Duża część nowych samochodów sprzedawana jest z salonów poza granice Polski. Jak duża jest to skala? W przypadku niektórych modeli nawet kilkadziesiąt procent. Zjawisko to, nazywane reeksportem, występuje niezależnie od marki. W ten sposób za granicę trafiają samochody francuskie, niemieckie, japońskie i koreańskie.
Reeksport stał się dla wielu dealerów oraz importerów sposobem na osiągnięcie wysokich celów sprzedażowych. Każdy salon musi w miesiącu „wypchnąć” określoną liczbę aut. Cele są niedostosowane do realiów polskiego rynku i wynikają z globalnych podziałów puli samochodów, na które trzeba znaleźć klientów. Jak duże są to wolumeny?
– Nasz salon musi sprzedać 150 samochodów miesięcznie. Oznacza to, że dziennie powinno wyjeżdżać 6-7 aut. Rzadko udaje się osiągnąć taki wynik zwykłymi sposobami – mówi w rozmowie z nami przedstawiciel jednego dealerów popularnej francuskiej marki.
A warto pamiętać, że każdy samochód u dealera to dla niego koszt – za dostarczone auto trzeba w końcu zapłacić, nawet jeśli się nie sprzedało. Umowy na finansowanie zakupów są dużym obciążeniem i potrafią zjadać zyski w ekspresowym tempie.
Skąd w ogóle bierze się zjawisko reeksportu? Ceny nowych samochodów w Polsce są na ogół niższe, niż w innych krajach. Różnice sięgają kilku tysięcy złotych w przypadku tańszych modeli, przy droższych to nawet kilkanaście tysięcy złotych. Można więc na tym dobrze zarobić. Samochody „przepływają” więc z krajów tańszych do droższych. I nie jest to nic dziwnego. Za granicę trafia bardzo dużo samochodów. Rekordowy jest reeksport takich modeli jak Volkswagen Golf czy Skoda Octavia. Francuskie marki też mają swoje modele, które wyjeżdżają masowo z Polski. Gdyby nie to zjawisko, statystyki sprzedaży nowych aut byłyby zupełnie inne. Chłonność polskiego rynku na nowe samochody jest dużo niższa, niż wynika to z tabelek.
Importerzy oficjalnie nie są zadowoleni z reeksportu, ale w praktyce przymykają na to oko. Sami mają bardzo wyśrubowane normy sprzedaży i próbują je zrealizować za każdą cenę. Za to centrale nie są już tak tolerancyjne i jeśli wykryją masowy reeksport – starają się reagować.
Reeksport stał się swojego rodzaju klątwą polskiego rynku nowych samochodów. Wygląda bowiem na to, że nowe samochody sprzedają się w naszym kraju znacznie gorzej, niż wynika to z oficjalnych statystyk sprzedaży. Rynek zdominowany jest przez auta używane, kilku-kilkunastoletnie. Czy istnieje w ogóle sposób, by zwiększyć sprzedaż nowych aut w Polsce i ukrócić reeksport?
Do sprawy wrócimy wkrótce.
Najnowsze komentarze