Czyżby to nie był koniec podwyżek cen nowych samochodów? Podwyżki mogą się wiązać z wprowadzaniem większej ilości wersji hybrydowych i elektrycznych, inflacją oraz kursem euro.
W związku z celami emisyjnymi, czyli koniecznością ograniczenia sprzedaży aut z wysoką emisją dwutlenku węgla, wszyscy producenci wprowadzają do swojej oferty nowe rodzaje napędów hybrydowych. Są to mikrohybrydy, łagodne hybrydy oraz napędy w pełni hybrydowe. Te rozwiązania zmniejszają emisję, ale jednocześnie mają wpływ na cenę samochodu, który musi być wyposażony w dodatkowe rozwiązania techniczne, takie jak silnik elektryczny czy akumulator. Do tego dochodzą koszty – na szczęście coraz mniejsze – opracowania danego rozwiązania.
Jesteśmy aktualnie na etapie przejściowym, w którym z ofert wszystkich producentów są wycofywane silniki wysokoemisyjne i drogie w produkcji. Widocznym symptomem zmian jest m.in. ograniczenie ofert z silnikami diesla. W całości zrezygnowała z nich Dacia, która stawia na LPG a w najbliższej przyszłości także wprowadzi do oferty uproszczone hybrydy. Hybrydowe silniki pojawią się na pewno w większych modelach, takich jak Dacia Duster i Dacia Bigster. Ceny samochodów elektrycznych są nadal wysokie jak na możliwości przeciętnego kupującego, dlatego w wielu państwach wprowadzono mechanizmy dopłat.
Z kolei inflacja to proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce, czego skutkiem jest spadek siły nabywczej pieniądza krajowego. Warto zauważyć, że NBP podniósł swoje prognozy inflacji na ten i przyszły rok. W 2021 ma ona wynieść 3,1 proc. Wskaźnik ten jest sporo wyższy od zapowiadanego pierwotnie i może mieć realny wpływ na poziom cen, nie tylko w motoryzacji. Z inflacją powiązany jest również kurs euro. Oprócz inflacji zależy od m.in. od podaży i popytu na rynku walutowym oraz stóp procentowych, produktu krajowego brutto ale także sytuacji politycznej i gospodarczej naszego kraju.
Te wszystkie czynniki powodują, że nowe samochody mogą drożeć, zmiana cen będzie miała miejsce prawdopodobnie pod koniec bieżącego roku. Co za tym idzie podrożeją również samochody na rynku wtórnym. Wielu posiadaczy czterech kółek zaczyna przekładać decyzje o sprzedaży, co zaowocowało – jak niedawno pisaliśmy – zwiększonym ruchem w niezależnych warsztatach.
Wzrost cen można też zauważyć na rynku samochodów zabytkowych i youngtimerów. Dlatego szczególnie w tej drugiej kategorii może to być ostatni moment na tanie zakupy, bo oldtimery poszły już bardzo mocno do góry. Temu zjawisku poświęcimy oddzielny artykuł.
Epoka tanich samochodów już się skończyła i prędko nie wróci.
Najnowsze komentarze