Przedstawiamy test autorstwa jednego z naszych Czytelników – przedstawia swoje spojrzenie na nowego Citroena C4 Picasso:
To raczej nie jest typowy artykuł. Ale chyba nie może być inaczej, ponieważ auto też jest charakterystyczne. Wyobraźmy sobie zatem krótką sztukę teatralną (no, może raczej zbiór luźnych scenek rodzajowych), gdzie w kilku odsłonach możemy bliżej poznać głównego bohatera – C4 Picasso. Zobaczmy w jaki sposób jego pojawienie się zmieni życie statystycznej polskiej rodziny w składzie On – Kierowca, Ona – Żona i Ono – Dziecko. (dla osób wyczulonych na punkcie równouprawnienia płci – Żona również jest kierowcą).
Przymrużmy zatem nieco oczy, aby łatwiej wyobrazić sobie dalsze scenki. Z przymrużeniem oka potraktujmy również nieudolne poczynania domorosłego dramaturga.
Czas i miejsce akcji: jesień, Warszawa i okolice, przełom jesieni i zimy.
Osoby: On, Ona, Ono, C4 Picasso
Charakterystyka C4 Picasso: 1,6 e-HDi
Silnik |
Moc |
Moment obr. |
Skrzynia |
Przyspieszenie |
V max. |
R4 turbo |
115 KM |
270 Nm |
manualna |
0-100 km– 13,1 s |
185 km/h |
SCENKA 1 – a po niej kolejne…
C4 Picasso – witaj w naszej rodzinie :)
To dziewczynka czy chłopiec?
Chwilę czekaliśmy na narodziny nowego C4 Picasso. I oto jeeest, przyszedł na świat. Jak mawia stare przysłowie pszczół „o gustach się nie dyskutuje”. W pierwszej chwili wydaje się, że konstruktorzy nieco przesadzili ze środkami artystycznego wyrazu. Ojciec auta – Alexandre Malval – Design Director wspólnie z madame Fabryką-Matką z domu Citroen zadbali o nietuzinkową francuską urodę. Szczególną uwagę przykuwają oczy. W ciągu dnia auto mruży zalotnie LED-owe brwi umiejętnie wkomponowane na przedłużeniu linii podwójnego szewronu. W razie potrzeby otwiera oczy szerzej i automatycznie włącza główne reflektory, pomagając sobie w zakrętach doświetlaniem za pomocą dodatkowych halogenów. Natomiast tylne światła mają ciekawy efekt 3D.
Ponętne kształty
Linie auta poprowadzone są bardzo miękko, wręcz niezauważalnie, co nadaje mu niesamowitej lekkości w odbiorze. Duża w tym zasługa ogromnych przeszklonych powierzchni (ale o tym za chwilę). Przetłoczenia nadwozia podkreślają dynamikę i ekspresję auta. Ostatni słupek w zasadzie jest niewidoczny umiejętnie wkomponowany kolorystycznie w szyby – efekt jest taki, jakby dach był magicznie zawieszony nad kabiną i bagażnikiem.
…Ale w związku liczy się wnętrze
Roztaczający się widok zapiera dech. Patrzysz i myślisz – świat jest piękny.
Dziecko ujęło to nieco inaczej – w kategoriach własnych marzeń syn uznał, że chciałby zostać kierowcą autobusu. To głównie za sprawą przedniej szyby, która zdaje się nie mieć końca. Głęboko zachodzi na linię dachu czyniąc wnętrze bardzo przestronnym – i to nie tylko wrażenie, bo tak jest w istocie. Pod szybą uwagę przykuwa nowoczesny kokpit z centralnie umieszczonym 12-calowym kolorowym wyświetlaczem, którego jakości obrazu nie powstydziłby się niejeden monitor plazmowy. Istne centrum dowodzenia. Mało? Nieco niżej jest zainstalowany drugi monitor 7 cali, za pomocą którego kierowca (lub pasażer) może obsługiwać poszczególne systemy (klimatyzacja, audio, nawigacja). Przednie fotele są wygodne i dobrze wyprofilowane – w tej wersji wyposażenia akurat bez elektryki, co zupełnie nie przeszkadza. Szybko ustawiam fotel i w drogę.
