Asfalt, leśne wąwozy, malownicze krajobrazy i gęste, grząskie błoto, które zdołało unieruchomić kilka samochodów – tak w skrócie wyglądały pierwsze jazdy nową Dacią Duster. Testy zostały zorganizowane w formie rajdu, który ruszył pod hasłem „Nieznane Mazowsze”.
Przygoda z Dusterem rozpoczęła się pod Zamkiem Ujazdowskim w Warszawie, gdzie przywitała nas liczna reprezentacja samochodów w różnych wersjach i różnych barwach nadwozia. Hasło „Nieznane Mazowsze”, pod którym Dacia zapowiedziała swój rajd, brzmiało z jednej strony tajemniczo, a z drugiej kojarzyło się z łatwą i przyjemną wycieczką krajoznawczą. Organizatorzy zadbali jednak o to, by uczestnikom na pewno się nie nudziło i zapewnili odrobinę terenowego szaleństwa, które zresztą zdołało przysporzyć nam trochę kłopotów. Chciałoby się rzec, że pogoda dopisała, ale temperatura była daleka od ideału, wiatr nie pozwalał na spędzenie na zewnątrz kilku minut bez skostniałych palców u rąk i stóp, a pojawiające się co pewien czas krople deszczu nie zachęcały, by w ogóle wystawiać nos z cieplutkiego samochodu z podgrzewanymi fotelami. Duster, którym mieliśmy za chwilę wyruszyć w rajd, był wyposażony w nawigację, ale jak się okazało to nie nawigacja miała nas prowadzić. Otrzymaliśmy roadbook, długopis i… dalej musieliśmy już sobie radzić sami.
Pierwsze wrażenie po otwarciu drzwi do nowego Dustera? Wnętrze wygląda naprawdę dobrze, a w porównaniu z poprzednikiem wręcz znakomicie. Dacia zdecydowała się na kompletną przemianę swojego SUV-a. Jest ładnie i bardziej przytulnie. Model otrzymał nowe podświetlone na biało zegary, a pomiędzy nimi ulokowano niewielki czytelny ekran informujący o danych na temat samochodu i samej jazdy.
Po zajęciu miejsca w samochodzie zwraca uwagę sprężysty fotel. Wykorzystano w nim piankę o zwiększonej gęstości, a dla poprawienia komfortu wydłużono siedzisko. Regulacja pozycji za kierownicą odbywa się płynnie, w naszym egzemplarzu można było ustawić wysokość, nachylenie oparcia, a nawet podparcie lędźwiowe. Na tym nie koniec zmian. Wyświetlacz systemu multimedialnego w Dusterze powędrował odrobinę w górę, choć według mnie i tak wciąż jest zbyt nisko i korzystający z niego kierowca jest zmuszony odrywać wzrok od drogi na zbyt długą chwilę. Wnętrze pojazdu jest przestronne i obfituje w przydatne schowki i półeczki na butelki z wodą lub smartfon. Jest ich więcej niż w poprzednim Dusterze, a łączna pojemność przestrzeni do przechowywania wzrosła do 27,2 litra. Ciekawym dodatkiem jest szuflada znajdująca się pod fotelem pasażera.
Nasza załoga otrzymała samochód z numerem 15, czyli Dustera napędzanego jednostką 1.5 dCi o mocy 110 KM połączoną z automatyczną skrzynią EDC. Była to najwyższa wersja wyposażeniowa Prestige, nie mogliśmy więc narzekać na brak czegokolwiek. Nasze walizki powędrowały do bagażnika o pojemności 445 dm³ (maksymalna pojemność wynosi 1478 dm³), czyli całkiem dużego. Oprócz naszych bagaży jeszcze sporo mogłoby się do niego zmieścić.
