Maroko chce przyspieszyć rozwój branży motoryzacyjnej poprzez zwiększenie lokalnie działających dostawców części samochodowych. Efektem ma być osiągnięcie poziomu miliona wyprodukowanych aut rocznie już za 10 lat. Plany marokańskich władz są naprawdę ambitne, pytanie tylko, czy uda się je zrealizować w tak krótkim czasie, jak planują to politycy i ludzie zaangażowani w biznes.
Władze widzą w motoryzacji nie tylko nowe miejsca pracy, ale też rozwój całego kraju. Nic dziwnego – w dzisiejszych czasach transport – czy to towarów, czy ludzi, ma coraz większe znaczenie i to mimo czarnej rozpaczy ekologów.
Maroko chce wspomóc rozwój zarówno już działających w tym kraju producentów, jak na przykład Renault, jak i innych, którzy dopiero planują produkcję, bądź szykują się już do jej uruchomienia, jak PSA Peugeot Citroën.
„Dziś około 40% części do produkowanych u nas samochodów zapewniają lokalni dostawcy, których jest około 200. Wiemy, że to za mało, dlatego chcemy zwiększyć zaangażowanie lokalnie działających firm w łańcuchu dostaw” – mówi Khalid Qalam, doradca inwestycyjny w Maroku.
Khalid Qalam dodał, że celem krótkoterminowym jest zwiększenie zaangażowania lokalnych firm do poziomu 60%, a w roku 2020 uzyskanie aż 80-procentowego zaangażowania przedsiębiorstw działających na terenie Maroka.
Marokański rząd liczy, że uda mu się szybko przyciągnąć europejskich partnerów. Plusami są geograficzna bliskość Starego Kontynentu, przyjazne warunki do prowadzenia biznesu oraz stabilna sytuacja polityczna i gospodarcza. Władze chciałyby w ciągu pięciu lat podwoić wartość eksportu branży motoryzacyjnej, czyli uzyskać poziom 10 miliardów dolarów. Aby osiągnąć tak ambitne cele konieczne jest przyciągnięcie globalnych dostawców. Khalid Qalam wymienia tu takie firmy, jak Magneti Marelli, Valeo, Bosch czy Continental.
W tej chwili działa już w Maroku spółka Delhi zatrudniająca w tym kraju około 9.000 osób i produkująca w trzech zakładach takie elementy, jak zaawansowane systemy okablowania i systemów połączeń o wysokiej precyzji. W Maroku są też m.in. Denso produkujące systemy klimatyzacji i panele przyrządów, Saint-Gobain (szyby samochodowe), Lear (fotele samochodowe), Leoni (okablowanie), Visteon (elektronika specjalistyczna), czy Faurecia (układy wydechowe oraz elementy wnętrz samochodowych).
Cedric Tournebize, odpowiadający za rozwój biznesowy Renault w Maroku, chętnie widziałby w tym kraju firmy, które na poważnie zaangażują się w produkcję złożonych i kapitałochłonnych elementów. „Naprawdę potrzebujemy więcej dostawców w Maroku w celu poprawy naszej konkurencyjności i to na wszystkich szczeblach. PSA już potwierdził budowę swojego zakładu w tym kraju, ale i oni, i inni potencjalni producencie chcą stosować części produkowane tutaj. Możemy więc szybko osiągnąć wspólnie taki wolumen produkcji, że inwestycje poddostawców w wydajne fabryki mają sens ekonomiczny” – powiedział Cedric Tournebize.
Grupa Renault ma obecnie dwie fabryki w Maroku, w Tangerze i Casablance. Ta pierwsza produkuje modele Sandero, Lodgy, Dokker i Dokker Van, bramy drugiej opuszczają Logan, Sandero i Sandero Stepway. Niedawno Grupa PSA potwierdziła budowę zakładu, który ma ruszyć w 2019 roku w mieście Kenitra. Zdolność produkcyjna tej fabryki planowana na 2023 rok, to 200.000 aut rocznie. Plany mówią o produkcji samochodów segmentów B i C. Wraz z mocami produkcyjnymi zakładów Renault (340.000 w Tangerze i 90.000 w Casablance) da to potencjalne zdolności produkcyjne tylko francuskich producentów na poziomie 630.000 samochodów, a to już jest spory rynek, atrakcyjny dla poddostawców. . Wygląda więc na to, że Maroko będzie wkrótce odgrywać znaczącą rolę na motoryzacyjnej mapie Afryki.
KG
Najnowsze komentarze