Zastanawialiście się kiedyś w jaki dzień jest najlepiej podróżować? Kiedy wyjechać, aby dotrzeć do celu najsprawniej i najbezpieczniej? Albo jakie dni są ku temu najbardziej sprzyjające?
Lubie podróżowanie samochodem. To zupełnie inna przygoda, gdy można jechać w tempie, jakim się chce, można stanąć i zobaczyć co się chce, zjechać z utartych szlaków i odkryć jakąś perełkę lokalną – architekturę, zabytek, miejsce, jezioro. Podróże są nie tylko ciekawe, ale też kształcą. Pozwalają poznać nowych ludzi, dotrzeć tam, gdzie nie dociera nic innego. Samochód ma potężną przewagę nad komunikacją publiczną, bo rusza wtedy gdy chcemy i zatrzymuje się wtedy, gdy mu nakazujemy. Panujemy nad nim w 100%.
A najlepszym dniem na podróżowanie po Polsce jest niedzielny poranek i przedpołudnie. To właśnie wtedy na drogach jest pusto, ludzie zwykle śpią albo się lenią. Mało komu chce się dokonać takiego dodatkowego wysiłku, wyjść rano z domu, i ruszyć gdzieś, gdzie może być ciekawie. Przygoda jest poza zasięgiem, bo znajdzie się milion usprawiedliwień: chcę odpocząć, mam domowe obowiązki, pogoda nie taka.
Weźmy tą dzisiejszą, styczniową niedzielę. Pada deszcz, zimno, ledwie kilka stopni. W części kraju wszechogarniająca szarość. Nie chce, się prawda? Patrząc za okno można poczuć jak takie warunki zniechęcają. Jednak naprawdę warto, bo 99% społeczeństwa tego nie zrobi. Drogi będą puste, miejsca wolne od tłumów, w zaplanowane miejsce (albo bez planu!) można dojechać szybko i sprawie. Zmusić umysł do działania i zrobienia czegoś, czego normalnie się nie robi nie jest łatwo. Ale warto.
Podróżowanie samochodem w niedzielne przedpołudnie daje okazje zobaczyć świat inny, bardziej spokojny. Centra miast będą puste, przy zabytkach mniej ludzi, nad morzem pustki, nad jeziorami nikogo, w lesie z rzadka zobaczysz spacerowicza. Spotkasz za to osoby aktywne, które podjęły niedzielne wyzwanie i przełamały chęć owego rzekomego odpoczynku, a tak naprawdę trochę usprawiedliwiania lenistwa.
I w tym sensie samochód jest genialny, że daje wolność wyboru i wolność podróżowania. Warto więc się ruszyć. Można pojechać blisko, ale w miejsce nieznane, można ruszyć dalej, byleby wrócić przed popołudniowymi powrotami do wielkich miast, jeśli w takim mieszkanie. Wyjazd rano i powrót po południu daje jeszcze wiele czasu gdy w styczniu zapadnie zmrok.
Warto się ruszyć z domu, jeśli tylko możecie.
Najnowsze komentarze