Niektórzy kierowcy, a trochę stereotypowo patrząc to posiadacze starych samochodów z mocniejszymi silnikami, tak bardzo się spieszą, że nie zwracają uwagę na nic i na nikogo wyprzedzając gdzie popadnie.
Każdy z nas zna chyba taką sytuację, gdy na drodze ktoś koniecznie musi nas wyprzedzić, chociaż nie ma ku temu warunków. Nieważne, że podwójna ciągła, zakręt czy przejście dla pieszych. Muszę, bo się uduszę. Zdają się przodować w tym posiadacze kilku-kilkunastoletnich aut ze znaczkiem Audi czy BMW. Skąd u nich ten pęd do wypadku? Dysponując dużą mocą i sporym momentem obrotowym można taki manewr wykonać stosunkowo szybko, co sprzyja poczuciu wszechmocy za kierownicą.
Jazda po drogach krajowych w taki sposób może być niebezpieczna. Jeśli jest to miejsce puste, z naprzeciwka nic nie jedzie, to kierowca idiota-zagraża sobie, swoim pasażerom no i oczywiście ludziom w wyprzedzanych pojazdach, jeśli coś pójdzie nie tak. W przypadku obszarów zabudowanych mamy jeszcze możliwość, że na drodze pojawi się przeszkoda w postaci roweru, kota, dziecka, skutera czy wolnego traktora – a właśnie trwa sezon na polach.
Bezmyślność wyprzedzających nie zna granic. Co ciekawe, te same osoby, gdy tylko wyruszą poza granice naszego kraju, najczęściej jadą grzecznie i bez przekraczania prędkości. Mandaty są jeszcze za niskie? Policja ma za mało dronów? Pośpiech nie ma sensownego uzasadnienia. Jeśli musisz gdzieś zdążyć na czas, wyjedź wcześniej i odpowiednio zaplanuj podróż. Wypadek trwa ułamek sekundy, konsekwencje można odczuwać całą wieczność.
Zdejmijcie nogę z gazu.
Najnowsze komentarze