Samochód to cztery koła i silnik. Jednak producenci pojazdów wykorzystują zaawansowane systemy multimedialne, aby przekonać nas, że nowsze modele są nie tylko lepsze, ale wręcz niezbędne dla nowoczesnego stylu życia. Ten trend przekształca tradycyjne podejście do posiadania samochodu i zachęca do jego wymiany co 3-4 lata.
Kiedyś, żeby sprzedać nowy samochód, trzeba było się trochę postarać. Odróżnianie od konkurencji wymuszało innowacje i zmiany. Dzisiaj? Większy ekran, nowe menu, jedna opcja więcej… i jest nowym model.

Przemiana samochodów w „smartfony na kółkach” to więcej niż tylko metafora. Obecne modele oferują szeroki zakres funkcji dostępnych dotąd głównie w urządzeniach mobilnych. Ekrany dotykowe, zaawansowane systemy nawigacji, streaming muzyki i wideo, a nawet aplikacje – to wszystko staje się standardem. Producenci samochodów przyciągają klientów obietnicą nowych animacji, bardziej intuicyjnych interfejsów użytkownika oraz płynniejszego działania map i innych aplikacji. Przekonują, że większy ekran nie tylko poprawia funkcjonalność, ale też zwiększa komfort i bezpieczeństwo jazdy.

Ale czy większy ekran rzeczywiście oznacza lepszy samochód? W rzeczywistości te multimedialne dodatki mają niewiele wspólnego z podstawowymi funkcjami auta, takimi jak wydajność, bezpieczeństwo czy komfort jazdy. Mimo to, producenci starają się wykorzystać te cechy jako kluczowe argumenty sprzedażowe, starając się przekonać konsumentów, że nowszy model jest znacząco lepszy od poprzedniego. Uczą tego swoich sprzedawców na szkoleniach! Niestety jesteśmy sami sobie winny bo … tego chcemy.

Marketing samochodowy coraz częściej koncentruje się na technologicznym wyposażeniu, a nie na innowacjach mechanicznych czy poprawie jakości wykonania. Dla wielu konsumentów, decyzja o zakupie nowego modelu często sprowadza się do listy dostępnych funkcji multimedialnych, a nie do rzeczywistej wartości samochodu. To zjawisko nie tylko wpływa na cykl życia produktu, ale też na sposób, w jaki postrzegamy potrzebę posiadania najnowszych technologii.
Producenci samochodów są świadomi tego, że te cyfrowe gadżety przyciągają naszą uwagę i wykorzystują nasze cyfrowe słabości, tworząc zapotrzebowanie na coś, co w rzeczywistości wcale nie jest konieczne do jazdy.
Najnowsze komentarze