchać na tyle, by zrobić jakieś zdjęcia temu trzyosiowemu potworowi, niemniej jednak parę fotek cyknęliśmy. Sbarro Cruise Crosser jest naprawdę intrygującym konceptem.
Sbarro pokazał też samochód niesamowity – pierwszego na świecie dostawczaka cabrio! To opracowany na bazie Citroëna Jumpy otwarty samochód sześciomiejscowy o niebanalnej stylistyce. Naprawdę robi to wrażenie. Zresztą sam pomysł wykorzystania Jumpy’ego jako bazy do takiej przeróbki też wzbudza pewne kontrowersje. Efekt jednakże jest świetny! Auto wzbudzało ogromne zainteresowanie, zwłaszcza wśród młodszej części zwiedzających. Podobały się zwłaszcza niebanalnie rozwiązane „burty” samochodu, który całkowicie pozbawiono drzwi. Sześć indywidualnych foteli o oryginalnej stylistyce i ciekawej tapicerce umieszczonych w trzech rzędach sprawia, że autko – gdyby weszło do produkcji – na pewno chętnie byłoby kupowane przez aktywnych młodych ludzi z normalnych krajów…
Genewski Salon Samochodowy, to ogromne przedsięwzięcie. Siedem wielkich hal wystawowych, dziesiątki restauracji i barów, setki samochodów, tysiące hostess, dziesiątki tysięcy ludzi zaangażowanych do obsługi targów. To robi wrażenie. Do tego pełny profesjonalizm i możliwość dogadania się w kilku językach praktycznie z każdym człowiekiem z obsługi. To robi jeszcze większe wrażenie.
Dało się także zauważyć pewną segregację zwiedzających. Były marki, które dotknąć mogli tylko wybrani. My najwyraźniej nie wyglądaliśmy na ludzi dysponujących sześciocyfrowymi liczbami na kontach, dlatego też nie zainteresował się nami nikt z Ferrari, Lamborghini, Maybacha, Pagani, Koeniggsegga, czy wreszcie Bugatti. Niemniej jednak takie autka też obejrzeliśmy. Trudno było tego nie zrobić ;-) Ale i tak
francuskie są najlepsze
I tym optymistycznym akcentem kończymy naszą relację z 77. Salonu Samochodowego w Genewie.
Zdjęcia robili dla Was: Radosław Laskowski i Krzysztof Gregorczyk.
Opis przygotowali: Krzysztof Gregorczyk, redakcja Jędrzej Chmielewski
W Genewie byliśmy 9.III.2007 r..
Najnowsze komentarze