Kilka tygodni temu w sieci pojawił się emocjonalny wpis przedsiębiorcy, który opisał swoją nieprzyjemną przygodę z autoryzowanym serwisem Peugeot Denain – SOFIDA we Francji. Próbowano go oszukać na kwotę 4.000 euro.
Cała historia zaczęła się niewinnie. Kierownik budowy jednej z firm został zmuszony do odstawienia służbowego auta na lawetę po niespodziewanej awarii pod koniec dnia pracy. Pojazd trafił do autoryzowanej stacji Peugeot. Właściciele firmy, przekonani, że w oficjalnym serwisie mogą liczyć na profesjonalizm i rzetelność, spodziewali się szybkiej diagnozy oraz uczciwego kosztorysu. Rzeczywistość jednak rozczarowała. Po dwóch tygodniach oczekiwania na diagnozę, serwis przedstawił szokującą wycenę:
„Uszkodzony pasek rozrządu, pasek osprzętu, wałek rozrządu… Koszt naprawy: 4.000 euro.”
Coś się jednak nie zgadzało. Pojazd był stosunkowo nowy, zakupiony w salonie, z kompletną historią serwisową. Podejrzenia wzbudziło nie tylko samo zestawienie usterek, ale również postawa serwisu. Gdy właściciel odmówił wykonania naprawy, serwis zagroził naliczeniem opłaty za postój pojazdu oraz… odmówił ponownego złożenia części silnika, które zostały zdemontowane na potrzeby diagnozy, jeśli klient nie zapłaci dodatkowej kwoty.
Druga opinia zmienia wszystko
Zdecydowano się odholować pojazd do niezależnego, renomowanego warsztatu. Tam, w obecności właściciela, przeprowadzono rzetelną diagnozę. Wynik?
-
Pasek rozrządu – bez zarzutu,
-
Wałek rozrządu – w idealnym stanie,
-
Silnik – w pełni sprawny.
Jedynym problemem okazał się uszkodzony sterownik silnika (ECU). Koszt naprawy zamknął się w kwocie 450 euro – niemal dziesięciokrotnie niższej niż pierwotna wycena.
Siła internetu: 360.000 wyświetleń, setki komentarzy, tysiące reakcji
Kiedy opis tej sytuacji trafił do sieci, odbił się tam bardzo szerokim echem. Post zebrał ponad 360 tysięcy wyświetleń, 800 komentarzy i ponad 5 tysięcy reakcji. Internauci dzielili się własnymi, podobnymi doświadczeniami z autoryzowanymi serwisami — nie tylko Peugeot, ale i innych marek. Pojawiały się relacje o podejrzanie wysokich kosztorysach, zbędnych naprawach oraz niskiej jakości obsługi klienta. Sprawa szybko urosła do rangi symbolu szerszego problemu w branży.
Interwencja kierownictwa Peugeot i konstruktywny dialog
Ogromne zainteresowanie sprawą sprawiło, że temat dotarł na najwyższe szczeble kierownictwa koncernu. W sprawę zaangażowali się:
-
Dyrektor grupy SOFIDA Auto,
-
Dyrektor Peugeot France,
-
Menadżer odpowiedzialny za lokalną stację serwisową,
Dzięki tej presji, rozmowy z przedstawicielami Peugeot przebiegły w sposób konstruktywny i zakończyły się polubownie. Firma przyznała się do błędów i zadeklarowała działania naprawcze.
Choć przeprosiny i ugoda nie wymażą złych doświadczeń, właściciele firmy podkreślili, że doceniają otwartość marki na dialog oraz fakt, że kierownictwo dostrzegło skalę problemu. Istotne jest również to, że sprawa stała się przyczynkiem do szerszej dyskusji o standardach obsługi w autoryzowanych serwisach oraz konieczności większej transparentności wobec klientów.
Nie tylko pieniądze – chodzi o zaufanie
Cała sytuacja pokazuje, że problem nie dotyczy wyłącznie pieniędzy czy konkretnej awarii. To przede wszystkim kwestia zaufania, szacunku i uczciwości wobec klientów. Zaufanie traci się tylko raz.
Sprawa ta powinna stać się ostrzeżeniem dla całej branży motoryzacyjnej: klienci są dziś coraz bardziej świadomi, a media potrafią błyskawicznie nagłośnić każdą nieuczciwą praktykę. W dobie internetu nawet największe marki muszą pamiętać, że najważniejszym kapitałem każdej firmy jest zaufanie klientów — a jego odbudowa bywa o wiele trudniejsza niż naprawa jakiejkolwiek usterki.
Najnowsze komentarze