Bezradność na drodze. W dobie cyfrowej rewolucji, gdzie technologia przenika niemal każdą sferę naszego życia, nawigacja samochodowa stała się jednym z obszarów, gdzie postęp jest najbardziej widoczny. Mapy GPS, niegdyś uważane za luksusowe gadżety, dziś są standardowym wyposażeniem większości pojazdów, mamy je również w telefonach. Choć niewątpliwie ułatwiają życie, rodzi się pytanie: czy nie jesteśmy przypadkiem na drodze do zatracenia jednej z podstawowych umiejętności – jazdy bez pomocy elektronicznych asystentów?
Jeszcze kilkanaście lat temu, umiejętność korzystania z papierowej mapy czy jazda na pamięć były nieodłącznymi elementami podróży autem. Kierowcy, szczególnie ci zawodowi, musieli znać trasę na wylot, orientować się w terenie i potrafić odnaleźć się nawet w nieznanych rejonach. Obecnie, w dobie wszechobecnych systemów nawigacyjnych, te umiejętności stopniowo zanikają. Coraz więcej osób polega wyłącznie na wskazówkach GPS, co w efekcie prowadzi do zmniejszenia zdolności do samodzielnej orientacji w przestrzeni.
Uzależnienie od nawigacji satelitarnej niesie ze sobą poważne konsekwencje. Podświadomie zaczynamy tracić zaufanie do własnych umiejętności. Zamiast polegać na intuicji, wiedzy o terenie czy pamięci, coraz częściej ślepo podążamy za głosem z urządzenia, co może prowadzić do nieoczekiwanych komplikacji. W sytuacji, gdy GPS zawiedzie – z powodu braku sygnału, awarii urządzenia lub błędu w mapach – wielu kierowców czuje się zagubionych i bezradnych.
Warto również zauważyć, że polityka państwa w wielu krajach sprzyja rosnącemu uzależnieniu od technologii nawigacyjnych. Wprowadzenie przepisów dotyczących inteligentnych systemów wspomagania kierowcy (ADAS) oraz zacieśnianie regulacji dotyczących bezpieczeństwa ruchu drogowego sprawiają, że coraz więcej kierowców czuje się zmuszonych do korzystania z elektronicznych narzędzi nawigacyjnych.
Choć intencje mogą być dobre – poprawa bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenie liczby wypadków – efektem ubocznym jest dalsza degradacja naszych umiejętności. Przenosimy myślenie do smartfona czy mapy w aucie, więc w przyszłości możemy dojść do sytuacji, w której młodzi kierowcy nie będą potrafili prowadzić samochodu bez stałego wsparcia GPS. Obniżamy kompetencje, usypiamy się.
Czy chcemy, aby przyszłe pokolenia były całkowicie zdane na elektronikę? Czy też warto zachować równowagę, pielęgnując tradycyjne umiejętności nawigacyjne jako element kultury i samowystarczalności?
Jeśli obecny trend się utrzyma, może się okazać, że za kilkadziesiąt lat umiejętność jazdy bez GPS stanie się rzadkością, a my, jako społeczeństwo, stracimy nie tylko zdolność do samodzielnego poruszania się, ale także część naszej tożsamości jako ludzi zdolnych do orientacji w świecie bez elektronicznych protez… Zmierzamy w stronę ogłupienia bardzo szybko!
Najnowsze komentarze