Grupa Renault wskrzesiła markę Alpine. Nareszcie, chciałoby się rzec. Ale wskrzeszenie marki, to nie wszystko. Trzeba jeszcze dać ludziom samochody. Najlepiej takie, jakie będą chcieli kupować. Sądząc po tym, co działo się na stoisku Alpine w Genewie – nie będzie z tym problemu. Alpine A110 zachwyca. Genewa’2017 była areną premiery pierwszego od lat „cywilnego” samochodu francuskiej marki.
To nasza pierwsza relacja z tych targów. Genewa’2017 swój początek miała wczoraj i tego też dnia odwiedziłem Palexpo. Wróciłem, odespałem trochę, a teraz zaczynam się z Wami dzielić wrażeniami. Na początek damy Alpine – jeden model, stosunkowo niewiele zdjęć do obrobienia, szybkie video i mamy.
Genewa’2017 przywitała mnie deszczową pogodą, ale na szczęście z lotniska do Palexpo jest tylko kilka minut piechotką, w dodatku częściowo idzie się pod dachem, więc nie było problemu. Na Alpine trzeba było trochę poczekać, wszystko było pozakrywane, ale z uwagi na wagę tej premiery dajemy tę relację na początku.
Alpine, to legenda. To marka z tradycjami. Powstała w tym samym roku, kiedy zaprezentowano Citroëna DS. 1955 – to był dobry rok. Alpine pokazało wtedy A106. Siedem lat później zaprezentowano legendarne A110. W latach 70. XX wieku marka triumfowała w wielu ważnych impreza sportowych. W połowie lat 90. Zakończono produkcję. I choć mówiło się o reaktywacji, to przyszło nam na nią czekać do roku 2012, kiedy to ogłoszono rozpoczęcie prac nad nowym samochodem. No i mamy dzień dzisiejszy, a w zasadzie wczorajszy – Genewa’2017 i nowe drogowe Alpine A110.
Samochód taki, jaki być powinien. Lekki, z centralnie umieszczonym silnikiem i napędem na tył. Zapewniający naprawdę znakomite osiągi przy zachowaniu rozsądnego poziomu cenowego. Samochód, który będzie oferowany także w Polsce! Tak, Alpine A110 trafi do wybranych krajów (Austria, Belgia, Francja, Hiszpania, Holandia, Luksemburg, Niemcy, Polska, Portugalia, Szwajcaria, Włochy) jeszcze w tym roku, a do dwóch kolejnych (Japonia, Wielka Brytania) w roku przyszłym, kiedy powstanie wersja dostosowana do ruchu lewostronnego.
Samochody Alpine sprzedawane będą w odrębnych salonach. Ma ich być około 60, a starać się o zostanie koncesjonariuszem mogą jedynie najlepsze salony Renault. Pierwszy obiekt uruchomiony zostanie jeszcze w tym miesiącu w Boulogne-Billancourt pod Paryżem. No bo gdzieżby indziej ;-)
Genewa’2017 przyniosła informacje o Alpine A110, a nie tylko samochód. Auto bazowo waży 1.080 kg, ma 4.198 mm długości, 1.798 mm szerokości i tylko 1.252 mm wysokości. Rozstaw osi – 2.419 mm. Prawdziwe Alpine! Dwa miejsca – dla kierowcy i pasażera – a za nimi silnik. Rozkład masy – 44% na przód, pozostałych 56% na tył. Środek ciężkości położony nisko, ale jak mogłoby być inaczej, skoro cały samochód jest niski ;-)
Pod maską 252-konny silnik 1.8 zasilany oczywiście benzyną. Maksymalny moment obrotowy, to 320 Nm. Stosunek mocy do masy – 4,3 kg/KM. Przyspieszenie do setki – tylko 4,5 sekundy! Do tego 7-biegowa skrzynia automatyczna Getrag z mokrym sprzęgłem i trzy tryby pracy – normal, sport, track – dostosowujące pracę silnika, skrzyni, układu kierowniczego, ESC i dźwięku do oczekiwań kierowcy.
Dużo uwagi poświęcono aerodynamice. Płaska podłoga, opływowe nadwozie i… brak spojlera! Mimo to auto osiąga stabilne 250 km/h, jako jedyny model w swojej klasie właśnie bez spojlera! Jest za to wyraźny dyfuzor i wloty powietrza z przodu, które poprawiają docisk i ograniczają opór powietrza.
Nie sposób nie zauważyć stylistycznych podobieństw do poprzedniego A110. I słusznie uczyniono nawiązując do znakomitego projektu! Oczywiście wzbogacono go o nowoczesne technologie, LED-owe światła o jakże charakterystycznym kształcie i komfort prowadzenia. Wnętrze wykończono bardzo starannie, z wyraźnym smakiem. Nie brakuje tu skóry, aluminium, włókna węglowego, a wszystko w perfekcyjnym wykończeniu. Bezramkowe szyby, to oczywista oczywistość ;-) Przyczepić się można w zasadzie tylko do jednego, góra dwóch elementów. Sterowanie radiem pod kierownicą jest takie zwykłe, z Renault. Podobnie z pokrętłem sterowania klimatyzacją. W tych dwóch miejscach mogli się bardziej postarać.
Alpine A110 sti na 18-calowych kołach. O fotelach przygotowanych przez firmę Sabelt już pisaliśmy – są lekkie, kubełkowe, świetne! Hamulce przygotowało Brembo i są naprawdę dobre, a do tego lekkie.
Auto można już zamawiać. Na razie oferowana jest wersja Alpine A110 Première Edition, którą we Francji wyceniono na 58.500 euro brutto, a w Szwajcarii na 64.000 franków brutto. Gdyby ktoś chciał kredyt we frankach, to pewnie też da się załatwić ;-) Po sprzedaniu wszystkich egzemplarzy z serii Première Edition do produkcji trafią egzemplarze „normalne”, a Alpine przewiduje kilka wersji wyposażeniowych. Tyle, że niektóre z nich, wraz z wzbogacaniem, będą miały większa masę własną…
A teraz poważniej – samochodu Première Edition zamówić się już nie da. Wszystkie z kierownicą po lewej stronie zostały zamówione w ciągu pięciu dni! Możecie jeszcze próbować szczęścia na Wyspach – ale z kierownica po prawej stronie. Za parę tygodni ruszy przyjmowanie analogicznych aut w Japonii. No ale można zamawiać samochody z produkcji przyszłorocznej, już w seryjnych wersjach.
Gdyby kogoś interesowały kwestie praktyczne, to Alpine A110 ma dwa bagażniki. Przedni mieści 100 litrów, tylny jest o 4 litry mniejszy. Karty kredytowe się zmieszczą ;-) Haka holowniczego się nie przewiduje ;-)
Rozmiar przednich opon, to 205/40R18, tylne są o 30 mm szersze. Średnie spalanie, to 6,2 l/100 km, ale kto to uzyska?… ;-)
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze