Nowy Citroen C5 Aircross został zbudowany dla wygody, a nie dla prędkości – czytamy w australijskiej recenzji tego samochodu. I możemy się pod tym podpisać!
Wygoda jest cechą, której wymagamy w bardzo wielu rzeczach. Chcemy wygodnych hoteli, kanapy i butów. To ma swoją cenę. W samochodach jest trochę inaczej. Podstawowym założeniem każdego prawie producenta jest… prędkość. Najczęściej używanym przymiotnikiem w branży jest „sportowy” – założenie jest takie, że jeśli zawieszenie jest twarde, to z powodu właśnie owej prędkości i dynamiki. Przeciwstawienie się temu trendowi wymaga albo elitarnej pozycji rynkowej albo pewnej odwagi.
Jednak jak wiemy pójście z tłumem innych ma swoje wady, zwłaszcza jeśli oznacza odejście od tego, co kiedyś było podstawowymi wartościami. Dobrze, że Citroen do tego wraca. Dla francuskiego producenta to właśnie zawieszenie było jego cechą szczególną. Podczas niedawnej wizyty w Australii Linda Jackson przyznała, że marka właśnie wychodzi się z trudnych czasów „gdy staraliśmy się być jak wszyscy inni, i ponieśliśmy porażkę”. Teraz jest inaczej.
Nowy Citroen C5 Aircross to dzisiaj flagowy SUV marki. Ma na celu odkrycie ideału Citroëna – słowo „komfort” lub „wygoda” pojawiają się w materiale prasowym reklamującym auto ponad 50 razy. I ten Citroën naprawdę stara się spełnić tę obietnicę. Skupia się na zawieszeniu, które charakteryzowało najsłynniejszy samochód Citroëna, DS z lat 50. XX wieku. Hydropneumatyka tego kultowego auta była wówczas rewelacją, a C5 Aircross może się pochwalić najbardziej komfortowym zawieszeniem w klasie. Nazywa się to progresywną ogranicznikiem hydraulicznym. W komforcie pomagają fotele. Są zbudowane z wielowarstwowej pianki.
Podsumowanie: Citroen C5 Aircross to mocna wizja marki, która tradycyjnie odważyła się być inna. Jest komfortowy, atrakcyjny i wyróżnia się w tłumie. Komfort znowu w modzie!
źródło: The Australian
Najnowsze komentarze