1.5 dCi to seria silników koncernu Renault, które charakteryzują się niskim zużyciem paliwa i wysoką niezawodnością.
Jeszcze nie tak dawno zapotrzebowanie na nieskomplikowane i tanie silniki diesla było na wysokim poziomie, nie znaliśmy jeszcze elektrycznego przymusu. Gross producentów obok gwarantujących doskonałe osiągi silników diesla zarezerwowanych dla flagowych modeli, serwowała jeszcze proste i możliwie tanie w eksploatacji konstrukcje. Oczywiście na tyle na ile pozwalały na to unijne obostrzenia, jednym z nich był 1.5 Blue dCi w bazowej wariacji.
Zobacz: aktualności ze świata Renault. Codziennie ciekawe, nowe i ważne
Czterocylindrowego diesla Renault 1.5 dCi znamy od kilkudziesięciu lat, poza wersjami z górnych półek z mocą przekraczającą 100 KM z sukcesem sprzedawano także znacznie słabsze wersje. Przez lata mały diesel z mocą 68-75 KM przyciągał klientów flotowych oraz indywidualnych oczekujących niskich kosztów. Istotnie, stosowano tutaj turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat, nie uświadczymy kosztownego dwumasowego koła zamachowego i przeważnie także filtra cząstek stałych. Niska moc oczywiście przekłada się na mizerne osiągi, w zamian użytkownik otrzymywał ascetyczne zapotrzebowanie na olej napędowy.
Zaostrzające się normy emisji spalin zmusiły Renault do pokaźnej modernizacji. W 2018 roku w katalogach pojawił się 1.5 Blue dCi generujący w podstawowym wariancie symboliczne 75-86 KM. Pod względem dynamiki jazdy wciąż będziemy rozczarowani, dostaniemy wystarczające narzędzie do przemieszczania się i nic poza tym. Jednostka tak zubożona trafiła do Dacii Dokker, Renault Clio V i wielu innych.
Zobacz: testy samochodów Renault. Opinie, pomiary, spalanie
Dobrze znany czterocylindrowy blok przykryto głowicą z dwoma zaworami na każdy cylinder. Za napęd układu rozrządu odpowiedzialny jest tani pasek – jego wymiana zalecana jest co 5 lat lub 160 tysięcy kilometrów. Mechanicy w imię bezpieczeństwa sugerują skrócenie interwału wymiany zestawu rozrządu do 100-120 tysięcy kilometrów, koszt całej usługi to około 1.000 złotych. Wzorem poprzednika zastosowano dużo tańszą w serwisie turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat – regeneracja nie przekroczy 2.000 złotych. Rzecz jasna dawkowanie oleju napędowego do komór spalania realizuje bezpośredni wtrysk common rail, opracowany został przez firmę Siemens. Na szczęście wciąż nie zdecydowano się na montaż dwumasowego koła zamachowego, co jest niebagatelnym atutem tej wersji. W przypadku wymiany oleju również należy podążać za zaleceniami niezależnych fachowców – 10-15 tysięcy kilometrów, zamiast 30 tysięcy kilometrów według producenta.
Względem starszej odmiany największą zmianą jest układ oczyszczania spalin. Poza filtrem cząstek stałych, który nie radził już sobie ze spełnianiem unijnych norm, zastosowano układ SCR. SCR – układ selektywnej redukcji katalitycznej na domiar złego wykorzystuje dodatek AdBlue. W teorii dużo efektywniej neutralizowane są cząstki azotu. W praktyce układ bywa wrażliwy na warunki atmosferyczne, podczas mrozów niekiedy silnik przechodzi w tryb awaryjny – choć są i egzemplarze pracujące bez zarzutu.
Zobacz: nowe samochody Renault. Promocje
Największą jednak zaletą tego niewysilonego diesla poza kosztami serwisu są niskie nakłady na paliwo. W mieście osiągnięcie wyniku poniżej 6 litrów nie jest wyzwaniem, zaś w trasie poniżej 4 pozostaje w zasięgu ręki.
zdjęcie ilustracyjne
Najnowsze komentarze