Duży rodzinny samochód, wysokie prędkości przejazdu, tysiące kilometrów trasy a średnie spalanie zaledwie 6,6 litra na 100 kilometrów. Citroën C4 Picasso z silnikiem 1.6 HDi to jeden z takich samochodów, który oferował zarówno spory komfort jazdy, bardzo praktyczne a przy okazji ładne wnętrze a do tego niskie koszty eksploatacji. Dzisiaj takiego auta w ofercie producentów już nie ma. Dlaczego diesel stał się wrogiem?
Silnik wysokoprężny ma sporo zalet, które ujawniają się przede wszystkim przy dłuższych trasach. Gdy osiągnie optymalną temperaturę i zaczyna pracować w najlepszych dla siebie warunkach spalanie spada i nie robią na nim wrażenia kolejne połykane kilometry. Żaden elektryk ani hybryda nie są w stanie mu dorównać. Wielokrotnie jeździliśmy dieslem w długie trasy – jak choćby z Peugeot 5008 2.0 HDi i 1.6 HDi, gdy szukaliśmy tajemnic Araratu. Okazało się wtedy, że 2.0 HDi jest oszczędniejszy.
Chociaż Citroën C4 Picasso (później nazwany Spacetourer) wyszedł już z produkcji, to właśnie tego typu samochody są dzisiaj bardzo cenione na rynku wtórnym. Używane są nadal poszukiwane, bo stanowią znakomite rozwiązanie tam, gdzie trzeba więcej jeździć. I nie zmienia tego rosnąca – w niezrozumiały dla przeciętnego kierowcy – cena oleju napędowego.
Sześć lat temu przedstawiciele redakcji Francuskie.pl wybrała się za naszą zachodnią granicę i tam testowali C4 Picasso. Chociaż silnik 1.6 HDi nie pozwalał rozpędzić masywnego auta do większych prędkości, to okazał się być bardzo oszczędny.
Diesel trafił na cenzurowane po tym, jak okazało się, że Volkswagen oszukuje klientów i organy regulacyjne. Afera dieselgate odcisnęła swoje piętno na całym rynku bo później badano także innych producentów, w tym francuskich. Zmieniono testy emisji spalin a rynek zaczął uważnie analizować poziomy tlenków azotu oraz pyłków emitowane przez nowoczesne silniki diesla. Dodatkowe filtry trafiły też do silników benzynowych. Diesel stał się passe i jest coraz mniej chętnie kupowany.
A przecież nie ma dzisiaj żadnego następcy. Elektrykiem w długą trasę na razie nikt nie próbuje na codzień jeździć, bo chociaż się da, to jednak częste ładowanie nie każdemu przypadnie do gustu. Hybrydy nie palą w trasie wcale mniej a benzyny spalą nieco więcej. Pokazywaliśmy to m.in. na długodystansowym teście dwóch egzemplarzy Renault Captur – jeden z silnikiem diesla a drugi benzynowym. Wodór to na razie pieśń przyszłości a do tego bardzo kosztowna.
Diesel ma sporo zalet, tyle że poza dostawczakami nie ma w zasadzie już wyboru. W Peugeot pozostał 1.5 blueHDi o mocy 130 KM, Dacia ma swój 1.5 dCi w Dusterze, Renault montuje go jeszcze również w wersji 1.5 dCi np. w Megane, Koleos oferuje 185 KM w dCi i to tyle. A gdzie większe pojemności i moce? Nie ma, nie będzie.
A to chyba za wcześnie na uśmiercanie diesla. Jeszcze nie przyszedł jego czas. Jeszcze nie ma następcy. Klienci powinni mieć wybór a nie przymus.
Najnowsze komentarze