Wyczerpanie się środków w programie „Mój elektryk” wywołało reakcję Związku Dealerów Samochodów oraz innych organizacji motoryzacyjnych wspierających elektromobilność w Polsce. Jednak nie wszyscy się martwią – są osoby, które uważają, że zakończenie dopłat to pozytywny krok.
Dopłaty do samochodów elektrycznych, mimo że miały na celu przyspieszenie rozwoju elektromobilności, stanowią obciążenie dla budżetu państwa, a co za tym idzie, dla naszych podatków. W praktyce oznacza to, że każdy obywatel, niezależnie od tego, czy planuje zakup pojazdu elektrycznego, czy nie, musi dołożyć się do programu. Wydatki publiczne, takie jak dopłaty, mogą ograniczać inne kluczowe obszary finansowania, takie jak służba zdrowia, edukacja czy infrastruktura, co budzi kontrowersje wśród części społeczeństwa.
Wielu podatników cieszy się, że program „Mój elektryk” dobiegł końca. Argumentują oni, że rynek samochodów elektrycznych powinien rozwijać się naturalnie, bez sztucznego wsparcia finansowego. W ich opinii, rezygnacja z dopłat może przyczynić się do zdrowszej konkurencji na rynku, gdzie ceny będą kształtowane przez realne zapotrzebowanie i możliwości finansowe konsumentów, a nie przez subsydia rządowe.
Zobacz test: Renault Rafale E-Tech Full Hybrid 200. Jak jeździ topowy SUV francuskiej marki?
Największe organizacje krajowej branży motoryzacyjnej, czyli Związek Dealerów Samochodów, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, PIRE – Polska Izba Rozwoju Elektromobilności, Związek Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych, Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności PSNM – We drive new mobility! podpisały pismo skierowane do władz, w którym przedstawiają swoje zaniepokojenie zawieszeniem programu. Autorzy pisma zwracają uwagę nie tylko na negatywne konsekwencje dla branży, ale także na potrzebę dalszego wsparcia dla rozwoju elektromobilności w Polsce.
Zobacz także: Nowy Citroën C5 Aircross będzie flagowym samochodem marki. Wkrótce koniec z C5 X
„Realizacja dopłat do zakupu pojazdów elektrycznych była jednym z warunków, jakie Polska musiała spełnić w ramach odblokowania funduszy z KPO. Poprawki do KPO zaakceptowane przez władze unijne jasno mówiły, o tym że będziemy zwolnieni z podatku od pojazdów spalinowych, ale w przypadku gdy zostaną wprowadzone dofinansowania do zakupu pojazdów zero-emisyjnych.” – tak decyzję Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska skomentował Paweł Tuzinek, prezes Związku Dealerów Samochodów.
Dealerzy mają problem z brakiem dopłat. Każda z marek ma przypisane cele sprzedażowe jeśli chodzi o sprzedaż aut na prąd – teraz sprzedawać je będzie trudniej.
Nowy Peugeot e-3008. Ile kosztuje elektryczny SUV? Cena, wyposażenie
Najnowsze komentarze