Powoli, na naszych oczach, kończy się pewna epoka. Samochody z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi będą stanowić coraz mniejszą część oferty producentów w Europie. Mimo wszystkich wad samochodów elektrycznych, będą one zdobywały coraz większy udział w rynku. Wymuszają to przepisy.
Jednak w Polsce rewolucji elektrycznej jeszcze nie widać. Panuje przekonanie o tym, że samochody z napędem klasycznym będą jeszcze długo jeździć po naszych ulicach,. Co prawda świadomość ekologiczna powoli rośnie, ale jeszcze wciąż samochód jest wyznacznikiem społecznego statusu i pewnego rodzaju luksusu. Pokutuje pogląd, że ma być duży, uniwersalny i mieć mocny silnik w każdych okolicznościach, chociaż większość czasu jeździmy sami po miastach i swoich miejscowościach.
Przeczytaj: 10 mitów na temat samochodów elektrycznych, w które wciąż wierzysz
Na pewno częściowo winę ponosi za to niski poziom dochodów, Polska jest pod tym względem w ogonie Europy i daleko nam jeszcze do europejskiej średniej. Ale elektryczna rewolucja dotrze w końcu i do nas, być może z kilkuletnim opóźnieniem, wynikającym z cyklu życia właśnie teraz wchodzących do sprzedaży samochodów elektrycznych i hybrydowych. W końcu duża część rynku to auta używane.
W Europie elektryczna rewolucja jest już zauważalna w statystykach sprzedaży. Wymuszają ją przepisy, jeśli producenci nie będą nam sprzedawać elektryków i hybryd to zapłacą potężne kary. Koncerny motoryzacyjne inwestują w rozwój technologii i jak na razie idzie im to nieźle. Produkcja samochodu elektrycznego jest tańsza i łatwiejsza niż klasycznego, z jednym wyjątkiem – chodzi o koszt baterii. Ale i to się zmieni, bo cena ta spada rok do roku na tyle znacząco, że za kilka lat koszty produkcji powinny się w końcu zrównać.
Przeczytaj: Renault ZOE po Polsce. Pojechałam elektrykiem z Warszawy do Chrzanowa
Polacy dopiero się uczą elektrycznych nowinek i podchodzą do nich z dużym dystansem i nieufnością. Dokładnie jednak potrafimy liczyć i jeśli przyjdzie taki moment, że elektryk będzie się opłacał lub koszt jego zakupu i użytkowania zrównoważy się z samochodem spalinowym, to na pewno pojawi się w domu jako drugie auto. Musi za tym nadążyć sieć ładowania, z czym dzisiaj nie jest zbyt dobrze.
Nie bierzemy jeszcze, jako społeczeństwo, pod uwagę kosztu zdrowotnego. A ten istnieje – spaliny w zatłoczonych miastach powodują alergie, choroby układu oddechowego a nawet wpływają na nasze samopoczucie. Tutaj duża rola edukacji, która powinna być prowadzona już w szkole podstawowej. Na razie jednak nikt tego nie robi.
I chociaż wielu kierowców lubi dźwięk V6 pod maską, to trzeba powiedzieć sobie jasno – czas klasycznych samochodów właśnie mija. Zaczyna się epoka elektryczności. Będziemy tam wcześniej czy później, ale wyjścia nie ma.
https://www.youtube.com/watch?v=-_AqzxnCC3M
Najnowsze komentarze