Push the button
Zaraz, zaraz. Najpierw pierwszy test na badanie ilorazu inteligencji kierowcy. Z uruchomieniem silnika poradziłby sobie każdy ssak z rodziny naczelnych; wszak dowiedziono naukowo, że małpy potrafią dopasować odpowiedni kształt klocka do wyciętego otworu. Dokładnie to samo trzeba zrobić z kluczykiem. Uruchomienie silnika odbywa się jednym przyciskiem – w dzisiejszych czasach klasyczna stacyjka odchodzi do lamusa. Dalej niektórzy mogą mieć przez chwilę problem. W trosce o bezpieczeństwo na postoju Picasso automatycznie zaciąga hamulec ręczny – no właśnie: ani zaciąga, ani ręczny – znowu pomaga wszędobylska elektronika. Żeby zwolnić hamulec trzeba użyć „kombinacji klawiszy”– ręcznego na desce i hamulca nożnego, co auto podpowiada na megawyświetlaczu niczym sufler w teatrze ze swojej budki.
W kolejnych dniach wielokrotnie przekonałem się, że C4 Picasso inteligentnie podpowiada kierowcy, co należy zrobić i w jakiej kolejności. Auto prowadzi dialog ze swoim panem. Ale czasem potrafi też upomnieć – ciekawe ilu osobom przypadnie do gustu sygnalizacja otwartych drzwi, która kojarzy się z dźwiękiem na pokładzie awaryjnie zanurzającego się pod wodę U-boot’a.
Słońce Ty moje…
Zanurzającego się… hmm… dobrze powiedziane. Auto jest wprost skąpane w świetle. Cała okolica zagląda do jego wnętrza. Pomaga w tym w całości przeszklony dach. Jeśli jednak zdecydujemy się na nieco więcej prywatności jednym ruchem możemy go przysłonić na wybraną długość elektrycznie sterowaną blendą.
Szyby w tylnych drzwiach są przyciemnione; dodatkowo można je zasłonić od środka rozwijanymi roletami. Jesienne promienie słońca nie nagrzewały intensywnie wnętrza – latem z pewnością będzie nieco inaczej.
Ale wydajny system klimatyzacji nie powinien mieć kłopotu. Na środkowych słupkach wyprowadzone zostały kratki nawiewu dla pasażerów na tylnej kanapie. A raczej 3 oddzielnych fotelach. W pierwszej chwili może się wydawać, że są nieco za małe i – używając teatralnej terminologii – bardziej przypominają rząd kilku strapontenów*. Jednak każdy z nich posiada niezależną regulację kąta oparcia i możliwość przesuwania przód/tył. Podobne jak na przednich fotelach z tyłu również zainstalowane są specjalne ‘ortopedyczne’ zagłówki, aby głowa nie przemieszczała się zbytnio na boki. W dłuższej podróży – szczególnie przydatne. Oczywiście dla mniejszych pasażerów mocowania do fotelików isofix w standardzie. Wracając na chwilę do przednich foteli – po kilkunastu zakrętach mogę dodać, że są dobrze wyprofilowane, ale ponieważ są nieco asymetryczne, a jedna strona pokryta jest innym poszyciem, w zakrętach pasażerowie przednich foteli ślizgają się trochę na zewnątrz przypominając sobie ze szkoły wzór siły dośrodkowej F=mv2/r Ale może zamiast zaawansowanej fizyki to bardziej kwestia materiału, z którego wykonane były spodnie :)
* Straponten – składane boczne krzesełko w teatrze;
Zabawa w chowanego
C4 Picasso dysponuje całą paletą schowków – centralnie pod konsolą, pomiędzy fotelami, baaardzo głębokim schowkiem przed pasażerem, gdzie zmieścić można na pewno dużo więcej niż tylko rękawiczki (a taka początkowo była główna potrzeba schowków w tym miejscu), do tego jeszcze schowek pod fotelem kierowcy na jakieś przydatne drobiazgi + głębokie kieszenie w drzwiach, które wraz z gustownymi klamkami są dyskretnie podświetlone – nocą sprawia to bardzo ładne wrażenie i pomaga odnaleźć łyk wody dla ochłody. Gdy wracaliśmy z weekendu za miastem późnym wieczorem żonka musiała przejrzeć do pracy jakieś dokumenty – punktowa lampka do czytania nie przeszkadza kierowcy. Z kolei w oparciach przednich foteli kryją się rozkładane mini-stoliki (a pod nimi – nie uwierzycie – także mini-lampki).
