Sylwia Januszkiewicz z magazynu Chip otrzymała do testów Dacię Sandero. We wstępie do swojego artykułu o tym aucie napisała, że jej znajomi wybuchali śmiechem na wieść o tym, że będzie je testować. Może czas zmienić znajomych?
Zacznijmy od cytatu: „Kiedy moi znajomi dowiadywali się, że kolejnym testowanym przeze mnie samochodem będzie Dacia Sandero, wszyscy wybuchali śmiechem. Rumuński Rydwan, Dziadkowóz… Pojawiło się kilka barwnych określeń. Osobiście nie mogłam się tego testu doczekać – nie ukrywam, wcześniej nie jeździłam żadną Dacią, nawet jako pasażer.” – czytamy we wstępie.
Każdy ma oczywiście prawo do swojej opinii o samochodzie, nawet jeśli jej wygłoszenie prowokuje do zadania pytania jakimi ludźmi są znajomi redaktor Januszkiewicz i czym jeżdżą na co dzień. Czy są to osoby, które świetnie zarabiają i mogą sobie pozwolić na nowe auta marki premium, czy to tylko obiegowa i jednak nie mająca potwierdzenia w faktach opinia w jej środowisku zakorzeniona?
Trudno powiedzieć, ale warto przy okazji przytaczania publicznie takiej oceny, która raczej powodem do chwały nie jest, postawić nieco inne pytanie: jak bardzo zmieniła się opinia o Dacii na przestrzeni ostatnich lat. Jak mocno klienci docenili tą markę, która przy całej swojej budżetowości zapewnia jednak to, co w motoryzacji kluczowe: przewiezie z punktu A do B, tanio, nie bierze pieniędzy za zbędne gadżety, można na niej polegać. Jest jeszcze jeden plus – wzmiankowane Sandero, jak policzyli skrupulatni Niemcy, ma najwyższą wartość rezydualną, czyli najmniej traci na wartości.
I jeszcze jedna kwestia. Test redaktor Januszkiewicz kończy się zarzutami w stronę zawieszenia: „Dopóki droga jest dobrej jakości, nie będziecie narzekać, ale kiedy wjedziecie na gorszą nawierzchnię… Cóż, poczujecie każdy wybój, dziurę, czy nierówność. Ten samochód nie wytłumi absolutnie nic”. Nie odpowiada to chyba prawdzie, bo Sandero jest generalnie chwalone za komfort jazdy w większości testów, ale może coś znowu mówić o owych znajomych, których autorka wspomina na początku testu. Sandero na pewno bardziej da odczuć nierówności niż jakaś marka premium, szczególnie nastawiona na komfort. Porównywanie w taki sposób nie ma jednego większego sensu, bo między ceną Dacii a dajmy na to Mercedesa różnica w cenie potrafi być gigantyczna.
Na sam koniec zastanawiam się jeszcze, czy wybuchanie śmiechem na informację o tym, że pani redaktor Januszkiewicz otrzymała z redakcji jakieś zadanie do wykonania, jest reakcją adekwatną. Może pomysł na zmianę znajomych warto przemyśleć?
Tekst zamieszczony w magazynie Chip.pl przeczytacie tutaj.
Najnowsze komentarze