Nie jestem fanem owoców morza, choć ryby uwielbiam i jem ich dużo i często. Nie przepadam za to za małżami, ostrygami, ośmiornicami, czy krabami, choć i takie rzeczy zdarzało mi się jadać. Nic więc dziwnego, że nie miałem dotychczas pojęcia o firmie Gillardeau. To firma zajmująca się prowadzeniem farm ostrygowych, ale i dostarczaniem ich klientom.
Z tego, co się orientuję, im świeższa ostryga, tym lepsza. Warto by było więc dostarczać te smakołyki jakimś sensownym środkiem transportu. A jak dostarczać, to może od razu i oferować do spożycia? Co powiecie na barek ostrygowy? Mobilny na dodatek. I to bazujący na użytkowym samochodzie Peugeota? Brzmi świetnie, prawda? Tak samo właśnie pomyślano w firmie Gillardeau. A jak pomyślano, tak zrobiono!
Véronique Gillardeau była pod wielkim wrażeniem projektu foodtrucka Peugeota „Le Bistrot du Lion”. Pomyślała, że w podobny sposób można by było oferować ostrygi. Jak pomyślała, tak podzieliła się tym pomysłem z biurem projektowym Peugeot Design Lab, a tam specjaliści zaprojektowali mobilny bar ostrygowy. Bazuje na Peugeocie Expercie, jest wyposażony w część gastronomiczną i blat dla klientów, a całość zsuwa się z tylnej części samochodu. Oczywiście wszystko zostało zaprojektowane ze smakiem i w ciekawym stylu, dzięki czemu klient nie ma wrażenia, że jest w typowym mobilnym punkcie gastronomicznym.
Marcelinka, bo tak ochrzczono ten samochód na część córki założyciela firmy Gillardeau, już działa. Od 8. marca można jeść ostrygi w tym mobilnym barze w Bourcefranc-le-Chapus, mieście położonym na wybrzeżu, naprzeciwko wyspy Oléron. To w Nowej Akwitanii na zachodnim wybrzeżu Francji, niedaleko La Rochelle znanego choćby z „Trzech muszkieterów” Dumasa. A dlaczego akurat w Bourcefranc-le-Chapus? To proste – stąd pochodzi firma Gillardeau. Dodajmy, że firma z niemal 120-letnią tradycją!
Gillardeau najwyraźniej hoduje prawdziwe cudeńka, bowiem ich ostrygi w celu ochrony przed fałszerstwami mają… grawerowane laserowo muszle! Są ludzie, którzy nazywają je „Rolls-Royce’em w świecie ostryg”. I kto by powiedział, że te ostrygowe Rollsy podaje się z Peugeota ;-)
No właśnie – wróćmy do ostrygowego baru na bazie Peugeota Experta. Specjaliści z Peugeot Design Lab zaprojektowali go tak, że obsługujący klientów szef kuchni znajduje się na tym samym poziomie, co oni. Dzięki temu mogą oni dokładnie przyglądać się jego pracy, podobnie, jak w barach sushi.
Sam samochód został zaprojektowany tak, aby w czasie jazdy był zwykłym dostawczakiem. Pełnię swoich możliwości rozwija na postoju. Wówczas z tyłu wysuwa się elementy baru. Co ważne – może to zrobić jedna osoba i to w ciągu zaledwie kilku minut. W barze nie zabrakło umywalki, lodówki, magazynu, podgrzewacza wody oraz składanego baru. Wszystko to zajmuje 5,8 m³.
„Zachwycił mnie w 2015 roku projekt Peugeot Bistrot du Lion food truck. Bardzo chciałam mieć coś takiego, ale przeznaczonego do serwowania ostryg. Coś, co będzie nie tylko mobilne, ale i nowoczesne, praktyczne i stylowe. I mam! Teraz mogę próbować nowych form biznesu” – mówi Véronique Gillardeau, współwłaścicielka firmy Gillardeau.
Studio Peugeot Design Lab stworzyło Marcelinkę będącą ambasadorem i wizytówką firmy Gillardeau. Ruchoma tylna ściana samochodu wykonana jest ze stali nierdzewnej i drewna. To materiały tradycyjnie używane przez hodowców ostryg. To ważne przy takim produkcie, jak ostrygi Gillardeau®. Na ich jakość i wysoki poziom pracowało już kilka pokoleń rodziny, w tym działająca w początkach XX wieku Marcelle Gillardeau, córka założyciela, na cześć której nazwano ostrygowy bar, jaki dziś prezentujemy.
Ostrygi Gillardeau® hoduje się od trzech do pięciu lat w wyselekcjonowanych farmach z wysokim reżimem produkcji. Koneserzy doceniają zarówno ich jednorodny kształt muszli, jak i subtelny smak i zapach.
Firma Gillardeau zapowiada, że to pierwszy taki samochód w ich flocie, ale wkrótce pojawią się następne. Co by nie powiedzieć – jest to ciekawy pomysł na rozwinięcie biznesu. Ze swojej strony życzymy powodzenia!
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Peugeot
Najnowsze komentarze