Dziecko z tyłu też może mieć swoje ‘mobilne biuro’ do zabawy i miło spędzić czas w podróży. Znacie to?: „Tato, tato – bateria w konsoli do gier mi się kończy” – wiadomo, tragedia. Nie ma problemu – do dyspozycji są wyprowadzone gniazda zapalniczki z przodu i przy oparciu tylnego fotela. Opcjonalnie można także skorzystać z wbudowanej przetwornicy zakończonej typowym gniazdem 230V (takim jak w domu w ścianie). Chcemy rzutem oka sprawdzić co porabia nasze dziecko na tylnej kanapie bez odwracania głowy? Pomaga dodatkowe drugie mini-lusterko wsteczne, które możemy ustawić na naszą pociechę. W bagażniku lampkę oświetlenia wnętrza można wyjąć i otrzymać w ten sprytny sposób przydatną latarkę. Picasso pozytywnie zaskakuje po raz kolejny takimi użytecznymi drobiazgami.
Dynamika (uczuć)
Materiał wybuchowy C4 z nazwą auta nie ma wiele wspólnego. Jak niemal w każdym związku to kwestia pewnego kompromisu pomiędzy gabarytami auta, a zainstalowaną jednostką napędową. Popularny downsizing powoduje, że 1.6 eHDI radzi sobie dobrze; turbo pomaga na tyle, by powiedzieć nawet – dość dobrze, ale … głowy nie urywa. Auto podpowiada na wyświetlaczu (dość wcześnie) kiedy należy dokonać zmiany biegu. Wszystko w trosce o ekologię. System Eco wyłącza silnik na postoju, a komputer pokładowy wyświetla wtedy info ile minut/sekund silnik nie emitował szkodliwych związków. Przyznaję – do tej pory wydawało mi się to mało istotne, bo mam dosyć krótki dojazd do biura (ale przez kilka świateł i korków). Dopóki nie zobaczyłem tych cyfr, nie zdawałem sobie sprawy jak często silnik pracuje/truje niepotrzebnie. Gdyby tak było w każdym aucie udałoby się uratować nie tylko hektary lasów deszczowych daleko od nas, ale także zadbać o naszą rodzimą przyrodę. Z ekologicznych rozważań wyrywa mnie zielone światło. Wciskam sprzęgło – i gotowe, możemy jechać dalej. Po osiągnięciu prędkości podróżnej na autostradach przydatny jest tempomat. Jego obsługa na kierownicy jest bardzo intuicyjna.
Podczas normalnej jazdy kierowca przeciera oczy ze zdumienia widząc zwykle na obrotomierzu okolice 1.5-2 tys. obr/min, o czym przypominać sobie będzie później przy dystrybutorze na stacji paliw w myślach dziękując konstruktorom silnika. Niektóre źródła podają średnie zużycie paliwa poniżej 4 ltr/100 km. Podczas testu uzyskano średnie spalanie 4.8 ltr/100 km, z czego dużą część stanowiła jazda miejska.
W ciągu kilku kolejnych dni testów próbujemy bliżej poznać się z autem, ważąc się na coraz więcej. W namiętnym związku trudno się pohamować. Ale nie w nowym C4 Picasso. Co prawda można czasem odnieść wrażenie, że po rozpędzeniu auta trudno będzie zatrzymać taki miniautobus, ale hamulce skutecznie pomagają wytracić prędkość. ABS i ESP czuwają nad bezpieczeństwem całej rodzinki. Z pomocą żywej podmiejskiej scenografii w postaci przygodnej bażancicy próbującej przejść na drugą stronę jezdni (żeby było jasne – żywej przed i po manewrze omijania) udało się sprawdzić efektywność hamulców w rytm świateł awaryjnych migających ostrzegawczo, aby ktoś przypadkiem nie wjechał nam w … kufer/kuper (bażanta).
Odpoczynek na parkingu
Parafrazując nieco naszego narodowego wieszcza:
‘o, gdybym kiedy dożył tej pociechy,
by mobilny internet trafił pod polskie strzechy;
ale nie tylko strzechy – moje drogie dzieci –
C4 Picasso też może korzystać z pajęczej sieci’
W pierwszej opcji Citroen proponuje skorzystać ze specjalnej karty/modemu (w Polsce opcja dostępna będzie w późniejszym czasie). Druga metoda to wykorzystanie własnego smartfona jako punktu dostępu do internetu; w tym przypadku telefon musi obsługiwać poprzez Bluetooth tryb DUN (Dial-Up-Networking) – takim niestety nie dysponowałem podczas testów. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się sprawdzić – to na pewno wciąga gdy Citroen internet ściąga. Ale tutaj prośba do wszystkich uzależnionych od facebooka – nie róbcie tego podczas jazdy. Bezpieczeństwo na drodze przede wszystkim.
