Strefy Czystego Transportu mogą pomóc nieco zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza, ale z całą pewnością są też zagrożeniem dla mobilności osób mieszkających w miastach. Nikt do tej pory nie przedstawił realnych zagrożeń, wynikających z SCT i warto rozpocząć na ten temat dyskusję.
Strefy Czystego Transportu są w Polsce intensywnie promowane przez lobby składające się między innymi z producentów nowych samochodów. W dyskusji na temat ich wprowadzania brakuje jednak jednego bardzo ważnego i największego głosu, głosu użytkowników. W całym tym ruchu na rzecz ograniczenia emisji dwutlenku węgla oraz tlenków azotu nie ma użytkowników samochodów i brakuje kontekstu ekonomicznego oraz społecznego.
Co się stanie, gdy zawęzimy wjazd do miast na tak ogromnych obszarach o jakich się mówi? Cały Kraków, duża część Warszawy? Lobby stojące za promowaniem SCT tego nie mówi, bo temat jest niewygodny i trudny. Oto kilka zagrożeń, które warto wziąć pod uwagę.
Ograniczenie mobilności. Posiadanie samochodu w Polsce jest kosztowne, ale też bardzo często konieczne. Dla seniorów to zbawienie, jeśli chodzi o poruszanie się na zakupy, do lekarza czy choćby w celach towarzyskich. Dla rodzin niezbędny element codziennego trybu życia, szczególnie w miejscach, gdzie jest daleko do szkoły czy pracy.
Ograniczenie kontaktów społecznych. Odrzucenie samochodu to dla wielu osób ograniczenie kontaktów z drugim człowiekiem. Jazda do rodziny, znajomych jest naszą codziennością. Osoby starsze, często samotne, mają ogromną potrzebę bycia częścią społeczności, kontaktu, bycia potrzebnym. Nie muszą mieć najnowszych aut, nie chcą inwestować w coś nowszego, bo potrzebują pojechać tylko od czasu do czasu. Poprzez SCT zabijamy w nich możliwość poruszania się i odcinamy od środka transportu.
Niższe bezpieczeństwo. Samochód daje swobodę podróżowania, wolność ale też bezpieczeństwo. Własne auto daje izolację tak ważną w przypadku chorób typu COVID-19 czy grypa, daje też poczucie bezpieczeństwa wyższe niż środki transportu publicznego.
Wykluczenie ekonomiczne. SCT mogą prowadzić do wykluczenia ekonomicznego, gdzie osoby o niższych dochodach, które musza mieszkać w miastach, bo tu mają pracę, nie będą w stanie kupić nowego auta.
Niski efekt ekologiczny. Ograniczenie jazdy starszymi autami nie musi automatycznie oznaczać poprawy powietrza. Pozostają na przykład problemy związane z wyciętymi filtrami cząstek stałych. Realny wpływ starych samochodów na powietrze wcale nie musi być taki duży jak próbują to przedstawiać raporty. Te samochody nie jeżdżą 100% czasu a wiele grup społecznych dzisiaj mocno ogranicza mobilność z uwagi na koszty i zdalną pracę.
Dyskutujmy uczciwie a nie wybiórczo
Podsumowując ten wstęp do tematu SCT, można powiedzieć, że organizacjom i firmom stojącym za wspieraniem ich wprowadzania jest na rękę restrykcyjne traktowanie samochodów. Można też odnieść wrażenie, że wiele argumentów w dyskusji jest celowo pomijanych, by nie rozmawiać o rzeczach niewygodnych – jak choćby wykluczenie ekonomiczne czy uderzenie w seniorów. Interes społeczny, w którym kluczową wartość stanowi wolność i prawo do swobodnego poruszania się, próbuje się zastąpić argumentacją z zupełnie innych obszarów, ukrywając niejako to, że poprzez SCT ową wolnośc jednak w jakiś sposób się odbiera, nie patrząc na czynniki ekonomiczne.
Warto dyskutować o SCT, warto myśleć o ochronie środowiska, ale uczciwie – mówiąc także wprost o zagrożeniach!
Najnowsze komentarze