Kończy się powoli pierwszy dzień oficjalnej premiery nowego kompaktowego Peugeota, na której obok garstki dziennikarzy z naszego kraju są też Słowacy, Słoweńcy i Węgrzy. Grupy z innych krajów już albo tu były, albo będą za parę dni. Za mną zaś pierwszych mniej więcej 240 km za kierownicą Nowej 308-ki – samochodu, który z poprzednikiem wspólną ma w zasadzie tylko nazwę.
Dziś, na gorąco, napiszę tylko kilka słów, większy materiał pojawi się na łamach Francuskie.pl niebawem, gdy tylko wrócę z Francji. Na razie bowiem, po wyczerpujących zawodowo ostatnich kilku dniach, przyleciałem po niemal nieprzespanej nocy na lotnisko jedyne w swoim rodzaju (o tym za chwilę), pokonałem zaproponowane przez Organizatorów trasy, wkopiowałem na komputer zrobione dziś zdjęcia i po prostu nie mogę się powstrzymać – muszę parę słów o Nowym 308 napisać.
Jak pewnie pamiętacie w relacji z Salonu Samochodowego we Frankfurcie nie byłem specjalnie zachwycony stylistyką tego samochodu. Wszystko przez ten monstrualny słupek C, bo gdy na niego patrzę z profilu, zwyczajnie przypomina mi auto, które designersko zmienia się tak, jak obsada w polskich filmach i serialach – co by nie włączyć, to i tak traficie na Szyca, Adamczyka, bądź Karolaka. Tak jest i z Golfem, którego kolejne wcielenia Francuzi nazwaliby pewnie nawet nie liftingiem, tylko fazą ;-)
Ale na szczęście prawdziwy kierowca nie siedzi na ławce oglądając swój samochód, lecz go prowadzi, jeździ nim. A wnętrze Nowej 308-ki jest znakomite. Poprzednie mi się podobało, nie powiem, że nie, ale naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem tego, co dziś otacza kierowcę kompaktowego Peugeota.
Rzucają się w oczy dwie rzeczy – minimalizm konsoli środkowej i zegary ponad wieńcem niewielkiej kierownicy. Obie te rzeczy bardzo mi się podobają, choć z grona dziewięciu dziennikarzy z Polski jestem chyba jedynym, któremu nie przeszkadza ani lokalizacja tychże zegarów, ani obracająca się w przeciwną do ruchu wskazówek zegara wskazówka obrotomierza. Ale jak wiecie jestem skrzywiony na francuską stronę i podoba mi się wszystko, co inne od szarej masy.
Peugeot 308 jest praktycznie całkowicie nową konstrukcją. Powstał na nowej, modułowej platformie EMP2. Pod maską pojawiają się nowe silniki, a ich gama rozszerzy się wkrótce o kolejne nowe jednostki napędowe. Za kilka godzin będę miał okazję niektórymi z nich pojeździć. Dziś bowiem mieliśmy do dyspozycji znany od lat, znakomity silnik 1.6 THP o mocy 156 KM, oraz 115-konną jednostkę 1.6 e-HDi – oba połączone z sześciobiegowymi skrzyniami manualnymi. W przyszłym roku w ofercie pojawi się automat, prawdziwy, nie żaden tam dwusprzęgłowy, Peugeot bowiem nie chce wpędzać ludzi w skrzynie drogie zarówno w zakupie, jak i w eksploatacji. I słusznie.
Nowa 308-ka jest krótsza od poprzedniej (o 2 cm), niższa od niej (o 5 cm), ale ma za to nieznacznie (o 1,2 cm) większy rozstaw osi. Dzięki nowej platformie udało się jednak wygospodarować duuużo przestronniejsze wnętrze, a bagażnik większy o 40 litrów, niż w poprzedniej wersji, to już zwyczajne czary ;-)
Auto prowadzi się też inaczej. Po pierwsze jest lżejsze o blisko 150 kg od analogicznych wersji poprzedniego modelu. Po drugie – na zmiany w prowadzeniu wpłynęła nowa płyta EMP2. Po trzecie – większość elementów konstrukcyjnych przeprojektowano, albo zaprojektowano od nowa. W efekcie Nowa 308-ka jest zwarta, nie ma za grosz ociężałości, chętnie skręca dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu, a zawieszenie stanowi teraz naprawdę znakomity kompromis między pewnością prowadzenia, a komfortem.
Podczas drugiej części trasy zmierzyłem się z krętymi górskimi drogami Wogezow. Mimo deszczu i mgły, w której jeździć uwielbiam, nie udało mi wyprowadzić najnowszego kompaktowego Peugeota z niewzruszonego toru jazdy. Fakt, nie szalałem jakby mi ktoś gorących węgielków w lipki nawrzucał, ale też nie ociągałem się, bo uwielbiam trasy w Wogezach – naprawdę świetnie się tu jeździ! Na tych odcinkach spalanie diesla, bo nim już na tym etapie jeździłem, wzrosło mi o jakieś 10%, ale wynik 5,4 l/100 km z całej mniej więcej 80-kilometrowej przeprawy przez góry uznać należy za znakomity. Podczas wariactw na przełęczach spalanie wzrosło do 5,7 litra, ale wcześniej wynosiło 5,1 l/100 km.
Mocniejszy silnik benzynowy na mniej wymagającej trasie potrzebował średnio 6,7 l/100 km. Ciekawe, jakie spalanie uda się osiągnąć w Polsce. Powinniśmy otrzymać którąś z polskich testówek prawdopodobnie w połowie października, zobaczymy więc, jak to zawieszenie, które tu bardzo mi się spodobało, zachowa się na polskich traktach i duktach.
Przyznam szczerze, że jestem bardzo mile zaskoczony przez ten samochód, który designem zewnętrznym mnie nie porwał, ale jeździ świetnie, jest znakomicie zmontowany, naprawdę komfortowy (wreszcie znowu długie siedziska!), przestronny, i dostarczający kierowcy dużo frajdy.
Do tematu Peugeota 308 niebawem powrócimy, a z aktualnych testów opublikujemy przy okazji także dodatkowy materiał, a tymczasem zostawiam Was z garstką fotek zrobionych w ten pomieszany dzień. Pomieszany pogodowo, bo i słońce miałem, i deszcz, i mgły. Ale było fajnie i liczę, że drugiego dnia czekają mnie kolejne miłe wrażenia związane z Nowym Peugeotem 308.
Aha, jeszcze słówko wyjaśnienia odnośnie lotniska. Ten port lotniczy ma w zasadzie jakby trzy lokalizacje, a w zasadzie trzy miasta w nazwie, do tego każde z innego kraju. To szwajcarska Bazylea, niemiecki Freiburg i oczywiście francuska Miluza.
Nowy Peugeot 308 – liczy się wnętrze
KG
Najnowsze komentarze