Albo ona albo ja
Tego można było się spodziewać. Jak zauważyliście o wiele częściej piszę o C4 Picasso, niż o małżonce. Ale nic dziwnego – ostatnio częściej spędzam czas w C4 niż w domu. Po kilku dniach żona postawiła sprawę jasno: „albo cytrynka albo ja – wyprowadzam się do mamusi”. No i masz babo placek. Jak tu zareagować?? Niewiele myśląc gdy trzasnęła drzwiami powiedziałem:
– Zaczekaaajjj, podwiozę Cię…
Po drodze żonka nie odzywała się do mnie ani słowem. Wprost przeciwnie do wbudowanej nawigacji, która dodatkowo na głównym ekranie (tym górnym) wyświetla kolejne manewry.
Odnośnie komunikatów można wybrać głos żeński lub męski. Opcjonalnie również włączyć syntezę mowy dla nazw ulic. Ale podarowałem sobie – teściowa mieszka tam gdzie Franek Dolas vel Grzegorz Brzęczyszczykiewicz w Chrząszczyrzewoszycach, powiat Łękołody – sami rozumiecie dlaczego nie próbowałem.
Nie dotykaj mnie.
To było ostatnie zdanie, które od Niej usłyszałem gdy dojechaliśmy na miejsce. Ach, jak to dobrze, że w drodze powrotnej na pocieszenie w Picasso miałem ekran dotykowy. Tak jak wspominałem – w sumie są dwa, umieszczone centralnie na kokpicie. Górny dosłownie powala swoją wysoką rozdzielczością.
Można także pobawić się trochę i dostosować deskę rozdzielczą do własnych upodobań. Do dyspozycji mamy kilka predefiniowanych ustawień wyglądu ‘zegarów’ (uwaga: przy zmianie system wymaga ok. minutowego restartu). Z gatunku nieco ‘hipsterskich’ ciekawostek – istnieje także możliwość wgrania własnych zdjęć, co wcześniej zrobiłem. Właśnie patrzę na fotkę mojej żonki. Już za Nią trochę tęsknię …
Muza
W drodze powrotnej do domu mogłem zagłuszyć nieco emocje wspomagając się systemem audio C4 Picasso. Powiem szczerze – szacun. Poza radiem do dyspozycji jest także Jukebox (cyfrowy magazyn plików muzycznych) i możliwość streamingu własnej muzy ze smartfona sparowanego przez Bluetooth. W tym przypadku dźwięk wydaje się być nieco sztuczny. Ale pomaga kilka ustawień korektora i cyfrowego przetwarzania dźwięków co czyni z wnętrza Picasso prawdziwą salę koncertową. Jeszcze trochę odnośnie kultury. Pracy silnika – oczywiście, która dla wielu też może być muzyką. Delikatny ‘klekot’ słychać tylko przez kilka pierwszych sekund po uruchomieniu zimnego silnika – po rozgrzaniu podczas jazdy można prowadzić z pasażerami spokojną rozmowę. Elastyczność jest wystarczająca, żeby nie sięgać zbyt często do lewarka zmiany biegów i wybrać jeden z 6 dostępnych do jazdy na wprost. Wyciszenie odgłosów trakcji bardzo dobre. Jedynie przy studzienkach kanalizacyjnych (chyba tylko w Polsce tak często/gęsto wystają z jezdni) i poprzecznych garbach zawieszenie lekko cierpi przenosząc część nie tylko muzycznych ‘efektów specjalnych’ na nadwozie.
Zakupy
Kolejny dzień. No dobra, pora zadzwonić do żonki z przeprosinami. Może foch* przeszedł… Dzwonię oczywiście z telefonu w C4 Picasso – wcześniej zaimportowałem moje kontakty ze smartfona. Zestaw samochodowy rozgłasza przez Bluetooth swoją nazwę jako „Touch Screen”. Z poziomu wielofunkcyjnej kierownicy można wyszukiwać poszczególne kontakty lub wybrać z listy ostatnich połączeń.
