John Elkann, szef rady nadzorczej koncernu Stellantis, ostrzega: polityka regulacyjna w Europie i USA coraz bardziej zagraża przyszłości przemysłu motoryzacyjnego. W emocjonalnym, ale rzeczowym wystąpieniu podkreślił, że sektor znajduje się pod „ekstremalną presją”, której przyczyną są nie tylko wymagające warunki rynkowe, ale także decyzje rządów, które – jak stwierdził – oderwały się od realiów gospodarczych i konsumenckich.
– Jako firma jesteśmy laserowo skoncentrowani na wprowadzaniu nowych produktów i usprawnianiu naszej działalności – mówił Elkann. – I to w bardzo trudnych warunkach, zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych. To właśnie te dwa rynki – dotąd najważniejsze dla zachodnich producentów – mają dziś stać się ofiarą własnych regulacji i polityki celnej, które osłabiają ich konkurencyjność wobec Chin.
Chiny: nowy hegemon motoryzacyjny
– W tym roku po raz pierwszy w historii chiński rynek motoryzacyjny będzie większy niż amerykański i europejski łącznie – powiedział Elkann. – Chiny idą zupełnie inną ścieżką. Podczas gdy Zachód wprowadza coraz bardziej restrykcyjne regulacje dotyczące emisji i elektromobilności, Chiny konsekwentnie wspierają rozwój swojej branży: od produkcji baterii po subsydia dla lokalnych producentów. Efekt? Chińskie marki zdominowały rynek samochodów elektrycznych i coraz śmielej wchodzą na rynki zachodnie.
USA: cła, które duszą przemysł
Elkann szczególnie krytycznie odniósł się do polityki celnej USA:
– Przemysł samochodowy w Stanach Zjednoczonych jest poważnie dotknięty przez nakładane warstwa po warstwie cła: 25% na gotowe pojazdy, ale też dodatkowe opłaty na aluminium, stal i części. To, jego zdaniem, tworzy nie do zniesienia presję kosztową i zniechęca do inwestycji.
Europa: odrealniona droga do elektromobilności
W Europie problemem są nie cła, lecz oderwane od rzeczywistości regulacje środowiskowe.
– Regulacje SEAL 2 narzucają nierealistyczną ścieżkę elektryfikacji, która nie ma związku z faktycznymi warunkami rynkowymi – powiedział Elkann. – Rządy wycofują się z dopłat do zakupu aut elektrycznych z dnia na dzień, a infrastruktura ładowania pozostaje niewystarczająca. Konsumenci reagują oporem i niechęcią do zmian.
Ostrzeżenie i apel
– Obecna ścieżka – pełna bolesnych ceł i sztywnych regulacji – naraża amerykański i europejski przemysł motoryzacyjny na poważne ryzyko. A to byłaby tragedia, bo produkcja samochodów to nie tylko miejsca pracy, ale też innowacje i silne lokalne społeczności – ostrzegł Elkann.
– Nie jest za późno, jeśli Stany Zjednoczone i Europa podejmą pilne działania na rzecz ratowania sektora. – podsumował Elkann.
Najnowsze komentarze