Nowy Renault Rafale 300 KM 4×4 w topowej wersji trafił do naszej redakcji na dłuższy test. Tuż po odebraniu go z parku prasowego spotkał nas miłośnik motoryzacji, który zaczął chwalić wygląd samochodu: „Bardzo ładny ten Peugeot”.
Zaparkowaliśmy przed jednym z centrów handlowych, a na parkingu czuć było już nadchodzący wieczorny chłód. Pełno ludzi, przedświąteczna gorączka zakupów a my tylko podładować naszą hybrydę. Powoli wysiadaliśmy z samochodu, gdy podszedł do nas młody mężczyzna, wyraźnie zainteresowany naszym pojazdem. Widać było, że ma „to coś” – błysk w oku charakterystyczny dla miłośników motoryzacji.
– Przepraszam, czy to jest najnowszy model Peugeota? – zapytał z entuzjazmem, wskazując na nasz samochód.
Zaskoczyło mnie to pytanie, ale nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
– Skąd panu przyszło do głowy, że to Peugeot? – odpowiedziałam z lekkim rozbawieniem. – To Renault!
Mężczyzna spojrzał na samochód jeszcze raz, tym razem z większą uwagą, jakby chciał upewnić się, czy dobrze słyszał.
– Naprawdę? Myślałem, że Peugeot – przyznał. – Ale muszę przyznać, że wygląda przepięknie. Można obejrzeć z bliska?
Spojrzałam na mojego towarzysza i wzruszyłam ramionami. Oczywiście, że mogliśmy pozwolić. Samochody są przecież po to, by się nimi cieszyć – nie tylko podczas jazdy, ale i w takich sytuacjach.
– Oczywiście, proszę bardzo – odparłam z uśmiechem.

Mężczyzna zaczął uważnie przyglądać się SUVowi, a ja postanowiłam zdradzić mu kilka ciekawostek.
– To Renault Rafale – powiedziałam, widząc, że nadal bada każdy detal nadwozia. – Wiem, że wygląda jak Peugeot, i w zasadzie jest ku temu dobry powód.
Zaintrygowany, uniósł brew.
– Jaki?
– Główny projektant Peugeot przeszedł do Renault. Od pewnego czasu projektuje nowe modele, a Rafale to jedno z jego flagowych dzieł – wyjaśniłem.
– Aha! To dlatego te linie są takie znajome. Naprawdę kawał świetnej roboty – przyznał, przesuwając dłonią nad matową powierzchni maski.
Z rozmowy przeszliśmy do szczegółowego oglądania wnętrza. Młody mężczyzna pytał o wszystko: od technologii, przez napęd, aż po jakość materiałów. Dyskusja szybko zmieniła się w żywiołową wymianę zdań.
– Ten kokpit wygląda, jakbyście siedzieli w statku kosmicznym – stwierdził z podziwem.
– Zapewne takie było założenie – odparłam. – Renault idzie teraz mocno w technologiczne wnętrza, ale nie zapominają o wygodzie kierowcy.
– A co z napędem? Hybryda, prawda?
– Tak, ale ładowalna. 300 KM, ale przy tym naprawdę rozsądne spalanie – wyjaśniłam. – No i wrażenia z jazdy są niesamowite – płynność, moc i komfort.
Mężczyzna jeszcze chwilę przyglądał się wnętrzu, a potem podziękował.
– Naprawdę dziękuję za tę chwilę. Zdrowych, spokojnych świąt.
Pożegnaliśmy się, a mężczyzna odszedł w kierunku galerii, zerkając jeszcze w stronę naszego samochodu. No cóż, rzeczywiście ładny ten Renault.
Najnowsze komentarze