Nissan, jeden z największych producentów samochodów, zmaga się z prawdopodobnie największym kryzysem finansowym w swojej historii.
Zysk Nissana w pierwszej połowie 2024 roku spadł aż o 85%, co stawia przyszłość tego japońskiego giganta pod znakiem zapytania. Źródła wewnętrzne mówią, że Nissan ma zaledwie 12–14 miesięcy na wdrożenie skutecznego planu naprawczego.
W obliczu spadających przychodów i rosnącej presji rynkowej, Nissan zdecydował się na wdrożenie ekstremalnych środków oszczędnościowych:
- Redukcja zatrudnienia: Firma planuje zwolnienie 9.000 pracowników, co stanowi część strategii zmniejszenia kosztów operacyjnych.
- Zmniejszenie zdolności produkcyjnej: Nissan ograniczy swoje globalne moce produkcyjne o 20%, dostosowując się do niższego popytu na kluczowych rynkach.
- Sprzedaż udziałów w Mitsubishi: Zastrzyk finansowy z tej transakcji ma pomóc w stabilizacji budżetu.
Nissan intensywnie inwestuje w rozwój nowych modeli hybrydowych, które mają odegrać kluczową rolę w przyszłej strategii marki. Firma wprowadza też zmiany w linii produkcyjnej, koncentrując się na pojazdach dostosowanych do rosnących oczekiwań związanych z elektromobilnością i ekologią. Czy jednak ten kierunek wystarczy, by odzyskać pozycję na rynku?
Sytuacja Nissana jest odzwierciedleniem szerszego problemu, z którym zmaga się przemysł motoryzacyjny. Efekty pandemii, rosnące koszty surowców, niedobór półprzewodników oraz coraz surowsze regulacje dotyczące emisji sprawiają, że producenci samochodów muszą adaptować się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej.
Jeśli Nissanowi uda się wyjść z tego kryzysu, może stać się przykładem odporności i zdolności adaptacyjnych w branży. Nie będzie to jednak łatwe. Już poprzednio zarząd firmy borykał się ze sprzecznymi wizjami rozwoju i być może plan Carlosa Ghosna, by połączyć Nissana z Renault, nie był wcale taki zły.
Najnowsze komentarze