Nie wiem czy tylko w przypadku mojego telefonu było tak, że nie zostały zaimportowane zdjęcia poszczególnych kontaktów (być może to kwestia jakiejś niepełnej kompatybilności) – aczkolwiek ‘touch screen’ wyświetla miejsce, w którym takie fotki powinny się pojawić. W zupełności wystarczy mi jednak, że w głośnikach słyszę moje kochanie. Dźwięk jest wyraźny, czuję, że jest już dużo lepiej. Jadę Ją odebrać od teściowej. Psik, psik – nakładam trochę Jej ulubionych perfum (żony – nie teściowej). C4 Picasso sam dba o siebie, aby godnie przygotować się do podjęcia małżonki na pokładzie – ma własny generator perfum na konsoli centralnej (pokrętłem można regulować intensywność zapachu).
Wiecie co od wieków facet i kobieta robią na zgodę? Tak, tak – wspólne duże zakupy, … a o czym sobie pomyśleliście Wracamy zatem razem do domu zawadzając o galerię handlową. Ręce pełne zakupów. Kto pomoże? Podchodząc do auta wystarczy jedno wciśnięcie przycisku na pilocie i otwiera się klapa tylnego bagażnika o pojemności od 537 do 630 litrów (w zależności od stopnia przesunięcia tylnych foteli).
Mina sympatycznej babci obserwującej widowisko na parkingu – bezcenna.
* foch – nie mylić z Ferdinand Foch (1851-1929) – francuski dowódca i teoretyk wojskowy; marszałek Francji; jako VIP wożony był Citroenem :o)
Romantyczny spacer w parku
A może zamiast parku omówimy parkowanie. Jest tutaj wszystko – czujniki z przodu, czujniki z tyłu, do tego kamera, etcetera, etcetera… Jedynie po kąpieli (czytaj: wizycie na myjni) komputer pokładowy przez chwilę uznał, że jest problem z systemem Park Assist podejrzewając tylny prawy czujnik, po czym zaproponował wizytę w serwisie, a następnie profilaktycznie wyłączył cały system.
Po kilku kilometrach jazdy gdy czujniki ultradźwiękowe nieco przeschły Park Assist wrócił do łask w pełni sprawny. Lubię mieć wszystko pod kontrolą. Podczas krótkiego testu nie sprawdzałem układu automatycznego parkowania. Można wybrać kilka trybów pracy systemu w zależności od typu manewru.
Istotne jest to, że dzięki tym wszystkim elektronicznym krasnoludkom już żadna parkingowa sierotka nie-Ma-rysi (-y) na zderzakach…
Sport to zdrowie
Stwierdziłem, że zrobię dobry uczynek i odbiorę wieczorem żonę z zajęć fitness.
OK, jestem na miejscu. 115 koni odpoczywa przegonionych delikatnie po kilku lekkich sprintach spod świateł. Żona nieco zmęczona po ćwiczeniach właśnie zasiada w fotelu pasażera. Z klimatyzowanego schowka wyciągam drinka – napój izotoniczny. Wciskam obok fotela odpowiedni przycisk i serwuję Jej kojący masaż – drugim przyciskiem reguluję jego intensywność. Trzecim – stopień podparcia kręgów lędźwi.
Ojej, a co to takiego??! Elektrycznie wysuwane podparcie dla łydek. To już nie fotel, ale prawdziwy szezlong. Właśnie w taki sposób C4 Picasso wyznacza na nowo standardy troski o wygodę pasażerów. Prawdziwy relaks.
Noc.
Po kolejnym pracowitym dniu wracamy całą rodzinką autem do domu. C4 Picasso pomaga światłami znaleźć drogę do drzwi, następnie otula się automatycznie składanymi lusterkami i idzie spać w garażu. Co robimy z żonką rozbudzeni tymi wszystkimi emocjami we francuskim stylu? psssttt… nie powiem… ale coś mi się wydaje, że następny artykuł urodzi się za 9 miesięcy
* * * K U R T Y N A * * *
Serdecznie dziękujemy firmie CITROËN POLSKA za udostępnienie auta do testów.
Tekst: Mariusz Gil
Zdjęcia: autor, materiały prasowe firmy Citroen
Edycja tekstu: redakcja
Najnowsze komentarze