Carlos Tavares chce, abyśmy płacili większe podatki – to jeden z wielu komentarzy, który pojawił we włoskiej prasie po przesłuchaniu szefa koncernu Stellantis przed komisją połączonych izb parlamentu. I rzeczywiście, nie sposób nie zauważyć, że jedyne co miał do powiedzenia na temat rozwoju przemysłu, to zapewnienie kolejnych dotacji do produkcji i dopłat do samochodów.
Carlos Tavares, chociaż pozostaje szefem Stellantis, znajduje się w ogniu krytyki. Wszystko z powodu kłopotów, do jakich doprowadziły jego decyzje o oszczędnościach. Tavares tak bardzo zaczął obcinać koszty i podnosić ceny, że sprzedaż zaczęła ostro spadać, dostawcy wycofywać się ze współpracy a dealerzy, których i tak już zostało bardzo mało – myślą o zakończeniu współpracy. Nieprzypadkowo firma bywa nazywana w branży jako Stealantis.
„Proszenie o nowe zachęty to szaleństwo, potrzebujemy poważnych planów przemysłowych” – prezes Confindustria, Emanuele Orsini.
Tavares mówił przed komisją włoskiego parlamentu, że jedyną drogą, w jego rozumieniu rynku, jest rozbudowa systemu dopłat i dotacji. Tłumacząc to na możliwe decyzje polityków, szef Stellantis oczekuje po prostu zwiększenia podatków. Za samochód mamy zapłacić dwa razy. Najpierw w postaci podwyższonych nakładów na państwo, potem w salonie. To absurdalny tok myślenia – komentują włoskie media pomysły szefa koncernu. I nie sposób się z taką ocena nie zgodzić.
Dyrektor generalny Stellantis, Carlos Tavares, jak bohater z absurdalnej bajki, prosi o fundusze państwa, aby obniżyć koszty czegoś, czego produkuje, a ludzie nie chcą – piszą włoskie media.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów. Pomiary, opinie, spalanie
Szczególnie, że w rzeczywiście Stellantis sprzedaje mnie i ma kłopoty z powodu decyzji Tavaresa o oszczędnościach. Nie da się zmniejszyć kosztów działania firmy o 50% (a tyle zakłada jego plan Dare Forward) i oczekiwać, że wszystko będzie działać tak samo albo i lepiej niż wcześniej. To myślenie życzeniowe, myślenie człowieka, który nie ma pojęcia o tym, jak działa biznes motoryzacyjny. Przypomnijmy tylko kilka pomysłów Tavaresa: znacznie zmniejszone koszty opracowania nowych samochodów, zwiększenie obciążeń dealerów (słynne wielokrotnie przepłacone meble, czy obowiązkowe płatne szkolenia jeśli wyniki są poniżej oczekiwań odbierane są jako drenowane kieszeni własnej sieci sprzedaży), oczekiwanie od dostawców by obniżali koszty co roku o 7-10%…. To się nie może udać. I nie udało.
Carlos Tavares powinien się wstydzić. Czy on w ogóle zdaje sobie sprawę z tego co mówi? – komentarz w jednym z włoskich dzienników.
Efekt? Sprzedaż koncernu mocno spada a komunikaty Stellantis koncentrują się wycinkach rynku. I chociaż brzmią optymistycznie – taka rola PR w firmie – to jednak nie są w stanie przykryć obrazu całości.
na podstawie relacji włoskich mediów: redakcja
Najnowsze komentarze