Początkowo przypadła mi rola nawigatora. Mój kierowca chyba nie był świadomy, że wskazówki, które zaraz otrzyma będą pochodziły od osoby, która nie rozróżnia strony lewej od prawej i z nawigacją, mapą a nawet osobistym pilotem, potrafi zgubić się właściwie wszędzie. W tej częściowej niewiedzy opuściliśmy Warszawę. Oprócz pilnowania właściwej trasy, otrzymaliśmy dodatkowe zadanie polegające na szukaniu pewnych budynków i elementów krajobrazu, aby przypadkiem nie było zbyt łatwo. W naszym wypadku ta konkurencja wypadła delikatnie mówiąc średnio, choć kilka miejsc udało się zlokalizować. Pokonaliśmy pierwsze km drogami miejskimi i pozamiejskimi w większości po gładkim asfalcie. Duster prowadził się dobrze, a ulepszone wyciszenie kabiny sprzyjało rozmowie. Jedynie porywisty wiatr zdawał się wywierać presję na SUV-e Dacii i od czasu do czasu powodował lekkie niestabilności. Wreszcie dotarliśmy do pierwszego celu, którym okazała się Twierdza Modlin. Dojechaliśmy w miarę na czas i bez większych problemów z trasą, przynajmniej na razie.
Na miejscu czekały na nas malownicze widoki oraz… poprzednia wersja Dustera. Mieliśmy okazję lepiej przyjrzeć się obu pojazdom. Model przeszedł przemianę i trzeba przyznać, że była to przemiana na lepsze. Reflektory samochodu przesunięto na zewnątrz, a pozostałe elementy Dustera takie jak: nowe osłony dolnej części nadwozia, bardziej wyrazisty grill i prawie kwadratowe światła tylne sprawiły, że samochód lepiej wpisuje się w aktualne trendy.
Czas wreszcie zasiąść za kierownicą i ruszyć w drugi etap. Pierwsze odczucia podczas prowadzenia Dustera były całkiem pozytywne. Samochód dobrze reaguje na naciśnięcie pedału gazu i żwawo startuje z miejsca. Po krótkim odcinku ze względu na nowe warunki trasy, musieliśmy ograniczyć prędkości. Asfalt się skończył i wskazówki znajdujące się w roadbooku sprowadziły nas w dół do leśnego wąwozu. Gładko już nie było, poruszaliśmy się pokrytą gałęziami wyboistą ścieżką. Przeszkody pod kołami nie dokuczały nam jakoś specjalnie, zawieszenie dobrze tłumiło nawet te większe nierówności, a Duster niewzruszony jechał naprzód. Las przerodził się w pole z błotnistymi kałużami. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy aby na pewno jest to dobra trasa, wyglądała na niezbyt sprzyjającą zwłaszcza dla samochodu z napędem 4×2. Trudno było uwierzyć, że dla nowiutkich czystych samochodów organizatorzy z własnej nieprzymuszonej woli wybrali te tereny. Miejscami grunt usuwał się spod kół. Jedno pozostawało pewne: Dustery czyste już nie będą.
Po chwili znów przypadła mi rola nawigatora i tym razem nie obyło się bez małej pomyłki, która wynikła z niewłaściwej interpretacji otoczenia. Manewr skrętu w lewo wykonaliśmy o kilkaset metrów za wcześnie, a dwa inne Dustery uczestniczące w rajdzie, podążyły naszym śladem. Gdy próbowaliśmy ominąć gęste błoto, przednie prawe koło ześlizgnęło się nieco i… utknęło w rowie. Próby rozkołysania pojazdu i wyjechania z pułapki się nie powiodły. Dwie inne ekipy zaoferowały pomoc, ale jak się okazało, nasz bagażnik żadnego ekwipunku ratunkowego nie posiadał. Trzeba było wezwać pomoc.
Oczekiwania się przedłużały, a ratunku wciąż nie było. Minął nas nawet radiowóz wraz ze zdziwionymi policjantami, którzy nie mieli pojęcia, że właśnie trwa rajd. Funkcjonariusze chyba nie chcieli się za bardzo pobrudzić, sprawdzili, czy przypadkiem nie zakłócamy porządku i nie wyrządzamy żadnych szkód, a następnie odjechali. Minęło już chyba ponad pół godziny, a my wciąż czekaliśmy na pomoc. Jak się później okazało ekipa ratunkowa miała problem z trafieniem ponieważ znajdowaliśmy się poza wyznaczoną trasą. Wreszcie nadjechali i po kilku próbach wyciągnęli naszego Dustera. Mogliśmy kontynuować rajd.
Dalsza część trasy przebiegała niewielkimi urokliwymi miejscowościami, mijaliśmy kapliczki kościoły i przejechaliśmy ścieżką wzdłuż Wisły. Odcinek obfitował w głębokie kałuże, które podczas przejazdu Dustera efektownie rozbryzgiwały się na karoserii. Wreszcie dojechaliśmy do Wyszogrodu nad brzeg Wisły.
