Kiedyś było to całkiem ładne Renault Clio I. Potem ktoś chciał zrobić z niego samochód sportowy. Wstawił silnik 1.8 litra, klatkę bezpieczeństwa, zmienił wnętrze na jasne i namalował aerografem zdobienia na bokach. Gdyby na tym się skończyło, nie byłoby źle. Ale konwersja poszła dalej.
Felgi i białe lampy z tyłu można przeboleć – nie wygląda to jeszcze najgorzej. Problem zaczyna się, gdy spojrzymy na ten samochód… z przodu. Wtedy pojawia się pewien poważny dysonans poznawczy. Skąd komuś przyszło do głowy ładować grill do zderzaka i to jeszcze na sam dół?
Z boku koszmarnego zderzaka jeszcze nie widać. Natomiast przód woła o pomstę do nieba!
Grill od Mercedesa w pełnej okazałości. Kompletnie tu nie pasuje! Cała reszta jeszcze ujdzie, ale skąd autorowi konwersji przyszedł pomysł na takie coś?
Stosunkowo najlepiej wygląda obite alcantarą wnętrze. Jest też mocny silnik pod maską oraz instalacja z podtlenkiem azotu.
Nadwozie wzmacnia klatka bezpieczeństwa. Przy zdjęciu robionym ze zbliżenia widać jak dużo wysiłku włożono w lakierowanie nadwozia, które pięknie mieni się kolorami – od niebieskiego do zielonego.
To „cudo” kosztuje około niecałe 18 tysięcy złotych. Kupilibyście?
Najnowsze komentarze