Brak maseczki w polskich sklepach grozi mandatem w wysokości 500 zł. W Niemczech za takie niedopatrzenie można zapłacić więcej, bo od 150 do nawet 600 euro. Właściciel Peugeot 508 SW doświadczył jednak dodatkowej kary, z tym że nie od funkcjonariuszy policji, ale od losu.
61-latek udał się na zakupy do supermarketu w Spirze, w Niemczech bez maseczki ochronnej. Zgodnie z zasadami przeciwdziałającymi epidemii koronawirusa, pracownicy sklepu poprosili o założenie osłony na usta i nos, ale mężczyzna odmówił, dlatego został wyproszony. Możemy sobie tylko wyobrazić poziom jego wściekłości, skoro rzucił zakupy pod nogi pracownika supermarketu i dodał kilka obraźliwych zwrotów. Po opuszczeniu sklepu wsiadł do Peugeota 508 SW i chciał szybko odjechać… zbyt szybko.
Emocje wzięły górę nad właścicielem Peugeota do tego stopnia, że mężczyzna chyba przestał myśleć racjonalnie. Z miejsca parkingowego wjechał prosto do rowu. Samochód wyciągnięto specjalistycznym sprzętem, odholowano i wyliczono całkowitą szkodę nie na 600 euro a na 20.000 euro. Mężczyzna odpowie również za zniewagę pracowników sklepu. Jaki z tego wniosek? Lepiej założyć maseczkę.
Źródło: ovb-online.de
Najnowsze komentarze