Rajd zakończył się w Sierpcu obok Skansenu Wsi Mazowieckiej. Na metę dotarliśmy już głównie drogą asfaltową. Nasza 15-tka rajdu nie zwyciężyła, ale trzeba przyznać, że oprócz małego epizodu, świetnie dawała sobie radę, a na pewno zapewniła nam mnóstwo wrażeń.
Drugiego dnia postanowiliśmy przejechać odcinkiem specjalnym Rajdu Polski. Trasa przebiegała przez niewielkie miejscowości takie jak Kwaśno, Miłobędzyn, Żochowo, Sudragi i Ligowo i była chyba jeszcze piękniejsza krajobrazowo niż w dniu poprzednim, ale to właśnie te malownicze scenerie nas zgubiły.
Zachęceni widokami zatrzymaliśmy się, aby wykonać kilka zdjęć. Naszym śladem podążały dwa inne Dustery. Jedna z ekip zatrzymała się w obawie czy wszystko u nas w porządku. Gdy okazało się, że tak, Duster ruszył dalej, a przynajmniej próbował, bo samochód miał kłopoty z wyjazdem. Przednie lewe koło samochodu utknęło w nasiąkniętym wodą polu. Czyżby znów konieczna była pomoc? Bagażnik wciąż był pozbawiony czegokolwiek, co mogłoby pomóc. Próbowaliśmy wesprzeć pojazd siłami naszych mięśni, ale i to nie dawało większego efektu. Samochód zdawał się jeszcze bardziej pogrążać, a błoto oprócz samochodu, o mało nie pochłonęło także obuwia jednego z uczestników jazd testowych. Telefon do ekipy ratunkowej znów okazał się nieunikniony.
Terenówka ratunkowa Automobilklubu Polskiego najpierw usiłowała wyciągnąć Dacię od tyłu. Samochód został przeciągnięty po błotnistej przeszkodzie i tylko wyżłobił jeszcze większą dziurę. Duster wciąż tkwił unieruchomiony. Przy kolejnej próbie podpięto linę z przodu i samochód drgnął, a następnie w końcu został wyciągnięty na ścieżkę. Mieliśmy zamiar ruszyć dalej, ale jak się okazało nie tak szybko. Ekipa ratunkowa zaproponowała, że pojedzie przodem, abyśmy trzymali się już z daleka od podobnych przygód. Wsiedliśmy do Dacii i czekaliśmy aż Łada obejmie prowadzenie i…
…sama utknęła dokładnie w taki sam sposób jak przed chwilą Duster. Po małym deja vu, lina podpięta została do Dustera stojącego na twardszym gruncie, a zakopany samochód wydostał się na drogę. Zakończyliśmy odcinek specjalny, postała nam już tylko wisienka na torcie, jaką były jazdy terenowe z samym Krzysztofem Hołowczycem. Na koniec ruszyliśmy do Warszawy w miejsce, w którym dzień wcześniej rajd się rozpoczął, czyli do Zamku Ujazdowskiego.
Dwa dni obcowania z nowym samochodem Dacii, nie tylko przysporzyło nam kilku przygód, ale również utwierdziło w przekonaniu, jak świetny jest to samochód. Dacia Duster to bestseller, ale o tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać, o sukcesach sprzedaży tego samochodu pisaliśmy zresztą nie raz. Nowy model ma ogromną szansę, a właściwie nie ma innego wyjścia, aby stać się jeszcze bardziej popularny niż poprzednik. Samochód wciąż jest Dusterem jakiego znamy, ale o niebo lepszym. Wygląda nowocześniej, dobrze się prowadzi, a komfort na pokładzie został poprawiony. Malkontenci mogą wprawdzie narzekać na twarde plastiki, ale gdy zobaczą cenę tego samochodu, narzekania miną. Wersja podstawowa nowej Dacii Duster rozpoczyna się od 39.900 zł, czyli na takim samym poziomie, jak u poprzednika. Wersja 1.5 dCi ze skrzynią EDC, którą mieliśmy okazję testować wiąże się z wydatkiem od 75.400 zł. Nowy Duster będzie kolejnym sukcesem Dacii.
Tekst: Małgorzata Kozikowska
Zdjęcia: Małgorzata Kozikowska, Dacia Polska
Najnowsze komentarze