Unia Europejska chce wprowadzić nowe obowiązkowe wyposażenie samochodów, aby zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Plan obejmuje m.in. instalację ograniczników prędkości, które uniemożliwią przekraczanie bariery 150 km/h.
Unia Europejska postawiła sobie za cel zmniejszenie liczby śmiertelnych wypadków drogowych. W zeszłym roku na europejskich ulicach zginęło 25 tys. osób. Do roku 2030 śmiertelnych zdarzeń ma być mniej o 50 proc. Od lat słyszymy o nowym obowiązkowym wyposażeniu samochodów. Producenci muszą montować na pokładach pojazdów m.in. ABS, ESP, system monitorowania ciśnienia w oponach, a każda chwila zapomnienia o zapięciu pasów bezpieczeństwa spowoduje, że do naszych uszu dotrze nieprzyjemny dźwięk. W tym roku do listy obowiązkowego wyposażenia dołączył również system e-call, który w razie wypadku drogowego wezwie pomoc. Według europejskich urzędników, kolejnym sposobem na poprawę bezpieczeństwa mają być urządzenia do rejestracji zachowania kierowcy i pojazdu, tzw. czarne skrzynki oraz ograniczniki prędkości, które uniemożliwią przekraczanie granicy 150 km/h.
150 km/h
Maksymalną prędkością dozwoloną na polskich drogach jest 140 km/h, która obejmuje autostrady. W większości krajów europejskich te wartości są takie same lub niższe. W Austrii, Czechach i Francji pojedziemy maksymalnie 130 km/h, w Szwajcarii i Hiszpanii 120 km/h, tylko w Niemczech na niektórych odcinkach nie obowiązują żadne ograniczenia. Jeśli kierowca jeździ zgodnie z przepisami, prędkość 150 km/h w ogóle nie powinna pojawiać się na liczniku samochodu (z wyjątkiem kilku odcinków autostrad niemieckich). Jeśli ktoś porusza się często po autostradach dobrze wie, że ta wartość jest przekraczana notorycznie, ale może nowy pomysł UE, który ma uderzyć głównie w piratów sprawi, że wszyscy będą jeździć jak należy?
Czy ogranicznik prędkości rozwiąże problem?
Gdyby wszystkie wypadki drogowe zdarzały się przy prędkości 150 km/h, to na pewno taki system zdałby egzamin, ale do zdarzeń dochodzi w różnych sytuacjach, na różnych rodzajach dróg, z różnych przyczyn i przy różnych prędkościach. Taki ogranicznik mógłby wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa głównie na autostradach i drogach ekspresowych lub pomógłby uniknąć skrajnych przypadków w mieście. Podobne ograniczniki są instalowane na razie w samochodach sportowych, których prędkość może wynosić maksymalnie 250 km/h.
Rozpoznawanie znaków i nie tylko
Nowe samochody są wyposażone w liczne systemy poprawiające bezpieczeństwo, trzeba się wręcz przyzwyczaić do ciągłych sygnałów świetlnych i dźwiękowych, które ciągle nas o czymś ostrzegają lub informują. Montowane są także systemy rozpoznawania znaków drogowych, które sygnalizują, gdy kierowca przekroczył prędkość. A może przydałby się system, który przymusowo dostosowuje prędkość do ograniczeń? Wówczas wszyscy jeździliby zgodnie z przepisami. W teorii wygląda to pięknie, tylko niestety systemy bywają zawodne i wciąż nie potrafią ocenić otoczenia oraz aktualnej sytuacji na drodze, tak, jak zrobi to kierowca.
Najnowsze komentarze