Chińskie marki motoryzacyjne wkraczają na polski rynek, przyciągając klientów niskimi cenami. Jednak za fasadą nowoczesnego designu i agresywnej polityki cenowej kryją się rozwiązania, które mogą zniechęcić potencjalnych nabywców. Doskonale obrazuje to opinia jednego z internautów, który odwiedził salon Baic, by zapoznać się z modelem Beijing 5 – samochodem pozycjonowanym jako alternatywa dla Dacii Bigster, którego również rozważa.
Już pierwsze zetknięcie z ofertą chińskiego producenta przyniosło mu spore rozczarowanie. W dobie powszechnej cyfryzacji i integracji z urządzeniami mobilnymi, brak obsługi Android Auto w nowoczesnym samochodzie wydaje się wręcz archaicznym niedopatrzeniem. Dacia oferuje to w swoich zestawach multimedialnych, a Baic najwyraźniej uznał, że kierowcom ta opcja jest niepotrzebna.
„Dziś udałem się do salonu Baic zapoznać się z ofertą na Beijing 5 czy jakoś tak jako rywala dla Bigstera…. Szkoda mojego czasu….”
Kolejnym problemem okazały się ukryte koszty. Instalacja LPG – tak chętnie wybierana przez oszczędnych kierowców – w Beijing 5 kosztuje aż 7.000 złotych. To cena, która w przypadku wielu europejskich aut jest znacząco niższa. Na tym jednak lista problemów się nie kończy. Baic wymaga, by wszystkie przeglądy i naprawy odbywały się wyłącznie w jego autoryzowanych serwisach. Oznacza to brak możliwości skorzystania z lokalnych, sprawdzonych warsztatów, co w dłuższej perspektywie może generować poważne wydatki i ograniczenia dla właścicieli tych samochodów.
„Ekoskóra na fotelach jest wątpliwej jakości”
Jakość materiałów we wnętrzu także pozostawia wiele do życzenia. Ekoskóra na fotelach sprawia wrażenie taniej i mało trwałej. Nawet inne chińskie marki, jak Omoda, oferują lepiej wyglądające i przyjemniejsze w dotyku wykończenie. Nie zachwyca również przestronność. Bagażnik o pojemności 350–400 litrów nie jest tragedią, ale w aucie pretendującym do roli rodzinnego SUV-a może okazać się niewystarczający, szczególnie dla rodzin z dwójką dzieci.
„W mojej opinii to Bigster nie ma z kim konkurować”
Nic więc dziwnego, że internauta, który miał okazję zapoznać się z tym modelem, nie kryje rozczarowania. „Ogólnie… w mojej opinii Bigster nie ma z kim konkurować” – podsumował. Jego wpis wywołał żywą dyskusję.
„I już nigdy nic z chińskich samochodów”
W toku dyskusji pojawiła się odpowiedź osoby, która ma taki chiński samochód:
„Silnik, układ jezdny na plus. Serwis, obietnice dealerów, importera tragedia. LPG dramat. Instalacja rozjechana na maksa. Wiele osób po kilka razy w serwisie żeby było ustawione jak należy. Ja niestety nie mam czasu na jeżdżenie po serwisach czy włóczenie po sądach. Stracę. […] I już nigdy nic z chińskich samochodów dopóki nie będzie głównego importera w Polsce z częściami i samochodami. Ten co teraz główny to tylko z nazwy” – pisze o swoich doświadczeniach.
Chińskie marki starają się zdobyć rynek niską ceną, ale jak widać, nie zawsze idzie to w parze z praktycznością i jakością. Europejscy producenci, tacy jak Dacia, nadal oferują bardziej przemyślane, elastyczne i korzystniejsze pod względem użytkowym rozwiązania. Czy Baic i inne chińskie marki zdołają przekonać do siebie klientów, czy jednak skończą jako rynkowa nisza?
Najnowsze komentarze