Coraz częściej sięgamy po muzykę z telefonu komórkowego w samochodzie. Popularność takich serwisów jak Spotify powoduje, że jest ona łatwo dostępna a jakość nie odbiega od tego, co znamy z płyt CD. Jednak by korzystać z takich udogodnień w starszym samochodzie trzeba zmienić radio na nowe, czego wiele osób nie chce robić z powodu chęci utrzymania oryginalnego wyglądu. Tak jest m.in. w przypadku naszej redakcyjnej Xantii. Pozostaje transmiter bluetooth.
Transmitery bluetooth są dostępne w trzech rodzajach:
- nadajnik FM, wpinany do gniazda zapalniczki i transmitujący dźwięk za pośrednictwem fal radiowych do radia, koszt kilkadziesiąt złotych,
- moduł „udający” zmieniarkę samochodową, wpinany w złącze zmieniarki, kosztuje od 100 do 300 złotych,
- kaseta magnetofonowa ze zintegrowanym odbiornikiem bluetooth, kosztujący kilkadziesiąt złotych.
Ja przetestowałem właśnie to ostatnie rozwiązanie.
Kaseta bluetooth – jak to działa?
W typowej kasecie magnetofonowej znajduje się taśma magnetyczna, na której zapisano dźwięk. Jest on odczytywany przez głowicę magnetofonu. W kasecie bluetooth nic takiego nie ma – znajduje się tutaj prosty moduł bluetooth, połączony układem elektronicznym z głowicą. Do tego nieduży akumulator i sterownik na kablu. Z boku znajduje się port micro USB do ładowania kasety.
Najpierw musimy połączyć kasetę z telefonem. Robi się to bardzo prosto – przytrzymanie przycisku na sterowniku powoduje włączenie modułu. Wielokolorowa dioda urządzenia zaczyna migać, telefon wykrywa kasetę – łączymy się i to wszystko.
Teraz możemy już uruchomić radio. Wkładamy kasetę do magnetofonu i włączamy odtwarzanie dźwięku w telefonie. Muzyką sterujemy w całości z telefonu – sterowanie w radiu sprowadza się do głośności. Jest to proste i bezproblemowe. Ale czy na pewno ma sens? Nie do końca.
Jakoś(ć) dźwięku nie powala
Nie jestem melomanem, nie mam muzycznego słuchu, ale lubię dobre audio. Pamiętając z dawnych czasów jakość dźwięku z magnetofonu nie oczekiwałem cudów, ale też nie spodziewałem się jakichś większych problemów. Niestety muszę przyznać, że jestem rozczarowany. Chociaż nie spodziewałem się cudów, ale magnetofon w Xantii to urządzenie dość dobrej jakości i z taśmy oferuje wyższą jakość dźwięku niż z tego urządzenia.
Dźwięk z kasety bluetooth jest znacznie spłaszczony w stosunku do tego, czego oczekiwałem. O ile wysokich tonów nie brakuje, to zdecydowanie gorzej jest jeśli chodzi o niskie zakresy pasma. Dźwięk jest tutaj wyraźnie pozbawiony basu. Różnica na korzyść radia FM z Xantii to przepaść.
Inne rozwiązania?
Dla miłośników wysokiej jakości dźwięku pozostaje płyta kompaktowa. Do fabrycznego radia w Xantii dostępne są zmieniarki CD i zapewne na takie rozwiązanie się zdecyduje, tworząc zestaw ulubionych utworów i nagrywając je na płyty.
Emulatory zmieniarek, które można kupić do Citroena, nie obsługują niestety starszego standardu, który wykorzystano w Xantii. Taki emulator można kupić za to do radia z Citroena C5.
Najnowsze komentarze