Ostatnio mieliśmy okazję dużo jeździć po Polsce autostradami. Z Gdańska do Chrzanowa, do Wrocławia i Szczecina – setki, tysiące kilometrów w różnych samochodach. O ile auta dają radę, to już niektórzy kierowcy nie! Nadal wielu z nich uważa, że autostrada pozwala na jazdę dowolnie, bo miejsca dużo, więc hulaj dusza, piekła nie ma. No nie, tak dobrze nie będzie.
Grzech chyba wszystkich kierowców na autostradzie to zróżnicowana prędkość. O ile samochody ciężarowe, te duże, mają jakiś limit, to już osobówki uprawiają co chcą. Jazda 140 km/h jest po prostu niemożliwa, bo albo lewym pasem jedzie jakiś wariat (należałoby napisać za…la jak głupi) ponad 200, albo trafia się ktoś, kto spokojnie leci 110, 120. Bardzo rzadko, naprawdę sporadycznie, można utrzymać stałą prędkość.
Nerwowość niektórych kierowców też jest niesamowita. Wyprzedzasz spokojnie TIRy swoim tempem 140 km/h, to wsiądzie ci taki na ogon, najpierw jedzie blisko, potem zbliża się i odddala, próbując wymusić zjechanie, dalej pojawiają się światła długie na zmianę z krótkimi a jak to nie pomoże to jeszcze klakson. A gdy tylko ma kilka metrów wolnego to z rykiem silnika wyprzedzi po prawej, w świętym oburzeniu, że ktoś mu zajmuje lewy pas. Chcecie się wyszaleć, to na tor – jest kilka w Polsce, a jak za mało to za naszą zachodnią granicą znajdzie się więcej.
Wszystko powyższe można przeżyć, gdyby nie kierowcy trzeciej grupy, nie patrzący w lusterka. Tych uwielbiam pasjami. Nie ma znaczenia jaki samochód, jaki wiek kierowcy, to jadą oni, bezlusterkowcy – można by zaśpiewać do rymu. I niestety nie jest to zachowanie śmieszne, a po prostu głupie i niebezpieczne. Jedzie taki sobie, nie patrzy w lusterko tylko cyk i już na lewym pasie, wyprzedza coś tam. Kiedy jadę 140 km/h a taki delikwent 100, to jednak jest spora różnica i nie raz nie dwa musiałem czy to ja czy redakcyjne koleżeństwo hamować. Ludzie, lusterka na autostradzie to podstawa!
Jak ktoś nie potrafi jeździć autostradą, to może jednak niech na nią nie wjeżdża. Albo pójdzie na jakiś kurs doszkalający. Dziwne jest tylko to, że gdy polski kierowca wyjedzie poza granice naszego pięknego kraju to te umiejętności jakoś magicznie się pojawiają a jazda zdaje się płynna i gładka a przepisy nagle zaczynają działać. Co to za magia?
Najnowsze komentarze